Z nienawiści do eliksirów 3/1

5.9K 251 242
                                    

Leśny zagajnik, a pośrodku niego niewielki akwen wodny z równie niewielkim wodospadem powstałym ze źródła bijącego u zbocza skalnej równiny.
A przed nim wściekły, w ogóle niepasujący do klimatu miejsca górski troll, czatujący przed wejściem do jednej z niewielkich grot, aktualnie zasypanych przez stertę kamieni. A w środku zimnej, wilgotnej i ciemnej groty, którą oświetla jedynie kilka promyków słońca przedostających się przez szczeliny skalne, ONI.

— A uwierzysz, że łapaliśmy motyle? — Diabeł postanowił wykorzystać jedyną linię obrony, jaka mu w tej chwili przyszła na myśl.

— Zabini!? — Brunet skrzywił się lekko, ten ton głosu zdecydowanie nie należał do najmilszych. — Czy ja wyglądam na idiotkę? — Diabeł odpowiedział sobie w myślach na to pytanie.

Jednak nie uwierzy.

— Oj, no co!? Pożartować nie można? — Żeby facet bał się baby? — zapytał się w myślach z ogromną pogardą dla samego siebie, cały czas dzielnie chowając się przed rozwścieczoną niczym górski troll Gryfonką, za plecami swojego przyjaciela.

Zastanawiał się nawet, czy spotkanie z trollem nie będzie mniej bolesne, niż tłumaczenie się Granger. Najgorsze było jednak to, że doszedł do wniosku, że troll, który czyha za zawalonym wejściem groty, jest znacznie bezpieczniejszy i przyjaźniej nastawiony niż żądająca racjonalnych wyjaśnień Hermiona. Na domiar nieszczęść jego wyjaśnieniom daleko było do czegokolwiek, co jest racjonalne. Bo jak on mógł powiedzieć cokolwiek racjonalnego, jak ona stała przed nim w samej, dziewiczo białej bieliźnie! Już samo to było istną torturą, dla każdego mężczyzny, a ona jeszcze życzy sobie rozsądnych odpowiedzi, których on w tej chwili nie może udzielić za żadne skarby świata. Dlaczego? Bo nie mówiłby do jej oczu tylko do jej opiętych, białą koronką piersi. Nie myśląc o tym, co gada, tylko o jej biuście. A to by zdecydowanie jej się nie spodobało.

Cała ta kłótnia, a szczególnie zachowanie Diabła i Hermiony, strasznie bawiło Malfoya. Przerażony Zabini to rzadkość, a Zabini bojący się kobiety...
Tak, zdecydowanie to był przekomiczny widok.

— Wiesz co, Granger? Naprawdę w samej bieliźnie bardzo ci do twarzy, ale nie sądzisz, Słońce, że to jest lekko krępujące. Może pójdziemy sobie w jakiś ciemny zakątek tej groty i tam skończymy te... Ała! — Zabini złapał się za prawe żebra i przesłał oskarżycielskie spojrzenie plecom Dracona. Przecież się tylko zgrywam. Merlinie jak już jest zazdrosny o taką głupotę to, co będzie dalej. Nie będzie mógł oddychać tym samym powietrzem co ona. — Przesłuchanie... — skończył mimo wszystko swoje zdanie, ale widząc, że łokieć Malfoya znów zmierza w jego stronę, momentalnie się zreflektował — ale jak nie chcesz to ok. Możemy dalej uprawiać nasze małe sadomaso przy świadkaaaaach! — Zasyczał z bólu. — Oddam ci. — Ostrzegł przez zęby Malfoya. No tego już było za wiele, żeby go bezpodstawnie deptać. No to już przegięcie. 

— Daruj sobie te durne uwagi! Tylko wytłumacz mi, co tam robiliście!? — Nie odpuści, to było pewne.

— Jesteś zwolenniczką negliżu?

— Nie mydl mi tu oczu! — zagroziła.

— Dobra! Ok, bez nerwów. Wkurzyłaś się tam polanie, więc Malfoy poszedł za tobą. Więc drogą dedukcji... — Zrobił krótką przerwę, starając się ułożyć sobie jak najbardziej wiarygodne kłamstwo. — Ja i Potter... — Spojrzał sugestywnie na Harry'ego, a jego mina wyrażała jedno: "Siedzimy w tym razem, więc może byś pomógł".

— Postanowiliśmy pójść z Zabinim za wami. Wiesz, tak na wszelki wypadek, aby Malfoy ci nic nie zrobił, lub żebyście się nawzajem nie pozabijali. Ale nie mogliśmy was znaleźć, wiec błądziliśmy trochę po lesie, aż w końcu wpadliśmy na tego trolla. Zaczęliśmy uciekać i natknęliśmy się na was. Podczas ucieczki zabraliśmy wasze rzeczy. To cała prawda, Miona.

W Krzywym Zwierciadle ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz