45✔ Mam dwadzieścia trzy lata i rozwijającą się karierę.

2.7K 218 9
                                    

Wiem, że trochę późno, ale wesołych świąt i bardzo mokrego dyngusa! 😂 Mam nadzieję, że śniadanko smakowało! 💪😋

Miłego czytania! xx

Harry POV'◾

Otworzyłem oczy, słysząc dźwięk iphona swojej narzeczonej. Nie miałem pojęcia, kto do cholery jasnej, dzwonił do niej o drugiej w nocy? Jęknąłem lekko, ponieważ potrzebowałem snu.

-Skarbie. - mruknąłem, potrząsając nią lekko. -Telefon ci dzwoni.

Po omacku sięgnęła po urządzenie, a ja w tym czasie mocno się do niej przytuliłem. Podniosła się na łokciu i przeczesując swoje włosy, odebrała połączenie.

-Hallo? - odkaszlnęła. -Co?!

Wyrwała mi się z uścisku i stanęła na nogi, a ja westchnąłem i położyłem się plecami na łóżku.

-Jak to rodzi?! - przytrzymując iphona, ramieniem zaczęła naciągnać na swoje nogi czarne spodnie. -Jasne, nie ma problemu. - weszła do łazienki. -Zaraz będę.

Przymknąłem oczy, byłem nadal w pół śnie i ledwo kontaktowałem.

-Co się dzieje? - przetarłem dłonią swoją twarz.

-Olivia zaczęła rodzić. - powiedziała Alyssa, zakładając na stanik moją bluzę. -Muszę pojechać do ich apartamentu po torbę z jej rzeczami, zabrać jojo i zawieść go do mnie.

-Jechać z tobą?

-Jeśli chcesz.

-Daj mi pięć minut.

Pocałowała mnie w czoło i wyszła z sypialni. Wstałem z łóżka i wszedłem do garderoby zakładając na siebie jakieś dresy i ciepłą bluzę. Wszedłem do łazienki tylko po to żeby ochlapać się zimną wodą i zrobić sobie koczka. Chwilę później dołączyłem do Alyssy, która czekała na mnie w salonie. Wziąłem kluczyki od range rover'a i kładąc dłoń w dole pleców blondynki, weszliśmy do windy.

◾▪️◾▪️◾

Czterdzieści minut później zaparkowałem pod prywatnym szpitalem, wysiadłem z auta i otworzyłem drzwi blondynce. Wyciągnąłem czarną torbę i razem skierowaliśmy się do budynku. Alyssa podeszła do recepcji, a ja w tym czasie przetarłem swoje oczy.

-Chodź.

Skierowałem się za narzeczoną, dochodząc po kilku minutach do poczekalni na porodówce. Położyłem torbę na ziemię i usiadłem na kanapie, moment później przez drzwi wyszedł roztrzęsiony Liam.

-O mój boże. - mruknęła Alyssa. -Wszystko w porządku?

-Zemdlał. - mruknąłem rozbawiony, patrząc na przyszłego szwagra. -Zobacz jaki jest blady.

-Styles. - upomniała mnie.

-Zaraz wrócę.

Skierowałem się do małej stołówki i kupiłem dwie kawy i butelkę wody. Wróciłem do rodzeństwa i podałem im po białym kubku z kofeiną.

-Dzięki. - mruknął i upił duży łyk, w ogóle się nie krzywiąc przez temperaturę napoju. -Muszę tam wrócić.

-Spokojnie. - odparłem, siadając na przeciwko. -Olivia razem z dzieckiem nigdzie nie uciekną, a ty musisz się uspokoić chyba, że chcesz powtórkę.

Couple Lovers || H.S 🔒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz