Rozdział 4

12.4K 246 27
                                    

Oderwałam się od niego i spojrzałam zdezorientowana. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść.

- To ja pójdę do łazienki - powiedziałam lekko speszona i wyszłam. Po wejściu do upragnionego pomieszczenia i zamknięciu się na klucz oparłam się o umywalkę. Po chwili usłyszałam pukanie w drzwi.

- Ej! Diana przepraszam, nie chciałem, żeby tak to wyszło. Wszystko w porządku?

-Tak, nic się nie stało - głos mi zadrżał i już wtedy wiedziałam, że nie zabrzmiałam wiarygodnie.

- Czuje niepewność w twoim głosie - powiedział spokojnie, a zarazem troskliwie.

- No co ty kurwa nie powiesz - pomyślałam wewnętrznie.

- Wpuścisz mnie do środka? Albo ty wyjdziesz do mnie? - zapytał z nadzieją. Przed otworzeniem mu drzwi ochlapałam sobie twarz zimną wodą, a następnie przetarłam ją lekko ręcznikiem. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam mu drzwi. 

- Ej mała co się stało? Zrobiłem coś nie tak?

- Nie, nic -opuściłam głowę. Podszedł do mnie bliżej i podniósł mój podbródek dwoma palcami.

- Przecież widze coś się stało. Po prostu mi powiedź, przecież się nie obrażę ani Cię nie wyśmieje.

- No bo... - przerwało mi nagłe pukanie do pokoju - poczekaj.

- Ej idziecie na śniadanie - zapytał się Zain

- Tak, już schodzimy chwila, tylko się przebiorę.

- Ok. Powiedz Lukowi, że muszę z nim pilnie pogadać, dobra?

- Tak już mu powiem i zaraz do ciebie przyjdzie - wróciłam do łazienki - Zain chce z tobą pogadać. Pilnie.

- On poczeka, co się stało?

- Dobra, powiem, po prostu ... nie chcę się w tobie zakochać - powiedziałam i wyszłam z łazienki.

Poszłam do garderoby, wybrać sobie coś  do ubrania. Padło na zwykłe czarne legginsy i luźną koszulkę. Jeszcze przed wyjściem z pokoju związałam włosy w kucyka. Skierowałam się do kuchni i zobaczyłam, że już wszyscy siedzą i jedzą. NALEŚNIKI.

- NALEŚNIKI!!! Czemu nikt nie powiedział, że na śniadanie są naleśniki, wiadomo by było, że  bym szybciej się zebrała - powiedziałam oburzona.

- Masz odłożone 3 naleśniki, pani spóźnialska, więc się ciesz - zaśmiał się Jason.

- Kocham cię - podbiegłam do niego i się przytuliłam mocno.

- O, ja ciebie też - zaśmiał się i mnie przytulił.

Wzięłam naleśniki i poszłam po Nutelle, odwróciłam się na dosłownie chwile, a jak spojrzałam na talerz, nie miałam już jednego placka. Pokręciłam głową i zobaczyłam, że Luke zjada moją część śniadania. Żałosne.

- Ej, to moje - rzuciłam się na niego, a on mnie złapał i przerzucił sobie przez bark - Puść mnie! Proszę.

- Nie. Najpierw mi wyjaśnisz to co powiedziałaś wcześniej.

- Nic ci niemusze wyjaśniać.

- Owszem musisz Diana.






----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam za błędy. Data poprawiania rozdziału 29.06.21 r.

Przyjaciel mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz