EPILOG IV/V

522 50 0
                                    

Ciało Lydii leży przed moimi oczami. Ściskam mocno jej rękę w nadziei, że zaraz otworzy oczy, tak, jak to zrobił pieprzony Potter, gdy oberwał Niewybaczalnym.

Przez chwilę wydaje mi się, że Lydia śpi i jeżeli mocniej nią potrząsnę to wstanie i mnie pocałuje, nazywając mnie swoim Draco. A ja nazwę ją moją Lydią.

Moją cholernie odważną Lydią.

Moją.

Lydią.

Wszystko we mnie błaga o jeszcze jedno spojrzenie, jeszcze jednen pocałunek, jeszcze jedno słowo.

Jeszcze jeden wdech.

STARA MAGIA draco malfoy, hp ( 1&2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz