#18

260 19 4
                                    

 #Mukas haha ❤😔 

 Obudziłem się cały obolały. Wstałem z łóżka i przeciągnąłem się. Wszystko mnie boli, ale tej nocy z Leo nigdy nie zapomnę. Ubrałem na siebie bokserki i zszedłem na dół. Udałem się do kuchni.

-Cześć  Charles - powiedziała radośnie Tilly.

-Siemka młoda. Ty nie w szkole - zapytałem ledwo przytomny.

-Charlie są wakacje - zaśmiała się- marnie coś wyglądasz - zachichotała, a moja twarz zrobiła się czerwona.

-Hej dzieci  do jadalni weszła ciocia Vick - gdzie Leo? Chcecie coś zjeść - zapytała wstawiając wodę. 

-Ja dziękuje mamo - odpowiedziała dziewczyna - ale Charles coś zje na pewno - zaśmiała się.

-No okej... Tils wybierasz się gdzieś - teraz zwróciłem uwagę na jej wygląd. Nie miała makijażu i była ubrana na sportowo. 

-Idę z koleżankami na wrotki - wyjaśniła - chciałam się z wami pożegnać. Nie wiem czy to przeżyje - wraz z dziewczyną zaczęliśmy się śmiać.

-Jeśli nie to przejmuje twój pokój Tils - posłałem jej wredny uśmiech. 

-A wal  się - pokazała mi środkowy palec.

-Matilda - skarciła ją kobieta - Charlie mógłbyś obudzić Leo -zapytała mnie. Pokiwałem twierdząco głową i pobiegłem do jego pokoju. 

-Leoś skarbie obudź się - wyszeptałem mu do ucha.

-Jeszcze pięć minut mamo- odpowiedział. 

-Nigdy Devries... - złapałem poduszkę i uderzyłem w niego z całej siły. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie. Odwróciłem się w stronę drzwi i zacząłem uciekać. Prawie byłem na dole, ale tleniony blondyn mnie złapał.Zacząłem piszczeć jak poczułem, że jestem w powietrzu. Chłopak przyparł mnie do ściany. Objąłem go nogami w pasie i rękoma wokół szyi. Złapał mnie pod udami abym nie spadł i wpił się w moje usta. W czasie pocałunku obaj się uśmiechaliśmy. 

-Chłopcy nic się nie stało? Przed chwilą biegaliście i było was słychać, a teraz to...- urwała kiedy nas zobaczyła - przepraszam - zachichotała  i wróciła do kuchni. Z Leo oderwaliśmy się od siebie i zaśmialiśmy. Nasze oddechy były nierówne. Musnąłem szybko jego wargi i odepchnąłem go od siebie. Złapałem jego dłoń i pociągnąłem do kuchni.

-Co na śniadanie - zapytał Leo.

-Naleśniki - podała nam talerze z jedzeniem.

-Dziękuje ciociu - powiedziałem zabierając się za jedzenie.

-Nie dziękuj Charlie. Macie coś w planach dzisiaj - zapytała nas dosiadając się do nas.

-Chciałem zabrać Charliego na spacer i spędzić tan dzień w naszym miejscu - odpowiedział jej.

-Leo możecie iść, ale na obiad macie być tutaj. Wraz z Karen chcemy wam coś powiedzieć. Myślę, że wam się podoba. Tilly i Brooke też chyba - posłała nam miły uśmiech.

-Dobrze ciociu - odpowiedziałem jej z pełnymi ustami. Zjedliśmy szybko i poszliśmy się ubrać. Jak to zrobiliśmy wyszliśmy szybko z domu. Poszliśmy przez park na skarpę. Pamiętam, że jako dzieci często tu przebywaliśmy. Kiedyś nawet z tego spadł taki chłopiec co tu za nami przychodził. Jak spadł to my z Leo tak się śmialiśmy, że się popłakaliśmy, ale okazało się, że złamał rękę. Było to złamanie otwarte. Wtedy nam do śmiechu nie było. 

-Lenehan fretko moja domowa żyj - krzyknął mi do ucha. 

-Spierdalaj surykatko... Ogłuchnę przez ciebie - burknąłem.

True Friend - ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz