Pov.Diana
Dziś jest 1 grudnia cały listopad minął mega szybko. Świętowaliśmy z Aaronem naszą miesięcznice było cudownie. Zabrał mnie na pancake i gorącą czekoladę. Potem poszliśmy do parku na spacer i usiedliśmy na ławce na wzgórzu i mieliśmy przepiękny widok na miasto. To była najlepsza miesiecznica jaką miałam, nie żebym miała ich jakoś mega dużo, ale no mniejsza z tym. Uświadomiłam sobie, że to jest chłopak, z którym chciałabym spędzić reszte mojego życia. Krótko mówiąc kocham tego wariata.
Wracając. Za 5 dni czyli 6 grudnia są Mikołajki. W szkole organizujemy bal zimowy właśnie 6 grudnia. Ja, Mandy i Alex nie mamy jeszcze sukienek, więc postanowiłyśmy, że jedziemy dzisiaj do sklepów.
Chyba przyszedł czas się zbierać bo jest już 11 a ja jeszcze w piżamie. Z dziewczynami jestem umówiona na 12 30, że do mnie przyjdą i pojedziemy.
Co do chłopaków to oni są w szkole i szykują sale. Tak oni bo nauczyciele wybierali osoby no i oni najbardziej im podpadli więc to oni i kilka innych osób dekorują naszą sale balową.
Dobra idę do łazienki i ogarniam podstawowe poranne czynności. Po tym wszystkim wychodzę i siadam do toaletki. Nie nakładam dużo "tapety" bo na zakupy to się noe opłaca. Więc maluję rzęsy i usta matową pomadką. Po tych 2 czynnościach pudruje jeszcze troche twarz. Lecę na szybciora do szafy i wybieram sobie outfit na dzisiaj. Coś mi się wydaje że to będzie to:
Wygodne a zarazem cieplusie i nie zmarzne, a mi sie szybko robi zimno. Jest już 12, więc lecę szybko na dół do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem bo to było jedno z szybszych "potraw". Szybciorem zjadłam i miskę włożyłam do zmywarki. Poszłam do góry i w tym czasie usłyszałam trabienie przed domem. Zabrałam torebkę do której wrzuciłam słuchawki, portfel, telefon, klucze, gumke do włosów, balsam do ust bo na polu jak jest zimno to mi usta wysychają i powerbanka z kablem. Zbiegłam po schodach założyłam botki i chwyciłam kurtkę do ręki. Wyszłam z domu zamknęłam drzwi na klucz i pokierowalam się do auta Alex.
-Hejka laski. Gotowe na podbój sklepów? - krzyknęłam entuzjastycznie.
-No jasne, że tak- powiedziała tak samo entuzjastycznie jak ja Mandy. Ona kocha zakupy. Alex trochę mniej bo twierdzi że nic jej nie pasuje, że to wszystko jest do dupy i wgl.
-Załóżmy-powiedziała Alex.
Zaśmiałam się i siadłam z tyłu na środkowym siedzeniu.
Przegadałyśmy całą drogę i gdy w końcu dojechałyśmy i zaparkowałyśmy. Wsumie to Alex kierowała więc to ona zaparkowała. Wysiadlam z auta razem z dziewczynami i poszłysmy do 1 sklepu.
*****
Chodzimy po sklepach juz 3 godziny i nasze zakupy są na etapie "kupiłyśmy wszystko tylko nie sukienki". Ja i dziewczyny kupiłyśmy kilka nowych ciuchów i w sumie to tylko Mandy ma sukienkę, jest śliczna. Alex nie może sie na nic zdecydować, a dla mnie to chyba nie zrobili żadnej sukienki.
Pochodziłyśmy jeszcze chwile Alex znalazła już swoją sukienkę a ja dalej nic. Poszłysmy do Starbucksa na kawę bo stwierdziłam że potrzebuje przerwy. Gdy już siedziałyśmy spojrzałam na wystawę w jednym sklepie i ujrzałam moją idealną sukienkę. Powiedziałam dziewczyną że zaraz wracam. Pobiegłam do sklepu znalazłam mój rozmiar i poszłam do przymierzalni. Leżała idealnie i stwierdziłam że biorę.
Przebrałam sie w swoje ciuchy, zabrałam sukienkę i poszłam do kasy zapłacić. Gdy już zapłaciłam to wróciłam do dziewczyn z moją nową zdobyczą.
-Co tam masz, pokazuj. Tak szybko poszłaś fo sklepu, że aż jestem ciekawa co znalazłaś-mówiła zaciekawiona Mandy, a Alex jej zawtórowała.
-Już spokojnie-powiedziałam i wyjełam sukienkę z siatki. Dziewczyną opadły szczęki.
-Jeju ale śliczna - powiedziała Alex i zaniemówiła.
-Dobra skoro już wszystkie 3 mamy sukienki to wracamy? - zapytałam
-No spoko-powiedziały zgodnie.
******
Gdy wróciliśmy dziewczyny odstawily mnie pod dom i same pojechały. Alex ma zostawić Mandy pod jej domem i sama pojechać do siebie. Jestem bardzo zadowolona z mojego zakupu.
Nic mi się już nie chce, więc lecę się myć i do spania.
Po wykąpaniu nastawiam sobie tylko budzik i odlozylam telefon na szafkę nocną.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata
Teen FictionGdy przechodziłyśmy wpadałam na kogoś. Popatrzyłam w góre i ujrzałam mega przystojnego a zarazem słodkiego chłopaka. -Sory-powiedziałam patrząc mu w oczy. -Nic sie nie stało- uśmiechnął się delikatnie-Aaron jestem a ty jak się nazywasz mała-zaśmiał...