Od tego wydarzenia minął tydzień. Charlie bardzo się zmienił z wyglądu ale nadal jest "kujonem" i "tym gorszym" w szkole. Obciął włosy i ma tatuaże. Jego styl całkiem się zmienił. Od Ashley - Dziewczyny Olivera - słyszałem, że w szkole mówią, że znalazł dziewczynę i to przez nią tak wygląda. Na weekend planujemy gdzieś jechać. We dwoje. Sami.
~~~~~~~~~~~~Piątek~~~~~~~~~~~~
-Charlie pośpiesz się - czekałem na niego w salonie.
-Chwilę - odkrzyknął.
-Masz pięć minut -usiadłem na kanapie obok Brooke.
-Gdzie zabierasz Charliego, po co i na ile - uśmiechnęła się promiennie.
-Nie twoja sprawa mała - pstryknąłem ją w nos a ona się zarumieniła. Pamiętam jak Charlie mi kiedyś mówił, że się jej podobam i myślę, że przez to się zarumieniła. W sumie zawsze kiedy jestem w pobliżu to ona się rumieni.
-Mała too jest twoja nie ważne - spojrzała na swoje dłonie - a ja jestem jedynie niska - wstała i zaczęła skakać po kanapie. Ja niewiele myśląc zrobiłem to samo. Skakaliśmy i śmialiśmy się. Nawet nie zauważyłem kiedy Charlie zszedł na dół.
-Czuję się zazdrosny - zawołał abyśmy go usłyszeli.
-I masz o co braciszku - odparła złośliwie.
-Charlie jedziemy kochanie - zawołałem wesoły -paa Brooke - przytuliłem ją.
-Paa Leoś - odpowiedziała - pa Charlie - pokiwała mu.
-Pa Brooke chodź Leo - pocałował mnie na powitanie i złapał za rękę.
W czasie drogi wcale się nie odzywaliśmy. Jedną rękę trzymałem na kierownicy a drugą na jego kolanie i jeździłem nią w górę i dół co jakiś czas PRZYPADKIEM dotykając jego przyrodzenie. Widziałem jak się spina albo ja powstrzymuje jęk. Na to się tylko uśmiechałem.Po dwóch godzinach byliśmy w hotelu.
W recepcji stała kobieta w podeszłym wieku więc podeszliśmy tam.-Dzień dobry ja tu mam pokój - zacząłem.
-Nazwisko - opowiedziała nadal patrząc w jakąś gazetę.
-Devries - spojrzałem na Charliego.
-Pokój 143 na drugim piętrze - podała nam kluczyk.
-Dziękuję i do zobaczenia - pociągłem za sobą mojego chłopaka. W windzie przywarłem go do ściany i pocałowałem. Kiedy oddał moje pocałunki złapałem za jego pośladki.
-Leondre nie tutaj - wydyszał.
-To gdzie - zapytałem i znowu zacząłem go całować po szyi.
-W pokoju - powiedział i wydał z siebie cichy jęk.
-No mam nadzieje - pocałowałem go - ale to wieczorem bo teraz mam w planach pozwiedzać miasto - złapałem jego dłoń i wyszliśmy z windy. W pokoju ułożyliśmy walizki przy szafie i położyliśmy się na łóżku. Długi czas leżeliśmy w ciszy ale ona długo nie przetrwała.-Leondre a co właściwie będziemy tu robić - zapytał i położył się na mnie.
-Na dzisiaj mam w planach zjeść obiad, pozwiedzać, zjeść kolacje a wieczorem to co mi obiecywałeś w windzie - pogłaskałem go po głowie.
-No dobrze ale Leoś ja się boje - wymruczał w mój tors.
-Ale czego - zapytałem - wiesz o tym, że nic nie zrobię bez twojego pozwolenia - pocałowałem jego "włosy" - brakuje mi ich - powiedziałem.
-Ale kogo - włożył ręce pod moją bluzę .
-Twoich włosów cymbale - wzdrygnąłem się lekko - były takie miłe w dotyku a teraz nie ma nic - położyłem swoje dłonie na jego tyłku.
-To masz problem amebo seksualna - pokazał mi język.
-Ooo niee tak się nie bawimy - przekręciłem nas tak aby on był pode mną - masz coś do powiedzenia - zapytałem a on pokręcił głową na nie - to był twoja ostatnia szansa - zacząłem go łaskotać.
-Dobra przepraszam - zawołał nadal się śmiejąc.
'''''''''''''''''
-Leooo daleko jeszcze - jęczał.
-Jęczeć będziesz później a nie teraz - zatrzymałem się - jeszcze kawałek- złapałem go za rękę.
-Noo dobrze - wskoczył mi na plecy - wioooooooo - kopnął mnie.
-Charlie Joe Lenehan Green nie pozwalaj sobie - złapałem go pod udami aby nie spadł.
-Uuuuuuu Lenderek się wkurzył - pocałował mój polik.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nowy rozdział!!
Kto się cieszy a kto nie?
O ile ktoś to czyta ;3
CZYTASZ
True Friend - Chardre
FanfictionCharlie od dziecka przyjaźni się z Leondre. W szkole Leo jest dość popularny, a Charles to cicha myszka i przez to w szkole się z niego śmieją. Leo wie o tym, ale Charlie nie karze mu z tym nic robić. Czy ich przyjaźń przerodzi się w coś mocniejsz...