Rozdział 18

108 6 4
                                    

Lily

Właśnie mijała lekcja eliksirów. Dostaliśmy za zadanie uwarzyć "Wywar żywej śmierci". Przystąpiłam do zadania dość szybko. Przygotowałam sobie wszystkie składniki oraz przepis. Minęło trochę czasu. Po twarzach wszystkich uczniów dało się wywnioskować że nie idzie im ten przepis najlepiej. Kiedy miałam przeciąć walerianę, nie wyszło mi. Zdziwiłam się, jednak pomyślałam że może źle przeczytałam przepis. Próbowałam setki razy jednak nie dało się jej przeciąć! 

-Moi drodzy zapraszam was do stanowiska Pana Snape'a. -Czy to możliwe że już skończył?! Przecież zaczynaliśmy w tym samym czasie a przepis ten sam! Profesor Slughorn był zachwycony. Cały czas powtarzał jaki to Severus jest niezwykły itd. Na mojej twarzy zagościł grymas. Byłam tak wkurzona że miałam ochotę wlać Snape'owi do gardła ten jego eliksir. Moje zdenerwowanie dostrzegli huncwoci. Całe zajęcia wygłupiali się. Są na nich tylko dlatego, ponieważ w przyszłości pragną zostać aurorami. Śmiejący Syriusz podchodząc do mnie powiedział

- Nie martw się Lily, może następnym razem uda Ci się.- I odszedł śmiejąc się. Te słowa zabolały mnie. Już i tak się pogodziłam z przegraną, ale żeby mi to wypominać?! 

Eliksiry dobiegły końca. Miałam przerwę a po niej Obronę przed czarną magią. Udałam się do biblioteki. To jedyne miejsce gdzie denerwująca część huncwotów nie wchodzi. Gdy dotarłam, zaczęłam robić notatki z dzisiejszej lekcji eliksirów. 

James

Po najzabawniejszej lekcji eliksirów, udaliśmy się z Syriuszem i Remusem na błonie. Syriusz wciąż śmiał się z Lily. Remus wyraźnie nie był ucieszony.

-Remus coś się stało? -zapytałem.

-Uważam że komentarz Black'a nie był miły. Widać było że Lily się starała, a to nie jej wina że Severus zna jakieś sztuczki. Widzieliście jej minę? Wyglądała jakby miała się rozpłakać. 

-No ja tylko żartowałem i ona dobrze o tym wie! Tylko ty Lunatyku masz jakieś dziwne humory i te swoje "ZASADY"!

- Ah. Proszę wybaczyć że uraziłem Pana Black'a swoimi "humorami". To nie są moje "zasady" tylko empatia! ŻEGNAM! -Odpowiedział lunatyk i odszedł od nas. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na Łapę. 

-Coś ty narobił? 

- Przepraszam ale to nie moja wina że człowiek ma do mnie problem. -powiedział Syriusz i odszedł ode mnie. Zostałem sam na błoniach. Postanowiłem pójść do biblioteki napisać wypracowanie na transmutacje. Kiedy byłem już w zamku, zobaczyłem Peter'a. Był w obecności dwóch ślizgonów. Zaciekle o czymś dyskutowali. Podszedłem bliżej aby usłyszeć temat ich rozmowy. 

-Zaatakujemy te dziewczynę, Mary Macdonald. -Powiedział jeden z ślizgonów. Chyba Avery.

-Dobra to mamy wszystko uzgodnione. Wchodzisz Peter? -Powiedział drugi chłopak.

-Ymm...chyba tak, to znaczy tak!- Odpowiedział przestraszony Peter. Wmurowało mnie. Jeden z moich przyjaciół zadaje się z potencjalnymi śmierciożercami! Na dodatek mają zamiar zaatakować jedną z dziewczyn! Byłem sam. Remus i Syriusz się pokłócili i rozeszli, a ja nie wiem komu o tym powiedzieć. Uciekłem do biblioteki. Było w niej mało osób. Może z 5? Jedną z nich była Lily. Gdy mnie zobaczyła z początku, zdziwiła się. Szczerze rozumiem ją. Biblioteka nie była miejscem w którym przebywałem często, a raczej wcale. Jednak chwilę później wyraźnie zdenerwowała się. Postanowiłem bardziej jej nie denerwować, więc usiadłem przy drugim stole i zacząłem pisać wypracowanie na transmutacje. Nie potrafiłem się skupić. Wciąż przed oczami miałem obraz Peter'a rozmawiającego z Avery'm. Myślałem jak powiedzieć Łapie i Lunatykowi o tym, oraz jak ich znaleźć i pogodzić. Kiedy kończyłem pisać, spojrzałem na Lily. Przyglądała mi się z niedowierzaniem oraz nutą nienawiści. Gdy nasze oczy się spotkały odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Postanowiłem podejść do niej.

-Cześć Lily, możemy porozmawiać? - zapytałem z uśmiechem.

-Cześć James, przybyłeś pośmiać się ze mnie? -zapytała ironicznie.

-Właściwie to nie. Chciałbym Cię przeprosić za zachowanie Syriusza. 

-Jest okej, tak właściwie to nie ty się ze mnie śmiałeś więc nie wiem dlaczego tak Cię potraktowałam. -odpowiedziała.

-No to dobrze że nie jesteś na mnie zła...-powiedziałem i zamilkłem na chwilę.

-Czy jest jeszcze coś o czym chcesz porozmawiać? -zapytała,

-Właściwie to jest...-opowiedziałem jej całą historię

Chwilę później...

- Dobra, to ja pójdę poszukać Remusa a ty Syriusza. -powiedziała.

Lily

Zdziwił mnie widok James'a w bibliotece, a jeszcze bardziej jego historia. Nie myślałam że osoba taka jak Peter, może zadawać się z takimi osobami. Ustaliliśmy wszystko i rozdzieliliśmy się. Myślałam chwilę gdzie mogę znaleźć Remusa. Przypomniałam sobie o jednym miejscu o którym kiedyś wspomniał. Szybko pobiegłam tam.

Gdy mnie zobaczył posmutniał. 

-Witaj Remus. -Powiedziałam z uśmiechem.

-Witaj Lily, przepraszam za lekcję eliksirów, za Syriusza, i że nie zareagowałem.

-Hej, spokojnie, nie po to ty jestem. -Odpowiedziałam śmiejąc się. Przeszłam do rzeczy, opowiedziałam wszystko co James mi powiedział. Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Był w szoku. Udaliśmy się razem jak najszybciej do pokoju wspólnego.

"Szmaragdowe Orzechy"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz