5

54 2 0
                                        

30 minut później, byłam na miejscu. Założyłam kaptur na głowę, łzy spływały mi ciurkiem. Nie wiedziałam co, mam ze sobą zrobić. Myślałam że pani do historii jest, chodź trochę mądrzejsza i nie przydzieli mnie z Matteo.  Każdy doskonale wie, że my nie wytrzymamy ze sobą 1 minuty, a tu proszę,  jakoś będzie trzeba. 

Nie wiem ile tak siedziałam i myślałam. Wszystko mnie przytłacza. Z kieszeni wyjęłam telefon i okazało się, że jest już 19:47.

- O boże.- powiedziałam

Weszłam jeszcze, na Tumblera i opublikowałam posta.

@HeateLive26

Podjęcie ważnej decyzji, zajmuje tyle czasu... A nie wiadomo, jak to się skończy. Czy zależy w ogóle innym osobą na mnie? Czy tylko są, bo muszą?

                                                                                                                             #Decyzja

Udostępniłam to wszystko i siedziałam jeszcze chwilę. Co chwilę pojawiały, się nowe komentarze. Zaczęłam je czytać...

@Samoneliei

Nam na pewno, na tobie zależy. Każdy, kto to czyta, jest tobą zainteresowany. Pomogłaś dużej ilości osób. A ja chciałbym, abyś pomogła również mojej przyjaciółce, którą kocham. Nie zostawiaj nas. Proszę ja, tak jak inni twoi czytelnicy...

Znam to konto, bo ono należy do chłopaka Kasjana. A ta przyjaciółka, o której napisał to miał na myśli mnie. Sama jestem w szoku. Dużo osób, zgodziła się z wypowiedzią Simona. Wylogowałam się i tak siedziałam. Zaczęło robić się późno. Po chwili rozbiegł się, dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. MAMA. Z niechęcią odebrałam. 

- Halo?- powiedziałam

- Gdzie, ty jesteś?- zapytała niespokojna

- A po co, ci to do wiadomości?- warknęłam

- Bo musimy porozmawiać.- rzekła

- Dobra. Zaraz będę.- powiedziałam rozłączając się

Z niechęcią wstałam, przetarłam ręką tyłek, aby zrzucić niewidzialny pyłek i udałam się w stronę domu. Po 30 minutach jestem na miejscu. Weszłam, zdjęłam buty i czym prędzej chciałam udać się do pokoju. Lecz, przeszkodził mi w tym ojciec...

- A ty gdzie się wybierasz?- rzekł

- Do pokoju? A gdzie indziej?- powiedziałam lekko zła

Zrobił się lekko czerwony na twarzy. 

- Do kuchni, ale już!- krzyknął

Wyminęłam go i poszłam tam gdzie kazał. Wchodząc do pomieszczenia, stanęłam zdziwiona. Koło mojej mamy, siedziała matka i ojciec Matteo. Tak jak on sam. 

- Co oni tu robią?- powiedziałam nie miło

-Uspokój się i usiądź.- wskazała na miejsce obok siebie

- Nie dzięki. Postoje.- rzekłam

- Dobra. Więc tak. Ja z ojcem wyjeżdżamy na 6 miesięcy, w delegację.- rzekła

- Norma.- rzekłam- Ale dalej nie rozumiem, po co tu oni.- wskazałam ręką na państwo Gusto i ich syna

-Po to, że pod naszą nieobecność będziesz u nich.- wtrącił ojciec

Spojrzałam na nich. Czułam, że robię się czerwona od złości.

- Słucham?- zapytałam spokojnie- Nie ma takiej opcji.! Prędzej pójdę do Kasjana niż do nich!- dodałam wściekła

- Nie pójdziesz do tego geja!- krzyknął

- Nie zabronisz mi.- syknęłam- Nie że mam coś do państwa, ale nie.- dodałam

- Nie masz skończonych 18 lat. Więc, masz się nas słuchać, bo na chwilę obecną mieszkasz od naszym dachem i my o tobie decydujemy.- warknął ojciec

- Ooo. Teraz taki kochany tatuś się znalazł?! Miałeś mnie w dupie od urodzenia! I teraz sądzisz, że masz jakie kol wiek prawa?! Chyba, śnisz!- krzyczałam

- Uspokójcie, się do jasnej cholery!- głos zabrała matka

Widać, że było jej wstyd za nas, alee sorry. Nie pójdę do nich, nie ma takiej opcji. 

- Jeżeli to wszystko, to było miło, ale idę do siebie.-rzekłam

Wyszłam z kuchni i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko. Chwilę tak poleżała, ale stwierdziłam ze przebiorę się. Wstałam i podeszłam do szafy, gdy ją otworzyłam to myślałam, że kogoś zaraz zabiję. Jak najszybciej wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Wkurwiona na maxa, wchodzę do kuchni. Państwo Gusto jeszcze tam byli. Chcą wojny, proszę bardzo.

- Gdzie! Są! Kurwa! Moje! Rzeczy?!- wycedziłam przez zaciśnięte zęby

- U państwa. Tak jak mówiłem, będziesz z nimi mieszkać.- rzekł

- Oszalałeś?! Nie masz prawa! Jesteście najgorsi, nienawidzę was! Rozumiesz?! Nienawidzę!- wykrzyczałam mu to prosto w twarz

Nagle, poczułam pieczenie na policzku, aż głowa w bok mi poleciała. Podniosłam wzrok na sprawcę. Przede mną stał ojciec, z furią w oczach. Każdy, zamilkł. Było słychać tylko nierówne oddechy moje i ojca. Wyprostowała się i poważnie na niego spojrzałam.

- Wiesz, co?- zapytałam- Jesteś najgorszą, osobą jaką spotkałam na tym świecie! Zapamiętajcie jedno.- zwróciłam się również do matki- Tak jak, straciliście syna, to tak nie macie i córki.- dodałam z jadem

Wyszłam z kuchni i ubrałam buty. Wychodząc wpadłam na Matteo. Szybko, go wyminęłam, lecz złapał mnie za rękę.

- Gdzie, idziesz? Jeśli dobrze wie, to masz mieszkać z nami- powiedział nie kryjąc złości

- Widzisz, to jesteś jednak źle do informowany.- warknęłam

Wyrwałam się i wyszłam z swej posiadłości. W drodze, sama nie wiem, dokąd po chwili zatrzymał się samochód. Jak szyba się opuściła, okazałą się być to mama Matteo.

- Chodź, kochana. Porozmawiamy, u mnie. Co ty na to?- zapytała

- Ehh. No dobrze.- westchnęłam

Przeszłam na drugą stronę i wsiadłam do auta. Rodzice Matteo jak i moi, bardzo się przyjaźnią. Bardzo byłam zdziwiona, gdy okazało się, że jedziemy same...


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------780 słów.

Dawno nie dodawałam, nie miałam za bardzo czasu. Ale teraz to nadrobię. Życzę miłego czytania.

Nie boję się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz