fifteenth

208 16 2
                                    

Malownicze widoki niemieckiej wsi przesuwały się szybko w oknie. Siedziałam wygodnie w fotelu pociągu obserwując w zamyśleniu krajobraz migający mi przed oczami. Byłam właśnie w połowie drogi do Oberstdorfu. W połowie drogi do Richarda. Dlaczego właściwie się zgodziłam? Chciałam zobaczyć jego nowocześnie urządzone mieszkanie? Ponownie zjeść najlepszą pizze w mieście? A może podziwiać górskie krajobrazy? Nie oszukujmy się każdy wiedział, że jedynym powodem był On. Na jego skinienie pojechałabym na koniec świata... Aż tak się od Niego uzależniłam?
Po wypadku w Innsbruku Richi wrócił do swojego mieszkania w Oberstdorfie. W niedzielę, dzień po zakończeniu Turnieju, zadzwonił do mnie żaląc się na nudę i samotność. Otrzymałam zaproszenie do Oberstdorfu z obietnicą odpoczynku i relaksu. Jak mogłabym nie skorzystać? Z resztą Luśka też już wróciła do domu. Kupiłam więc bilet na pierwszy pociąg w poniedziałek spakowałam walizki i ruszyłam w drogę. Dlaczego nie samochodem? Okazało się, że naprawa się przedłuża i nie wiadomo kiedy się skończy... Może trzeba było oddać go po prostu na złom? Zaoszczędziło by mi to czasu i nerwów a i mój portfel by tak nie ucierpiał...

Właśnir wybiła godzina 12.00 gdy wysiadałam na dworcu. Stanęłam na peronie wyglądając skoczka. Rozglądałam się dookoła,ale nigdzie go nie dostrzegłam. Usiadłam więc na pobliskiej ławce wyciągając nogi przed siebie. Przymknęłam oczy pozwalając im odpocząć. Wtedy ktoś głośno krzyknął do mojego ucha. Przestraszona skoczyłam na równe nogi odwracając się do tyłu. Z zaciśniętymi dłońmi na oparciu ławki stał uśmiechnięty Richard:

- Guuuten Moooorgen Łucja- odparł ponownie przeciągając samogłoski.

- Byłby Guten gdybyś jak człowiek do mnie podszedł a nie wrzeszczał mi do ucha zachodząc mnie od tyłu!!!

- Nie przesadzaj, po za tym mam dla Ciebie prezent- wyciągnął z plecaka opakowanie moich ulubionych żelek po czym z miną triumfatora podał mi paczkę.
Wzięłam pakunek z jego rąk szybko rozdzierając opakowanie i łapczywie pochłaniając zawartość. Chłopak uśmiechnął się z zadowoleniem.

- No dobra wybaczam- odparłam w przerwie pomiędzy kolejnymi żelkami- ale nie myśl, że się podzielę- dodałam odsuwając paczkę gdy Richard sięgał do niej dłonią.
Zabrał moją walizkę, po czym ruszyliśmy w stronę samochodu. Wsiadając przytrzymał mi drzwi co sprawiło, że poczułam się trochę niezręcznie...

Jego mieszkanie znajdowało się niedaleko centrum. Z okien rozpościerał się piękny widok na miasto. Całość urządzona w nowoczesnym, lekko męskim stylu idealnie kontrastowała z panoramą tradycyjnych domów żywcem wyjętych z pocztówek.

-Głodna?Moglibyśmy skoczyć na...- zaczął Niemiec

- Najlepszą pizzę jaką kiedykolwiek jadłam? Oczywiście, że tak!- przerwałam Mu dokańczając zdanie za niego.

- Właśnie...czy ty potrafisz czytać w myślach?

- Nie, jesteś po prostu straaaasznie przewidywalny- odparłam.
Gdybym tylko potrafiła czytać w Twoich myślach...Tyle rzeczy stałoby się jasnych i przejrzystych...

W pizzerii roznosił się cudowny zapach pieczonego ciasta połączony z apetyczną wonią sosu pomidorowego i rozpuszczającego się sera. Usiedliśmy przy oknie w zacisznym kącie. Restauracja była pełna, ale w tym miejscu miało się wrażenie całkowitej prywatności. Pozwoliłam wybrać Richardowi zdając się na jego gust. W czasie długiego oczekiwania na zamówienie rozmawialiśmy praktycznie bez przerwy. Omawialiśmy rzeczy ważne, jak i te całkowicie nieistotne. Z głową podpartą na dłoni słuchałam z zaciekawieniem analizując każdy skrawek jego twarzy, każde poruszenie dłoni, każde drżenie kącików ust. Nawet nie wiem kiedy minęła godzina i nasze zamówienie znalazło się na stole. Chwyciłam kawałek pizzy po czym łapczywie ugryzłam. Rozkoszowałam się jej smakiem przełykając pierwszy kęs. Nagle poczułam palący ogień w przełyku. Czułam się tak jakby ktoś przypalał mnie od środka. Zaczęłam nerwowo się krztusić zgarniając szklankę z sokiem. Wypiłam duszkiem całą zawartość po czym sięgnęłam po kubek Niemca. Po opróżnieniu także i tego w końcu poczułam ulgę. Spojrzałam groźnie na Richarda, który nie potrafił ukryć rozbawienia.

- Co Cię tak śmieszy Freitag do cholery?!!- starałam się krzyknąć, jednak jedyne co wyszło z moich ust to chrapowaty szept przerywany krztuszeniem.

Niemiec nie odpowiedział,jednak jego mina wyraźnie zrzedła a rozbawienie przerodziło się w troskę

- Aż tak źle? Jesteś cała czerwona... Może chcesz wyjść na zewnątrz?

Nie patrząc na chłopaka wstałam od stołu kierując się w stronę łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Moja twarz płonęła. Była czerwona jak burak. Oczy zaszkliły się od łez, które pojawiły się przez płonące ognisko w moim brzuchu. Wyglądałam jak obraz nędzy i rozpaczy. Ochlapałam twarz kilka razy chłodną wodą starając się głęboko oddychać. Po 10 minutach moja twarz powróciła do normalności a ja mogłam wrócić do stolika. Po drodze układałam już w myślach obelgi, którymi zamierzałam uraczyć Niemca. Jednak gdy zobaczyłam zatroskaną i smutną minę Richarda zmieniłam zdanie. Jego oczy posłały mi błagalne spojrzenie, przez co całkowicie przeszła mi ochota na kłótnie. Usiadłam jakby nigdy nic zostawiając niedawne wydarzenia za sobą.

Do końca dnia nie poruszaliśmy już tego tematu. Miałam jednak wrażenie, że Niemiec chciał wynagrodzić mi ten głupi żart.

Szczęśliwi i zmęczeni późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Ledwo trzymając się na nogach ruszyłam w kierunku łazienki z wanną z hydromasażem. Ten to ma dobrze,gdybym ja taką miała nie wychodziłabym z niej przez tydzień.
Dzisiejszy dzień był naprawdę przyjemny. Nie robiliśmy nic nadzwyczajnego, ale w jego towarzystwie wszystko wydawało mi się wspaniałe. Ośnieżone drzewa, kręte uliczki, sklepy z pamiątkami... Czułam się jakbyśmy byli bohaterami bajki Disneya. Wszystko było takie zaczarowane, niezwykłe... Z tymi myślami wyszłam cicho z łazienki kierując się do sypialni dla gości. Po drodze zajrzałam przypadkiem do pokoju Richarda. Niemiec siedział na łóżku rozmawiając na Skype ze swoją dziewczyną. Widziałam jej rozwichrzone włosy i roześmiane oczy. Właśnie wtedy moja bańka mydlana prysła a ja znów znalazłam się w szarej rzeczywistości.

Cześć, to znowu ja a ze mną kolejny rozdział😁
To był bardzo owocny weekend dla polskiego sportu:skoki narciarskie, mistrzostwa halowe w lekkiej atletyce do tego kolarski wielobój...Oj działo się, działo, tyle emocji w ciągu dwóch dni.😃

Do następnego🔜

The 'lucky' day // R.FreitagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz