30 minut później, byłam na miejscu. Założyłam kaptur na głowę, łzy spływały mi ciurkiem. Nie wiedziałam co, mam ze sobą zrobić. Myślałam że pani do historii jest, chodź trochę mądrzejsza i nie przydzieli mnie z Matteo. Każdy doskonale wie, że my nie wytrzymamy ze sobą 1 minuty, a tu proszę, jakoś będzie trzeba.
Nie wiem ile tak siedziałam i myślałam. Wszystko mnie przytłacza. Z kieszeni wyjęłam telefon i okazało się, że jest już 19:47.
- O boże.- powiedziałam
Weszłam jeszcze, na Tumblera i opublikowałam posta.
@HeateLive26
Podjęcie ważnej decyzji, zajmuje tyle czasu... A nie wiadomo, jak to się skończy. Czy zależy w ogóle innym osobą na mnie? Czy tylko są, bo muszą?
#Decyzja
Udostępniłam to wszystko i siedziałam jeszcze chwilę. Co chwilę pojawiały, się nowe komentarze. Zaczęłam je czytać...
@Samoneliei
Nam na pewno, na tobie zależy. Każdy, kto to czyta, jest tobą zainteresowany. Pomogłaś dużej ilości osób. A ja chciałbym, abyś pomogła również mojej przyjaciółce, którą kocham. Nie zostawiaj nas. Proszę ja, tak jak inni twoi czytelnicy...
Znam to konto, bo ono należy do chłopaka Kasjana. A ta przyjaciółka, o której napisał to miał na myśli mnie. Sama jestem w szoku. Dużo osób, zgodziła się z wypowiedzią Simona. Wylogowałam się i tak siedziałam. Zaczęło robić się późno. Po chwili rozbiegł się, dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. MAMA. Z niechęcią odebrałam.
- Halo?- powiedziałam
- Gdzie, ty jesteś?- zapytała niespokojna
- A po co, ci to do wiadomości?- warknęłam
- Bo musimy porozmawiać.- rzekła
- Dobra. Zaraz będę.- powiedziałam rozłączając się
Z niechęcią wstałam, przetarłam ręką tyłek, aby zrzucić niewidzialny pyłek i udałam się w stronę domu. Po 30 minutach jestem na miejscu. Weszłam, zdjęłam buty i czym prędzej chciałam udać się do pokoju. Lecz, przeszkodził mi w tym ojciec...
- A ty gdzie się wybierasz?- rzekł
- Do pokoju? A gdzie indziej?- powiedziałam lekko zła
Zrobił się lekko czerwony na twarzy.
- Do kuchni, ale już!- krzyknął
Wyminęłam go i poszłam tam gdzie kazał. Wchodząc do pomieszczenia, stanęłam zdziwiona. Koło mojej mamy, siedziała matka i ojciec Matteo. Tak jak on sam.
- Co oni tu robią?- powiedziałam nie miło
-Uspokój się i usiądź.- wskazała na miejsce obok siebie
- Nie dzięki. Postoje.- rzekłam
- Dobra. Więc tak. Ja z ojcem wyjeżdżamy na 6 miesięcy, w delegację.- rzekła
- Norma.- rzekłam- Ale dalej nie rozumiem, po co tu oni.- wskazałam ręką na państwo Gusto i ich syna
-Po to, że pod naszą nieobecność będziesz u nich.- wtrącił ojciec
Spojrzałam na nich. Czułam, że robię się czerwona od złości.
- Słucham?- zapytałam spokojnie- Nie ma takiej opcji.! Prędzej pójdę do Kasjana niż do nich!- dodałam wściekła
- Nie pójdziesz do tego geja!- krzyknął
- Nie zabronisz mi.- syknęłam- Nie że mam coś do państwa, ale nie.- dodałam
- Nie masz skończonych 18 lat. Więc, masz się nas słuchać, bo na chwilę obecną mieszkasz od naszym dachem i my o tobie decydujemy.- warknął ojciec
- Ooo. Teraz taki kochany tatuś się znalazł?! Miałeś mnie w dupie od urodzenia! I teraz sądzisz, że masz jakie kol wiek prawa?! Chyba, śnisz!- krzyczałam
- Uspokójcie, się do jasnej cholery!- głos zabrała matka
Widać, że było jej wstyd za nas, alee sorry. Nie pójdę do nich, nie ma takiej opcji.
- Jeżeli to wszystko, to było miło, ale idę do siebie.-rzekłam
Wyszłam z kuchni i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko. Chwilę tak poleżała, ale stwierdziłam ze przebiorę się. Wstałam i podeszłam do szafy, gdy ją otworzyłam to myślałam, że kogoś zaraz zabiję. Jak najszybciej wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami. Wkurwiona na maxa, wchodzę do kuchni. Państwo Gusto jeszcze tam byli. Chcą wojny, proszę bardzo.
- Gdzie! Są! Kurwa! Moje! Rzeczy?!- wycedziłam przez zaciśnięte zęby
- U państwa. Tak jak mówiłem, będziesz z nimi mieszkać.- rzekł
- Oszalałeś?! Nie masz prawa! Jesteście najgorsi, nienawidzę was! Rozumiesz?! Nienawidzę!- wykrzyczałam mu to prosto w twarz
Nagle, poczułam pieczenie na policzku, aż głowa w bok mi poleciała. Podniosłam wzrok na sprawcę. Przede mną stał ojciec, z furią w oczach. Każdy, zamilkł. Było słychać tylko nierówne oddechy moje i ojca. Wyprostowała się i poważnie na niego spojrzałam.
- Wiesz, co?- zapytałam- Jesteś najgorszą, osobą jaką spotkałam na tym świecie! Zapamiętajcie jedno.- zwróciłam się również do matki- Tak jak, straciliście syna, to tak nie macie i córki.- dodałam z jadem
Wyszłam z kuchni i ubrałam buty. Wychodząc wpadłam na Matteo. Szybko, go wyminęłam, lecz złapał mnie za rękę.
- Gdzie, idziesz? Jeśli dobrze wie, to masz mieszkać z nami- powiedział nie kryjąc złości
- Widzisz, to jesteś jednak źle do informowany.- warknęłam
Wyrwałam się i wyszłam z swej posiadłości. W drodze, sama nie wiem, dokąd po chwili zatrzymał się samochód. Jak szyba się opuściła, okazałą się być to mama Matteo.
- Chodź, kochana. Porozmawiamy, u mnie. Co ty na to?- zapytała
- Ehh. No dobrze.- westchnęłam
Przeszłam na drugą stronę i wsiadłam do auta. Rodzice Matteo jak i moi, bardzo się przyjaźnią. Bardzo byłam zdziwiona, gdy okazało się, że jedziemy same...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------780 słów.
Dawno nie dodawałam, nie miałam za bardzo czasu. Ale teraz to nadrobię. Życzę miłego czytania.

CZYTASZ
Nie boję się...
Roman pour AdolescentsKsiążka, przedstawia zagubioną dziewczynę. Ucieka przed wszystkim, okaleczając się. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże jej? Tego dowiecie się czytając dalej.