12 rozdział

23 4 0
                                    

E L I Z A B E T H

Następnego ranka obudziłam się na kanapie w naszym salonie. Zdziwiona, rozejrzałam się i znalazłam tatę siedzącego z mamą przy śniadaniu. Uśmiech natychmiast rozjaśnił moją twarz.

- Dzień dobry – mruknęłam ze znużeniem, odsuwając krzesło, by się do nich dosiąść. Mój tata właśnie nalał sobie kawy, a moja mam podała mi koszyk z chlebem.

- Liz, dzisiaj spałaś tutaj, ale było to absolutnym wyjątkiem. Nie zapomnij, że dla własnego bezpieczeństwa masz mieszkanie. Nikt nie może wiedzieć, że tam jesteś, czy czasem spędzasz czas. Jedynymi osobami, którzy mają o tym pojęcie to moi koledzy, ale to już wy też wiecie – powiedział tato z poważnym wyrazem twarzy.

Pokiwałam głową, ale odezwałam się.

- Czy to naprawdę taki dobry pomysł, abym żyła zupełnie sama? To sprawia, że każdego dnia czuję się bardziej bezbronna – powiedziałam nakładając Nutellę na kawałek chleba.

- Liz nie musisz się o to martwić, masz sprawdzonych sąsiadów i zleciłem im, by często sprawdzali co u ciebie, a z resztą nocą dwójka policjantów znajduje się blisko – znów odpowiedział ojciec.

Nic wcześniej mi o tym nie mówi, dobrze że chociaż w trakcie raczył mi o tym powiedzieć.

Głodna, wzięłam duży kęs. Powietrze w pokoju zgęstniało. Mama spojrzała w dół, a tata unikał mojego spojrzenia, od razu zauważyłam, że coś jest nie tak.

- Co się dzieje? – w końcu zapytałam.

Początkowo było cicho, a odpowiedzi wciąż nie było. Powoli stawałam się niespokojna, a dobijająca cisza doprowadzała mnie do szału.

- Mamo? Tato? Co się stało? – Spróbowałam ponownie, ściągając do środka brwi.

- Liz, dziś rano policja podrzuciła raport policyjny.

Przerwał mówić, czekając na jakąś reakcję z mojej strony. Uniosłam brwi.

- Młodszy brat Luke'a zaginął.

Przez chwilę bez słowa patrzyłam na niego – To nie może być prawda. Jesteś pewien, że to młodszy brat Luke'a? Na pewno? – zapytałam przeczesując włosy. Szok w zwolnionym tempie rozprzestrzeniał się po moim ciele.

- Jestem pewny, Luke był z nimi. Nie wyglądał za dobrze.

Moje obawy o niego urosły, przypomniałam sobie o wisiorku, który wczoraj od niego dostałam. Potem włożyłam go między ubranie, które spakowałam by zabrać do mieszkania,  złapałam torbę, by wyciągnąć telefon. Bardzo długo pisałam miałam wrażenie, że trwało to wieki zanim wysłałam Lukeowi wiadomość za pośrednictwem Facebooka, moje ręce mocno się trzęsły.

Gdybym miała chociaż jego numer telefonu lub wiedziała, gdzie jest jego dom przeleciało mi przez głowę.

Mogłabym zapytać Less lub Asha mimo wszystko, byli dobrymi przyjaciółmi, ale wtedy myślałam, że jego rodzina wolałaby być sama. Dlatego zdecydowałam się napisać na fb wiadomość, że jestem jakby mnie potrzebował.

- Uhm, idę do domu... do mieszkania – wyjąkałam wciąż myśląc, że jego młodszy brat zniknął, poczułam coś czego nie odczuwałam od jakiegoś czasu. To mnie denerwowało.

- Lizzie, wyglądasz na bardzo wyczerpaną, na pewno chcesz teraz być sama?

W odpowiedzi skinęłam głową, ponieważ z moich ust nie uleciały żadne słowa.

- Dobrze, ale ja prowadzę. Wolę, być pewny że nie będziesz na zewnątrz sama, gdy zdarzają się porwania. 

- Ubiorę moje normalne ubrania i możemy iść – powiedziałam niskim, ochrypłym głosem do niego i ruszyłam po schodach, aby przejść do łazienki.

GAMES // tłumaczenie  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz