11

35 4 0
                                    

Siedzę tu już od dobrych kilku godzin. Czy jestem głodna? Nie. Zmęczona? Troszkę. Ale jednego jestem pewna. Za żadne skarby nie wrócę do domu Gusto. Dalej nie mogę zapomnieć tych tenczówek Matteo. Nigdy nie pomyślałabym, że on kiedy kol wiek coś weźmie. Nie że się martwię, czy coś, ale i tak jestem w szoku.

Kilka minut poźniej, zza choryzontu zaczęło wychodzić słońce. Piękny widok. Wpatrywałam się przez długi czas, aż zatraciłam się w widok...
Po tym że był wschód słońca, godzina musiała być około 6-7. Z niechęcią wstałam i patrzyłam na tafle wody, odbijającego się w nich słońca. Lekko się uśmiechnęłam. Oczy zaszły mi łzami.

- Ehh. Czemu cię tu nie ma? Chciałabym ci tyle powiedzieć, tyle pokazać. A to jednak jest nie możliwe. Chciałabym się obudzić i stwierdzić, że to zwykły koszmar, a ty jesteś obok mnie. Kocham i tęsknie, tak bardzo że mam ochotę znaleźć się tam gdzie ty.- mówiłam do siebie, a łzy leciały jak chciały

Otarłam policzki i ruszyłam w stronę domu. Szkoda, że nie mojego...

30 minut później byłam na miejscu. Weszłam na posesję i udałam się w stronę drzwi. Pewna w 1000000% że nikogo nie będzie i będę musiała siedzieć i czekać nie była bardzo pocieszajaca. Chwyciłam za klamkę i lekko pociągnęlam. Jest! Otwarte. Po cichu weszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Chciałam od razu pokierować się w stronę pokoju, lecz zatrzymały mnie wrzaski z salonu. Cicho podeszłam w tamtą stronę i zobaczyłam kłócących się Matteo i Kasjana

Pow. Matteo

Byłem zły, a wręcz wkurwiony na Angela. Co ona sobie wyobraża? Od giniła mi taką super laske. Ughhh. Jedno mogę przyznać, ma dziewczyna uderzenie. Do tej pory boli mnie dolna część ciała.

Siedzę sobie w salonie, połowy zdarzeń nie pamiętam. Tak naprawdę chyba jedynie tą akcje z Angel. Łapię pilota i włączam tv. Lecę po kanałach, gdyż nic ciekawego nie było. Po jakiś 20 minutach, ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Leniwie wstałem i poczłapałem aby otworzyć.
W nich star wkurwiony Kasjan.

- Hej. Co tam? - pytam

- Jest Angel? -zapytał

- Wiesz. Chyba w swoim pokoju. Szczerze to nie wiem. Idź i sprawdź.- powiedziałem

Wpóściłem chłopaka do środka i powiedziałem jak ma iść. Ponownie siadam na kanapie i powracam do oglądania bezsensownego filmu. Chwile później, słyszę jak chłopak zbiega po schodach.

- Nie ma jej.- warknął

- Jak to nie ma?- pytam

- Mnie się  kurwa pytasz? Zadzwonię do niej.- powiedział zły- KURWA! POCZTA!- krzyczy

Stoję i patrzę na niego. Jestem zdziwiony czym on się martwi.

- Czym się martwisz?- pytam- Zapewne najebała się i śpi u jakiegoś klienta.- mówie

- Za kogo ty ją uważasz?! Ona nie jest żadna dziwką!- krzyczy

- Mhm. Mów co chcesz, mam to gdzieś.- rzekłem

- Ty serio jesteś huja warty!. Nie wiem. Na prawdę, nie wiem!. Po śmierci Asthona, Angel się załamała i wpadła w depresję!. Cieła się i robi to kurwa dalej!- krzyczy- Ona myśli, że nie widzę tego. Ale jest w błędzie. Chcę jej pomóc, lecz nie wiem jak.- powiedział cicho i opadł na kanapę

Stoję jak słup i wpatruje się w chłopaka. Fakt, nie wiem co powiedzieć. Nigdy nie miałem takiej sytuacji... Aż, trochę zrobiło mi się  szkoda. Widziałem przecież jej zakrwawiony bandaż. Nie sądziłem, że jest tak źle...

Miałem już coś powiedzieć, gdy niespodziewanie pojawiła się dziewczyna. Najpierw spojrzała na mnie, a następnie na przyjaciela. W jej oczach widziałem łzy, mogłem wyczytać jedynie: ból, rozczarowanie jak i gniew.

Nagle spojrzała na mnie tym samym jedynie mogłem dodać: że z nienawiścią. Dziewczyna, otworzyła usta i zaczęła mówić.

____________________________________

Mamy kolejny rozdział, zapraszam do czytania również innych opowiadań na moim profilu.

Z góry przepraszam za błędy.

Czytając zostawcie gwiazdę lub komenarz czy się podoba.

Nie boję się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz