sixteenth

222 16 1
                                    

Richard krzątał się po kuchni przygotowując posiłek. Wyglądał niezwykle uroczo w kraciastych luźnych spodniach i szarej koszulce opinającej tors. Jego rozwichrzone włosy idealnie dopełniały cały wygląd. Dopiero wstał z łóżka a już wyglądał świetnie. Dlaczego mnie się to nie przydarza? Właśnie Ja!! Jak ja wyglądam. Schowałam się z powrotem za ścianą. Wygładziłam na prędce koszulkę i rozpuściłam luźne warkocze. Rozmasowałam zaspaną twarz kilka razy uderzając o nią dłońmi. Jeszcze oddech uch... Nie nadaje się do obcowania z ludźmi. Już robiłam w tył zwrot gdy usłyszałam:

- Łucja?

-Nosz kurde- szepnęłam trochę zbyt głośno z czego zdałam sobie sprawę zasłaniając usta.

- Łucja??-Richi powtórzył pytanie

- Tak?- wychyliłam się zza ściany wyszczerzając zęby

-Czemu się chowasz?- oparł się o blat stołu jednocześnie biorąc łyk świeżej kawy i uśmiechając się zadziornie.
Poczułam się jak dziecko, które zostało przyłapane na podjadaniu cukierków przed obiadem.Grzecznie przydreptałam w moich niebieskich bamboszach podchodząc jednak na bezpieczny zasięg mojego oddechu.

- Przygotowałem śniadanie- odparł z dumą w głosie wskazując talerz kolorowych kanapek stojących na stole.

Złapałam po drodze szklankę z sokiem pomarańczowym siadając wygodnie na drewnianym krześle.

-Jak Ci się spało?

- Doskonale, spałam jak zabita- odparłam przeciągając się powoli-a co tam u Lei?- dodałam wbijając wzrok w Richarda.

Chłopak spóścił głowę zawieszając spojrzenie na widoku za oknem- W porządku, właśnie przygotowuje się do sesji.

- Studiuje w Berlinie, tak?- drążyłam dalej nieugięta

-Tak...

Uporczywie nie rozwijał tematu, a że atmosfera z niewyjaśnionych przyczyn zrobiła się gęsta, postanowiłam przenieść rozmowę na inne tory.

Stałam przed ośrodkiem fizjoterapeutycznym niecierpliwie oczekując na powrót Richarda. W końcu wyszedł,po czym ruszyliśmy do centrum miasteczka. Rozpierał mnie pogodny nastrój więc szczęśliwa podziwiałam w ciszy okoliczne szczyty. Richi zaproponował krótką wycieczkę na jeden z nich. Podobno rozpościerał się tam wręcz magiczny widok, więc z radością przytaknęłam. Przez większość drogi żadne z nas się nie odzywało. Miałam wrażenie, że oboje staczamy jakąś niezrozumiałą dla nas samych wewnętrzną walkę. Słońce delikatnie zaczęło chować się za szczytami gdy zdyszani weszliśmy na górę. Zdecydowanie rozpościerał się tam cudowny krajobraz. Uśmiechnięta obracałam się dookoła podziwiając panoramę. Ostatnie promyki słońca oświetlały delikatnie dolinę z miastem. Ośnieżone szczyty dodawały tej scenie iście bajkowego charakteru. Zachwycona nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa, z resztą Richard wcale o to nie prosił. Przyglądał mi się tylko inaczej niż zwykle. Nigdy wcześniej tak na mnie nie patrzył. Udawałam, że tego nie dostrzegam jednak moja dusza wprost kipiała z radości. Minęło sporo czasu którego upływu całkiem nie odczułam.Dopiero gdy się ściemniło ruszyliśmy ścieżką w dół. Ta cisza zaczęła mnie w końcu uwierać. Gdy droga się rozszerzyła zrównałam się z Richardem z postanowieniem przerwania milczenia.

- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś. To co zobaczyłam było cudowne...- zaczęłam nieśmiało.

Chłopak odwrócił się do mnie niespodziewanie jakbym wyrwała go z głębokiego snu a jedyne co usłyszałam to szybkie:

- Co?

- Nic,mówię tylko, że pięknie tutaj- wzruszyłam zrezygnowana ramionami

- Ach tak,masz rację... ładnie tu- dodał sprawiając wrażenie, że jego myśli krążą zupełnie gdzieś indziej.
Nie było sensu ciągnąć dalej tej rozmowy. Ciało Richarda szło ścieżką jednak umysł wędrował innymi szlakami a ja nie miałam ochoty prowadzić monologu. Dałam sobie spokój wyprzedzając lekko Niemca, który nawet tego nie zauważył.

Doszliśmy w końcu na skraj lasu a ja straciłam wszelką cierpliwość. Moja ciekawość wzięła górę. Miałam dosyć krążących w mojej głowie pomysłów. O kim tak myśli? Co się stało? Gdzie teraz jest? A może Ja w czymś  zawiniłam? Zrobiłam coś złego? Nie wytrzymałam. Odwróciłam się do ciągnącego się kilka kroków za mną Niemca.

- Powiedz mi o czym myślisz bo już nie wytrzymam!!- powiedziałam trochę za głośno.

W tym czasie Richard zrównał się ze mną stając obok mnie. Podniósł wzrok lekko zakłopotany. Zniecierpliwiona powtórzyłam pytanie podpierając ręce na biodrach:

- To powiesz mi co Ci chodzi po głowie? Stało się coś niedobrego?- delikatnie przechyliłam głowę spoglądając na Niego intensywnie.

Niemiec nie odpowiadał a jedynie wbił wzrok w moją twarz. W jednej chwili złapał mnie w talii przyciągając do siebie. Nasze usta złączyły się w  namiętnym pocałunku. Zaskoczona nie wiedziałam co się dzieje, jednak po chwili zarzuciłam ręce na jego szyję odzwzajemniając pocałunek. Nasze ciała stykały się ze sobą a ja czułam niewypowiedzianą radość. W tym momencie Richard odsunął się wypuszczając mnie z objęć. Nie patrzył w moją twarz a wbił spojrzenie w ziemię. Euforia zmieniła się w niepewność. Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa zrobił to jednak On:

- To nie powinno się zdarzyć...ja nie powinienem...- zaczął, nieporadnie się tłumacząc.
Poczułam ukłucie w sercu i ból który przeszył mnie od środka. Usłyszałam jak z moich ust wydobyło się ciche:

- Nic się nie stało... to nic takiego...

Jak nic takiego?!? Nie kłam to była chwila o której marzyłaś od dłuższego czasu!! Czemu zmyślasz?! Powiedz Mu co czujesz, wyrzuć w końcu to z siebie!! Już otworzyłam usta jednak od razu je zamknęłam. Nie chciałam żałować... W tym momencie spojrzałam na Niemca.Nie wiedział co powiedzieć jednak jedno słowo ewidentnie nasuwało mu się na usta. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi.W myślach zaczęłam błagać by tego nie wypowiadał, by nie niszczył wszystkiego, by zostawił mi choć cień nadziei...

- Przepraszam- cicho odparł Richard

I zniszczyłeś wszystko,zabrałeś mi całą chwilę szczęścia...
W tym momencie Niemiec ruszył szybko w stronę miasta. Ja stałam w miejscu patrząc jak Jego sylwetka znika na horyzoncie. Dobrze, że odszedł bo dłużej nie potrafiłam powstrzymać łez, które teraz gęsto  spływały mi po policzkach...

Cześć😊 Znowu ja. Chyba jednak nie potrafię opisywać romantycznych scen... Co dobrze wygląda w mojej głowie niekoniecznie dobrze prezentuje się w tekście😊

Do następnego😁🔜

The 'lucky' day // R.FreitagOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz