1 września 1971
Nadszedł ten upragniony dzień. Lily miała już wszystko kupione i naszykowane. Poszła o 7:45 do łazienki uczesać się. Po zrobieniu długiego rudego warkocza zeszła na śniadanie. Jej mama zrobiła na śniadanie jajka sadzone. Lily po zjedzeniu śniadania poszła do swojego pokoju. Gdy wybiła 10:30 Pani Evans zawołała Lily do samochodu aby ruszyć ku stacji King's Cross. Po 10 minutowej podróży dotarli na ową stację. Lily pożegnała się z rodzicami i poszła szybkim krokiem na stację. Stała pomiędzy peronami 9 i 10, serce biło jej jak szalone z nadmiaru ekscytacji. Wbiegła w ścianę, kiedy otworzyła oczy zobaczyła tłumy czarodziejów i wielki czerwony pociąg. Weszła do pociągu szukając jakiegoś wolnego przedziału. Kiedy wreszcie znalazła usiadła przy oknie spojrzała na ,,mugolski" zegarek, pokazywał godzinę 10:59. Jeszcze minuta i ruszy do magicznej szkoły! Nagle usłyszała głośny gwizdek i ruszyli. Do przedziału wszedł Severus Snape, jej najlepszy oraz jedyny przyjaciel. Usiadł na przeciwko jej i rozmawiał z nią przez chwilę aż się jej zapytał
-Lily, jak myślisz do jakiego domu trafisz? Lily nie wiedziała co odpowiedzieć, po krótkim zastanowieniu odpowiedziała:
-Tam gdzie ty.- Sev się uśmiechnął. Nagle drzwi do przedziału otworzyły się z wielkim hukiem. Do przedziału weszło 4 chłopaków. Pierwszy o kruczoczarnych, roztrzepanych włosach i okularach, których oprawki były w kształcie koła. Drugi wyższy o dużo dłuższych czarnych włosach sięgających do ramion. Trzeci miał blond włosy i kilka blizn na twarzy. Czwarty był najniższy oraz najgrubszy.
-Hej! krzyknął chłopak o krukoczarnych włosach. Odrazu można było zobaczyć szeroki uśmiech na twarzy chłopaka. Usiadł obok Lily.
-Jestem James! James Potter. A ty? Zwrócił się w kierunku Lily.
-Lily.- Odpowiedziała z usmiechem.
-Do jakich domów chcielibyście należeć?- Zapytał chłopak, który potem przedstawił się jako Syriusz.
-Ja trafię pewnie do Slytherinu
– Ktoś tutaj chce być w Slytherinie? Chyba się gdzieś przesiądę, a ty? – zapytał James, Syriusza. Syriusz nie roześmiał się.
– Cała moja rodzina była w Slytherinie – powiedział.
– Jasny gwint! A ja myślałem, że z tobą wszystko w porządku!"
Obaj wyszli z przedziału, a za nimi pobiegł mały gruby chłopiec. Został tylko blondyn z bliznami, przestawił się jako Remus. Po krótkiej rozmowie wyszedł i została tylko Lily z Severusem. Rozmawiali, i nie zauważyli jak pociąg się zatrzymał. Wyszli z pociągu i usłyszeli okrzyk ,,pierwszoroczniacy za mną, do łodzi!". Po przepłynięciu trasy prowadzącej do Hogwartu. Przywitała ich Profesor McGonagall. Wymieniła wszystkie domy do których mogli zostać przydzieleni. W wielkiej sali Lily ujrzała wielką starą czarną czapkę która nazywała się ,,Tiarą Przydziału". Gdy wyczytano jej imię usiadła na stołek i profesor McGonagall nałożyła tiarę na jej marchewkowe włosy. Tiara miała chwilę zastanowienia i wykrzyknęła:
-Gryffindor! Lily z uśmiechem poszła do stołu przy którym już siedzieli chłopcy których spotkała w pociągu.
Przyszła pora na Severus'a. Tiara powiedziała:
-Slytherin!- Sev spojrzał się na Lily ze smutkiem i poszedł w kierunku swojego nowego domu.
Po Kolacji udali się do swoich dormitoriów. Gdy weszła do środka zobaczyła brunetkę o niebieskich oczach z uśmiechem.
-Cześć, jestem Dorcas Meandowes. Powiedziała patrząc w szmaragdowe oczy Lily.
-Cześć! Odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech
Rozmawiały przez długi czas i poszły spać dość późno. Na szczęście jutro jest sobota i nie musiały iść na lekcje.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Rozpisałam się, mam nadzieje się podoba wam niedługo pojawi się nowy rozdział. Pozdrawiam! ;)
CZYTASZ
"Szmaragdowe Orzechy"
FantasyCo by było gdyby Lily przeżyła z James'em? Czy Severus walczyłby dalej o serce Lily? Co z paczką Huncwotów? Zapraszam do czytania!!