SINED

197 1 1
                                    

Na Akilianie nastał kolejny zimowy dzień. O tej godzinie całe miasto jeszcze spało jednak Sined postanowił już wstać. Mieszka sam, nigdy nie poznał swoich rodziców, nie wie kim byli jak się nazywali i czy żyją. Taka nieświadomość budzi go właśnie o 4 nad ranem prawie każdego dnia. Mieszkanie ma skromne ale czyste i zadbane jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Sined od dziecka marzył o tym by stać się znanym, dobrze zarabiającym piłkarzem. W jego malutkiej wtedy główce roiło się od nadziei, że gdy będą o nim mówić w telewizji i gdy będzie sławny, rodzice napewno będą chcieli go odnaleźć. Taka szansa może go spotkać właśnie w drużynie Akilianu - SnowKids. Sined przeczesał swoje czarne włosy spojrzał w lustro w przedpokoju i pomyślał, że przecież nie potrafi jeszcze opanować Oddechu, a on marzy o wielkiej karierze. Naprawdę mu na tym zależy. Przeczytał nawet pare książek "Obudź w sobie oddech", "Siła opanowania, czyli o fluxie Akilianu", "Poradnik dla przyszłych SnowKids". Każda z tych książek ujawniała techniki użycia i opanowania Oddechu. Są one więc zabronione dla zwykłych mieszkańców i dozwolone tylko do wypożyczania dla SnowKids. Sined należał do grupy osób, która nie zabije dla osiągnięcia sukcesu, no ale przydusić jeszcze może. Dlaczego znowu wstał z ciepłego łóżka tak wcześnie? Dzisiaj jednak to nie było ocknięcie się po strasznym koszmarze, które często miewa, tylko umówione spotkanie z Klejtonem. Ubrał niebieską koszulę w kratkę, czarne spodnie, sportowe buty, zjadł śniadanie i wyszedł z mieszkania. Szybkim krokiem wyszedł z bloku i powędrował w stronę centrum. Całe miasto jest okryte szklaną kopułą przez co śniegu tu w ogóle nie ma, a nawet delikatne promienie słoneczne ogrzewają mieszkańców Akilianu. Sined dochodząc do jednej z ruchliwszych ulic skręcił nagle do małej schowanej na boku kawiarni "Urwis" i wszedł do środka. Przy barze kręciło się tam pare pijanych, więc dostęp do zamówienia był niemożliwy. Brunet usiadł gdzieś dalej na szerokiej kanapie, spojrzał na zegarek, przed czasem. Tak więc nic nie zamawiając czekał znudzony na Klejtona. Od samego początku Sined nie wiedział o co chodzi trenerowi, jednak nie zaprzeczał spotkaniu. Otworzyły się drzwi, a w nich stanął wysoki mężczyzna po 40 w długich, czarnych lokach. Ubrany w dres, a na nosie założone miał okulary przeciwsłoneczne. Nigdy ich nie zdejmuje i nikt nie wie dlaczego je cały czas nosi. Przysiadł się do Sineda:

- Nic nie zamawiasz? Nawet małego piwka? - spytał ze zdziwieniem.

- Patrząc na tę knajpę, nie jest to najlepsze miejsce do picia - odparł Sined.

- W sumie o czwartej nikomu nie chce się pić alkoholu.

- Ja odczuwam inne wrażenie - Sined spojrzał się na pijaków przy barze, którzy domagają się następnej kolejki wódki.

- Chciałem cię o coś zapytać, więc najlepiej by było w takiej o to knajpie, gdzie nikt z drużyny napewno tu nie wejdzie, jest to dla mnie bardzo ważne.

- Mogę trenera zapewnić, że o tej godzinie nikt tu nie wejdzie, mamy swój ulubiony bar i do niego najczęściej chodzimy, no ale nie o czwartej rano.

- Przepraszam za tę godzinę jednak później mamy trening i każdy pójdzie w swoją stronę. Mam ważną sprawę - Klejton spojrzał się mocno na Sineda, chociaż nie było widać jego oczu, było to po prostu czuć.

- Tak więc słucham.

- Słyszałem, że bardzo domagasz się o bycie kapitanem SnowKids, czy to prawda?

- Tak, nie za bardzo dogaduję się z Rocketem, gdy chcę by do mnie podał, to zawsze albo idzie sam na sam z Ahito albo podaje komuś innemu, jakby mnie w ogóle nie było na boisku, trochę mnie to irytuje ale ja w sumie też chyba nie lepszy - przyznał się Sined.

- No właśnie, a gdybym zapewnił ci kierowanie drużyną? - zapytał podejrzliwie Klejton.

- To...mieli by mnie gdzieś, o wiele bardziej te smarki wolą Rocketa ode mnie.

- A w innej drużynie?

Galactik FootballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz