Hmm.... Charlie śpi, a jaaaaaaa? Obudzić go czy nie? A chuj z tym! I tak zaraz będzie spać.
-Charlie pali się - wydarłem mu się do ucha na co wystraszony poderwał się do siadu i zderzyliśmy się głowami.
-Kurrwaa Leondre - złapał się za głowę - co ty odpierdalasz człowieku - zapytał i zdjął z twarzy swoją dłoń - do końca mózg ci wywiało - przytulił mnie. Aww on jest słodki. Bardzo słodki.
-Ojj też cię kocham skarbie - złożyłem krótki, ale czuły pocałunek na jego wargach. Przyłożyłem czoło do jego czoła i spojrzałem w jego oczy. Potarłem nasze nosy o siebie, na co obaj zamruczeliśmy.
-Leo głowa mnie boli - wymruczał.
-Gdzie kochanie. Połóż się i nie ruszaj, a ja idę po lód i herbatkę - musnąłem jego usta i poszedłem na dół. Zrobiłem to co powinienem i wróciłem do mojego słoneczka. Odłożyłem gorący napój na szafkę i usiadłem obok niego.
-Leo... Się wystraszyłem - zaśmialiśmy się.
-To gdzie cię boli - zapytałem, a on pokazał na czoło. Położyłem mu lód na czoło i położyłem się obok.
-Leoś... Bo wiesz... Ja i Eliza przyjaźniliśmy się co nie - zapytał, a ja skinąłem lekko głową - ona jest teraz inna. Zadaję się z tymi debilami - po jego policzku spłynęła łza - ona się nade mną teraz znęca - wtulił się w mój tors - boję się - załkał. Wtuliłem go bardziej w siebie i głaskałem go po główce.
-Eyy kochanie... Csii masz jeszcze Toma. Poproszę go i będzie cię pilnował. A w zimę będę tam miał też zajęcia sportowe. Będzie dobrze, a z tą suką to ja sobie porozmawiam - pocałowałem go w czubek głowy. Zabrałem telefon.
Błazen:
Za dziesięć u Charliego na chacie. Musimy pogadać....
Błazen:
Ale bez Elizy :/
Barbieee:
Co się stało? Leondre coś z Charliem?!
Błazen:
Taak..
Barbieee:
Co mu jest?!
Błazen:
W ciąży jest -,- to nie sprawa na telefon.
Barbieee
Dobra zaraz będę pa :*
Schowałem urządzenie i wtuliłem Charlesa bardziej w siebie. Pocałowałem jego główkę i pogłaskałem po plecach.
-Nie płacz kochanie. Zaraz przyjdzie Kim i porozmawiamy o całej sytuacji - zacząłem kołysać nami na boki.
-Przecież twoja grupka się rozpadła - pociągnął noskiem - a tak w ogóle to dlaczego - zapytał.
-Umm... Uznaliśmy, że to nie ma sensu. Każdy z nas idzie w swoją stronę i kontakt tak by się urwał. Ja jako jedyny zostaję tutaj. Reszta wyjedzie gdzieś do Londynu czy w inne miejsca - uśmiechnąłem się słabo.
-Aha... Ale ty ze mną zostaniesz - spojrzał mi w oczy.
-Oczywiście kochanie - wpiłem się w jego usta. Leżałem na nim, a moje ręce błądziły pod jego bluzką. Jego palce wplątały się w moje włosy. Ciągnął lekko końcówki. Zdjąłem mu koszulkę i pocałunkami zjechałem na jego obojczyk. Zassałem się w kilku miejscach, a chłopiec jęknął. Językiem zjechałem na jego brzuch i tam zostawiałem pocałunki i kilkanaście malinek.
-Puk puk przeszkadzam - do pokoju weszła Kim - mrr ostro wam powiem - przywitała się z nami pocałunkiem w policzek.
-Charlie masz - rzuciłem mu koszulkę - Elizie odwaliło - posłałem jej uśmiech psychopaty.
-Czemu - zapytała. Była zdziwiona. Nie dziwę jej się. Eliza była jej przyjaciółką.
-Oona się nade mną znęca - wyszeptał blondyn - zaczęła zadawać się z Alexem i jego bandą - usiadł obok nas na łóżku i wtulił się w mój bok.
-Ale dlaczego - zapytała zdziwiona czerwonowłosa - nie możliwe... Ona taka nie jest - spojrzała na Charliego - nienawidzę suki. Zajebię ją. Powiedz, że ona ci nic nie zrobiła - przytuliła blondyna.
-Nic jeszcze. Aby się ze mnie śmieję i grozi, ale mówiła, że jak tylko wy znikniecie z tej szkoły to mnie zniszczy - wytarł łzy z policzka.
-Nic ci się nie stanie Charlie. Obiecuję. W tej szkole będę pracować w bibliotece. Przerwy możesz spędzać tam. A na lekcji nic ci nie powinni zrobić - powiedziała. Bibliotekarka? Jej jednym z marzeń było pracować w bibliotece, ale nie sądziłem, że już teraz.
-Naprawę - spojrzał na nią z nadzieją.
-Tak skarbie - przytaknęła mu. Młodszy rzucił się na nią w żelaznym uścisku - Jezu Kim jesteś wspaniała. Dziękuje ci - wtulił się w nią bardziej.
-Nie żeby coś, ale ja tu jestem - odchrząknąłem.
-Przepraszam Leoś, ale się cieszę - przyciągnął mnie do ścisku. I tak skończyliśmy wszyscy trzej wtuleni w siebie.
-Jak tam Barbie? Z Danielem ci się układa - zapytałem dziewczynę kiedy odkleiliśmy się od siebie.
-Przestań tak na mnie mówić mopie - spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami - wiesz... Zerwaliśmy - z jej oka poleciała łza - nie układało nam się za dobrze - uśmiechnęła się smutno.
-Zerwał z tobą - zapytał z przejęciem niebieskooki.
-Nie kochanie... To ja to zrobiłam - odpowiedziała mu.
-Dlaczego - dopytywał ją.
-Ugh... po tym jak mu powiedziałam o tym, że nie Lecę z nim do Australii oon... uderzył mnie - zaczęła płakać. Charlie jako dobry "brat" przytulił ją. Dziewczyna wtuliła się w jego ramiona i cicho łkała. Jejku oni są słodcy. Uśmiechnąłem się i przyłączyłem się do uścisku.
-Kim... a czy ty... no wież - podrapałem się po karku - chcesz się ze mną nadal przyjaźnić - zapytałem ją zarumieniony.
-Oczywiście mopie - złapała nas za dłonie - to jak chłopcy... Przyjaciele - zapytała nas.
-Przyjaciele - odpowiedzieliśmy wspólnie z Charliem. Położyliśmy się na łóżku i zabraliśmy laptop. Włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Po tym wszystkim zasnęliśmy wszyscy w jednym łóżku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZOŁEM LUDY!!!!
Ogłaszam, że przez tydzień nic się nie pojawi bo jadę na obóz -,-
Przepraszam za błędy!!! I za to, że rozdział krótki!!!
CZYTASZ
True Friend - Chardre
FanfictionCharlie od dziecka przyjaźni się z Leondre. W szkole Leo jest dość popularny, a Charles to cicha myszka i przez to w szkole się z niego śmieją. Leo wie o tym, ale Charlie nie karze mu z tym nic robić. Czy ich przyjaźń przerodzi się w coś mocniejsz...