#11

324 21 3
                                    

-Charlie wstawaj gwiazdko - wyszeptał do mojego ucha Leo.

-Mhm...Tak mamoo już ale daj mi jeszcze pospać - wymruczałem nieświadomy co mówię. 

-Śmieszny jesteś - otwarłem oczy - idziemy do szkoły - przekręcił oczami.

-Daj mi jakieś ubrania - wstałem - albo nie idź mi zrób śniadanie - zaśmiałem się. Prychnął ale poszedł. Ubrałem się i zszedłem na dół. Zjedliśmy i wyszliśmy. 

-Leo, Charlie - usłyszeliśmy jak ktoś nas woła - zwolnijcie - wydyszała Eliza

-Masz takie krótkie nóżki to wolno biegasz - zaśmiał się Leo. 

-Ha ha śmieszne - wywróciła oczami - jak już wiecie we wakacje mam osiemnastkę - zaczęła a my pokiwaliśmy głowami - chciałam was zaprosić. Będziecie wy, Daniel, Alice, Kim, Tom i Mark - wymieniła naszą małą grupkę - mam już zaplanowane że dnia trzydziestego pierwszego lipca jedziemy w góry i będziemy tam świętować moją osiemnastkę - powiedziała - ale będziemy spać pod namiotami - zaklaskała - i mam nadzieję że się zgodzicie bo reszta już się zgodziła - powiedziała.

-Jasne - zgodziliśmy się - idziesz z nami czy czekasz na dziewczyny - zapytałem.

-Poczekam na nie - dopowiedziała a my poszliśmy za szkołę. Leo oparł mnie o murek i zaczął mnie całować. Oparłem dłonie o jego ramiona i oddałem pocałunek. Całowaliśmy się dość długo i namiętnie. Leo co chwilę przerywał pocałunek i ponownie mnie całował. I tak w kółko. Denerwowało mnie to.

-Przestań kurwa - złapałem jego włosy i je pociąłem. 

-Nie przeklinaj Lenehan - zaśmiał się i powrócił do tego co mu przerwałem. Odepchnąłem go wtedy, podniosłem torbę i poszedłem w stronę szkoły - Charlie stój - zawołał - gwiazdko proszę zaczekaj - pobiegł za mną - co się stało  - zapytał.

-Wkurzyłeś mnie - odpowiedziałem.

-Czym niby- zdziwił się. 

-Ehh...spadaj Devries - pokazałem mu środkowy palec.

~~LEO~~

Nie wiem co mu zrobiłem więc poszedłem za nim. Podszedł do Kim i ją przytulił. Wsłuchałem się w ich rozmowę.

-Zraniłem chyba Leo- powiedział.

-Ale czym - zapytała zmartwiona. Charlie był dla niej jak brat.

-Ehh....całowaliśmy się a mi coś odwaliło i po prostu odszedłem - zaczął - boję się że się obrazi, zerwie zemną albo coś - powiedział.

-Leondre taki nie jest uwierz mi. Zrozumie że masz zły humor zobaczysz - podniosła swoją torebkę - a teraz idź pod salę bo zaraz dzwonek - powiedziała mu i odeszła. 

~~~~~~~~~~~~

CZOŁEM LUDY!!!!!

Przepraszam że rozdziały nie pojawiają się zbyt często ale już za miesiąc egzaminy :(

Przepraszam za błędy i pozdrawiam:3

True Friend - ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz