Rozdział 10

298 15 1
                                    

Stałam za kulisami, nie spuszczając z oka piosenkarza ani na chwilę. Po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć go przed sporą publicznością i widziałam, że jest w swoim żywiole. Kocha to. Tych wszystkich fanów, którzy zjawili się tłumnie na koncercie. Scena była dla niego naturalnym środowiskiem. Nie czuł się skrępowany. Po prostu mógł być sobą. Szczęśliwym facetem, który robi to co kocha.
Słuchałam go, zapominając o całym świecie. Gdzieś z tyłu głowy zaczynała kiełkować mi myśl, że to wszystko jest tylko snem. Bajką, w której zawsze pojawia się jakiś nagły zwrot akcji.
Gdyby nasz związek mógł stać się faktem, to czy bylibyśmy szczęśliwi? A jeśli tak, to na jak długo? Czy ta chwila radosnego uniesienia byłaby dla mnie wystarczająca?
Zestawiłam ze sobą szybko kilka suchych faktów. Dzielą nas cztery lata różnicy, jeśli chodzi o wiek. To nie jest dużo, ale kiedy ja powoli powinnam zacząć myśleć o ustatkowaniu się oraz założeniu rodziny. Dawid miał jeszcze przed sobą lata wspaniałej kariery i byłam wręcz przekonana, że posiadanie dziecka nie znajduje się obecnie zbyt wysoko na jego liście.
Rozległy się gromkie brawa. Dawid ukłonił się nisko i zszedł ze sceny. Chwycił moją dłoń. Przyjemnie było spleć jego palce ze swoimi. Poszliśmy do garderoby, gdzie natychmiast skradł mi pocałunek.
- Idę jeszcze na spotkanie z fanami. Poczekasz na mnie, czy wolisz iść już do hotelu?
- Jestem już trochę zmęczona, więc wybieram hotel - odpowiedziałam, strzepując ze swojego ramienia niewidzialny paproch. - Zamówię nam coś dobrego na kolację.
- Jesteś niezastąpiona - wymruczał w moje usta. - A mogę wiedzieć mad czym tak się zadumałaś podczas ostatniej piosenki?
Nie chciałam teraz poruszać tego tematu. Właściwie w ogóle nie chciałam mówić o tym, co zaczęło mnie dręczyć. Uczucia mogły się w każdej chwili zmienić, a do prawdziwego związku było nam jeszcze bardzo daleko.
- Podziwiałam twój głos - odpowiedź zabrzmiała raczej mało przekonująco, ale nie drążył tematu.
Był późny, letni wieczór. W Krakowie ludzi o tej porze na ulicach było całkiem sporo, więc zdecydowałam się pokonać pieszo odległość jaka dzieliła mnie od hotelu. W prawdzie Dawid kazał mi obiecać, że wezwę taksówkę, ale w Krakowie byłam trzeci raz w życiu. A mały spacer jeszcze nikomu nie zaszkodził.
Dziś w czasie naszej godzinnej drogi Dawid zasugerował, że mogłabym z powodzeniem otworzyć własną firmę zajmującą się projektowaniem wnętrz. Wiedziałam już przecież co i gdzie, a klienci zawsze jacyś się znajdą. Kwiatkowski zawsze może rozpuścić wieść na portalach społecznościowych i ludzie sami zaczną się zgłaszać. To nie był wcale taki zły pomysł, ale nie byłam pewna czy starczy mi odwagi.
Uśmiechnęłam się do młodej dziewczyny na recepcji, która kolejny raz posłała mi krzywe spojrzenie. Wsiadłam do windy i wcisnęłam guzik z numerem dwa. Trzy minuty później leżałam na łóżku z otwartym laptopem, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie widzę. I słyszę. Moja siostra udzielała pierwszego wywiadu.
- Ja i Dawid Kwiatkowski to była piękna chwila w moim życiu. Na pewno wiele mu zawdzięczam, ale nasze drogi rozeszły się niedługo po castingu. Jeśli zaś chodzi o Wojtka, to nie chcę zapeszać...
- Ciekawe czy Dawid wie, że nie jesteście już razem. I kim, do cholery, jest Wojtek?
Pytanie padło w pustą przestrzeń, więc było jasne, że odpowiedzi będę musiała poszukać na własną rękę.
Dawid zjawił się w hotelu półtorej godziny później. Wyglądał na nieco zmieszanego faktem, iż w pokoju nie zastał nawet suchej kromki chleba. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i poprosiłam by usiadł.
- Chyba musisz to zobaczyć.
Włączyłam ponownie wywiad Karoliny i czekałam. Sama już nie wiedziałam na co.
- To by wiele wyjaśniało - odezwał się Dawid po chwili, zamykając laptopa i odkładając go na bok. - Wygląda na to w takim razie, że problem rozwiązany.
Spojrzałam na niego pytająco, więc powiedział o kilku dziwnych wiadomościach, które odczytał przypadkiem na telefonie Karoliny, kiedy widzieli się ostatni raz przed jej wyjazdem.
- Wiesz - przygarnął mnie do siebie i spojrzał z rozbawieniem. - Kiedyś dziewczyna zerwała ze mną przez sms. Ale żeby dowiadywać się o rozstaniu dzięki udzielonemu wywiadowi? Tego jeszcze nie grali.
Wspięłam się na palce i delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Karolina nigdy nie była w stanie docenić tego, co ma. Zawsze chciała dorównywać innym, by w końcu znaleźć się na szczycie.
- Nie zasługiwała na ciebie.
- A czy druga Wilczyńska ma odrobinę miejsca w serduszku, by przygarnąć porzuconego Kwiata?
Zaśmiałam się serdecznie. Nie oczekiwał odpowiedzi na to pytanie, bo już ją znał.
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Nie o Karolinie, czy naszym związku. Dzieliliśmy się ze sobą planami na przyszłość tą bliższą oraz nieco dalszą. Od września Dawid miał wrócić na stanowisko jurora w The Voice Kids. W międzyczasie chciał zająć się pracą nad nową płytą. Potem planował trasę koncertową, a także kilka zagranicznych wyjazdów. Ja wspomniałam o tym, że jednak mogłabym otworzyć własną działalność. Mogłabym też zacząć się szerzej udzielać w mediach społecznościowych, by potencjalni klienci mieli wgląd w moje przykładowe projekty.
- W takim razie zacznijmy od instagrama!
Zanim się zorientowałam Dawid wyciągnął swojego iPhona i zrobił nam zdjęcie. Ktoś nie znający Kwiatkowskiego powiedziałby, że ma przed oczami dwójkę zakochanych, którzy wtuleni w siebie odpoczywają po ciężkim dniu.
- Szczęście. - Podpisał. - Jeszcze tylko kilka hasztagów, oznaczam ciebie i gotowe.
- Dawid.
- Tak?
- Wiesz, że głupek z ciebie? Po pierwsze znów stracisz status singla, więc ucieknie ci nieco fanek. Po drugie: nie trudno będzie się połapać, że jestem siostrą Karoliny. Jesteś pewien, że to zostanie dobrze odebrane?
Przewrócił oczami, dodatkowo wzruszając jeszcze ramionami.
- Mam gdzieś co inni będą myśleć. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Nasza droga do (nie)szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz