Wszystko było przygotowane idealnie. Każdy szczegół musiał być perfekcyjnie dopracowany, włącznie z pogodą. Wszyscy zebrali się już we wnętrzu ogromnej, pięknie przystrojonej katedry i rozprawiali gorączkowymi szeptami o zbliżającej się ceremonii. O tym, jaką to panna młoda ma fantastyczną suknię, a pan młody prezentuje się zadziwiająco elegancko i dostojnie w swoim garniturze.
Zakończyłam nerwowe przechadzanie się. Stukot moich obcasów na marmurowej posadzce powoli zaczynał doprowadzać mnie do szału. Usiadłam na ławce, poprawiając marszczenia mojej sukienki.
Ten dzień był idealny, ale nie dla mnie.
Prychnęłam wściekle na widok kremowych róż, które stały w białym wazonie i miały cieszyć oko gości.
- Złość piękności szkodzi – drgnęłam, słysząc znajomy głos za plecami. Przymknęłam na chwilę powieki, próbując opanować łzy cisnące się usilnie do moich oczu.
- Nie powinieneś być... - przerwałam, nie chcąc by mój głos znów się załamał. – Być gdzieś indziej? To przecież twój wielki dzień.
Nie chciałam się odwracać. Nie mogłam na niego spojrzeć, bo w przeciwnym wypadku potok powstrzymywanych słów i uczuć natychmiast by się uwolnił z tej wątłej tamy, którą go otoczyłam.
- Juls, dobrze wiesz, że to wszystko...
Uniosłam rękę.
- Nie kończ, proszę. To jest idealny dzień mojej siostry. – Zagryzłam dolną wargę. – I twój. Nie zepsuję tego.
- Więc spędzisz całą ceremonię tutaj? Ukrywając się w nawie bocznej kościoła?
Pokiwałam potakująco głową. Byłam więcej niż pewna, że nikt nie zauważy nawet mojej nieobecności podczas ceremonii. Dla siostry mogłam praktycznie nie istnieć. Mama będzie wzruszona faktem, iż jej mała księżniczka wychodzi za mąż, a ojciec będzie patrzeć na wszystkich tym swoim stalowym wzrokiem.
- Chcę tyko powiedzieć, że gdybyś podjęła inną decyzję, to nie byłoby nas tutaj.
- To ty oświadczyłeś się mojej siostrze.
- Bo nie dałaś mi wyboru.
- A co według ciebie miałam zrobić? Pozwolić, by moja siostra cierpiała?
- Chociaż raz mogłabyś pomyśleć o sobie, Juls. O tym, co jest dla ciebie dobre. – Oczami wyobraźni widziałam, jak nerwowo przeczesuje włosy palcami. – Ja już nie mogę się wycofać, jednak moje uczucia nigdy się nie zmienią.
- Tego nie wiesz.
Zacisnęłam pięści, a paznokcie wbiły się we wnętrze moich dłoni.
- Wiem, Julka. Wiem.
Złożył delikatny pocałunek na czubku mojej głowy, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Chciałam krzyczeć, by mnie nie zostawiał, że przecież tak bardzo go kocham, ale z mojej piersi wyrwał się tylko głośny szloch.
Półtorej godziny później było już po wszystkim, a moje serce rozpadło się na miliony drobnych kawałeczków.
CZYTASZ
Nasza droga do (nie)szczęścia
FanfictionJulka Wilczyńska jest młodą, zdolną projektantką wnętrz, która dopiero rozpoczyna swoją karierę. Nie przypuszcza nawet, jak wiele się zmieni, kiedy pozna najnowszy podbój miłosny młodszej siostry.