Pierwszy miesiąc musiałam spędzić w szpitalu. W tym czasie zdążyłam zwolnić się ze swojej obecnej pracy. Rzecz jasna nie podałam prawdziwego powodu rezygnacji. Nie chciałam zapraszać, ani palić za sobą mostów. W prawdzie Dawid już ogarnął mi kilka ciekawych zleceń, ale daleko mi było jeszcze do otwarcia własnego biura.
W ciągu tych trzydziestu dni poczułam, że odzyskałam nie tylko swoją rodzinę ale również sens życia. Wszystko powoli zaczynało się układać i gdyby nie nawracające bóle głowy - uznałabym, że wszystko jest idealnie.
- Uważasz, że jesteś gotowy na tak poważny krok? - Zaśmiałam się, wysiadajac z samochodu. - Do tej pory raczej nie mkeszkałeś tak na poważnie z żadną dziewczyną.
- Kiedyś musiał być ten pierwszy raz - odpowiedział Dawid z uśmiechem, wyciągając z bagażnika moją torbę. - Razem z twoim ojcem wszystko przygotowaliśmy. Tamto mieszkanie zostaje dla Karoliny, a ty zostajesz ze mną. Przecież muszę mieć na ciebie oko.
Chciałam powiedzieć, że przecież nic mi już nie jest. Stąpam twardo po ziemi i nie wybieram się na tamten świat. Ze szkła też nie jestem, więc się nie potłukę. Ugryzłam się jednak w język. Każde z nas radziło sobie z tą sytuacją na swój sposób. Jeśli dzięki temu Dawid czuł się lepiej, mogłam pozwalać mu obchodzić się ze mną jak z jajkiem.
- Mam tylko nadzieję, że w łóżku będzie jak dawniej - mruknęłam, wchodząc do mieszkania, które przecież znałam jak własną kieszeń. Przecież sama je urządziłam.
- Czy wspominała coś pani o łóżku?
Chłopak posłał mi dwuznaczne spojrzenie, a stado motyli w moim brzuchu natychmiast poderwało się do szaleńczego lotu.
- Panie Dawidzie, proszę się uspokoić. Przecież sam lekarz mówił, że z tymi sprawami trzeba będzie trochę poczekać.
- Trochę? To znaczy ile?
- Trzy, góra cztery miesiące.
Zagryzłam dolną wargę, by przypadkiem nie roześmiać się na widok jego zbolałej miny. Gdyby faktycznie lekarz wydał takie zalecenie, pewnie musiałabym spać na kanapie w salonie. Przez ostatni tydzień nie było dnia bym nie myślała o tym, jak to będzie znów móc znaleźć się z nim w jednym łóżku i kochać się namiętnie przez całą noc.
- Jula, ty sobie nie żartuj ze mnie. - Dawid wycelował we mnie palec wskazujący. - Lekarz nic takiego nie mówił. A seks jest dobry na bóle głowy. To naukowo udowodnione.
Podniosłam się z miejsca, mierząc bruneta uważnym spojrzeniem. Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby nie ten głupi zakład? Gdzie byśmy byli, gdyby to nie Karolina wydała mu się tą odpowiednią dziewczyną? Gdzieś wyczytałam mądrą uwagę, że razem z Dawidem w ogóle do siebie nie pasujemy, a mimo to jesteśmy w stanie stworzyć doskonały związek. Przecież Dawid Kwiatkowski to facet pałający niepoprawnym optymizmem. Wszyscy uwielbiają go za to, że jest w stanie nawet z najgorszych zdarzeń wyciągnąć coś dobrego. Do tego niesamowicie utalentowany. I przystojny. A ja? Realistka, twardo stąpająca po ziemi. Jedyne co mi wychodzi to projektowanie wnętrz. A i z wyglądu jestem raczej dość przeciętna. Taka typowa szara myszka.
- O czym myślisz? - Zapytał Dawid, koniuszkiem języka wodząc po skórze na mojej szyi. - Bo jeśli o mnie chodzi...
Zamknęłam jego usta długim pocałunkiem. Nasze języki wspólnie toczyły walkę, a dłonie po omacku błądziły w poszukiwaniu części garderoby, które można by od razu ściągnąć.Wsłuchiwałam się w odgłosy nocy i jego spokojny oddech. Byłam ogromną szczęściarą pod wieloma względami i w końcu postanowiłam zacząć to doceniać. Nie bez echa obeszło się to, o czym Dawid mówił na swoim instastory. Nie tylko nie stracił fanów, ale również został zaproszony do telewizji śniadaniowej, gdzie miał opowiadać o mowie nienawiści w internecie.
Mój telefon zawibrował krótko na szafce nocnej. Wiadomość tekstowa od nieznanego numeru.
ODWAL SIĘ OD MOJEGO FACETA! NIC TOBIE DO NIEGO!
I tyle.
Popatrzyłam chwilę na ekran mojego smartfona. W mojej głowie przeleciało wiele różnych scenariuszy, ale w końcu doszłam do wniosku, że dziewczyna zwyczajnie pomyliła numery. Jedyną osobą, która mogłaby mieć pretensje o odbijanie faceta to moja siostra. Karolina była, jaka była, ale z Dawidem dała sobie spokój. Teraz była totalnie zakochana w koledze z programu i życzyłam im szczęścia.
Wtuliłam się w Dawida, który przez sen przygarnął mnie do siebie jeszcze bliżej.
W końcu sen sam przyszedł.Było parę minut po godzinie ósmej, kiedy ze snu wyrwało mnie głośne przekleństwo. Otworzyłam jedno oko. Dawid stał przed lustrem, próbując zrobić coś ze swoimi włosami. Nie zorientował się, że na niego patrzę. Przewróciłam się na brzuch, by lepiej móc obserwować rozwój wypadków.
Włosy Kwiatkowskiego już od jakiegoś czasu prosiły się o wizytę u fryzjera. Przez ostatni tydzień próbowałam znaleźć lukę w jego grafiku by doprowadzić jego fryzurę do porządku. Niestety. Albo nagrania, albo wyjazdy.
- Wyglądasz pięknie, a twoje fanki z całą pewnością pokochają twój nowy image - zaśmiałam się. Dawid zgromił mnie morderczym spojrzeniem. - Kochanie, ja ci zawsze prawdę powiem.
- Jula, to nie jest śmieszne. Wyglądam jak bezdomny!
- Przykro mi, ale nie możesz obrażać bezdomnych. - Kolejne wściekłe spojrzenie, przed którym musiałam ukryć się pod kołdrą. - Dawid, przesadzasz. - Poza tym dzisiaj idziesz tylko na szybką sesję zdjęciową. Na pewno są w stanie coś zrobić z twoimi włosami. A teraz wracaj do łóżka. Masz jeszcze trochę czasu.W południe przyszedł kolejny SMS.
JEŚLI GO NIE ZOSTAWISZ, POŻAŁUJESZ! ZOBACZYSZ.
CZYTASZ
Nasza droga do (nie)szczęścia
FanficJulka Wilczyńska jest młodą, zdolną projektantką wnętrz, która dopiero rozpoczyna swoją karierę. Nie przypuszcza nawet, jak wiele się zmieni, kiedy pozna najnowszy podbój miłosny młodszej siostry.