"-Leondre pomóż mi - zawołał siedmioletni blondyn. Uczył się jeździć na deskorolce i aktualnie leżał na ławce znudzony.
-Ale z czym - podjechał do niego dziewięcioletni brunet - to jest łatwe Musisz się odepchnąć i jechać przed siebie. Ważna też jest równowaga - dodał. Złapał przyjaciela za ręce i pomógł mu wstać. Młodszy położył deskorolkę na chodnik i odepchnął się. Nie puszczał ręki bruneta ani na moment. Bał się że mu się coś stanie. Kiedy zaczęło mu to wychodzić puścił jego rękę i pojechał do przodu. Leondre wołał za nim aby uważał na drogę gdzie jest duży ruch. Pobiegł za nim. Kiedy młodszy wyjechał na drogę Leo zobaczył pędzący samochód. Odepchnął młodszego na bok a auto uderzyło w niego. Na szczęście kierowca zdążył się w porę zatrzymać i pomógł dzieciom. Widział, że dzieci nie zrobiły tego umyślnie i podarował im mówiąc aby na przyszłość uważali.
-Przepraszam Leoś gdyby nie ja nic by ci się nie stało - powiedział blondyn kiedy wracali do domu.
-Daj spokój. Nic mi nie jest - powiedział - boli mnie trochę ręka i jestem trochę poobijany - objął ramieniem swojego przyjaciela. Po kilku dniach okazało się, że Leo ma złamaną rękę ale nic nie powiedzieli rodzicom o wypadku. Wspólnie uzgodnili, że to będzie tajemnica."
Obudziłem się a Leo jeszcze spał. Leżał obok mnie na brzuchu. Jego włosy były porozwalane a usta lekko otwarte. Aż ciągnęło mnie do tego aby go pocałować. Ale nie mogłem. Znając Leo to by się obudził a później narzekałby, że się nie wyspał. Wstałem i poszedłem na dół coś zjeść. Schodząc po schodach o mało co z nich nie spadłem ale zdążyłem się złapać poręczy. Wszedłem do kuchni i otwarłem lodówkę. Zastanawiałem się co zjeść. Nie było tu nic co mi by posmakowało z rana. Zabrałem jogurt i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie, włączyłem telewizor i oglądałem przypadkowe seriale. Około godziny dziewiątej poszedłem do pokoju Leo. Położyłem się obok niego.
-Leoś - zacząłem - tatusiu obudź się - powiedziałem a om mruknął coś pod nosem. Zdenerwowany usiadłem na jego biodrach i zacząłem się na nich wiercić. Zaczął sapać i otworzył oczy.
-Co ty robisz - warknął. Podniecony nie przestawałem. Zamknął oczy i westchnął. Pocałowałem go. Oddał pocałunek i położył swoje ręce na moich plecach.
-Przepraszam nie powinienem. Twoja mama i Tilly są w domu - chciałem zejść ale mi na to nie pozwolił.
-Zacząłeś to skończ - powiedział. Zarumieniłem się i spojrzałem na jego wybrzuszenie. Złapałem za gumkę od spodni i pociągnąłem je w dół ukazując jego przyrodzenie.
-A co jeśli ktoś tu wejdzie - zacząłem - albo coś usłyszą - powiedziałem zdenerwowany.
-Daj spokój nic się nie stanie. Poza tym możemy zakluczyć drzwi - powiedział roześmiany. Szybko wstałem i podbiegłem do drzwi które zakluczyłem. Wróciłem na łóżko i pocałowałem Leo. Nie zwróciłem uwagi na to, że jest totalnie goły. Oderwałem się od niego gdy zabrakło nam powietrza. Zdjąłem swoje ubrania. Leo przekręcił nas tak że to ja byłem pod nim. Dał mi do naślinienia palce. Ssałem je. Miałem zamknięte oczy co pozwalało mi sobie wyobrazić co innego. Kiedy uznał że są już gotowe włożył je we mnie.
-Kurwa Leooo boli - krzyknąłem.
-Csii gwiazdko moja mama jest w domu. Tilly zresztą też - przyłożył swoją dłoń do moich ust. Pokiwałem lekko głową na znak, że rozumiem.
-Dlaczego to tak boli - załkałem.
-Nie wiem gwiazdko - odpowiedział mi. Dał mi chwilę abym się przyzwyczaił i zaczął się delikatnie we mnie poruszać. Nasze ciała uderzały o siebie a w pomieszczeniu było słychać nasze jęki. Mam nadzieję, że nikt tego nie słyszy. Co jakiś czas z naszych ust wydobywają się przekleństwa. Kiedy Leo był już blisko dojścia złapał mocno moje ramiona i uderzał w mój punkt. Jęczeliśmy z przyjemności jaką sobie dawaliśmy. Doszliśmy prawie w tym samym czasie ale Leondre z głośnym krzykiem. Zmęczeni opadliśmy na łóżku obok siebie. Byliśmy cali spoceni a nasze włosy były istną katorgą. Leżeliśmy patrząc w sufit głośno dysząc.
-To było zajebiste tatusiu - przytuliłem go - ale trochę bolało - zarumieniłem się.
-Nie przeklinaj - zganił mnie - wiem o tym. Trzeba się będzie tłumaczyć mojej mamie - powiedział.
-Może ogarniemy się i pójdziemy - usiadłem - wolę mieć to już za sobą - zaśmiałem się nerwowo. Leo pokiwał głową i ubraliśmy się. Poprawiliśmy swoje włosy i zmieniliśmy pościele. Cali czerwoni zeszliśmy na dół. W kuchni usiedliśmy przy wysepce i zjedliśmy jakieś owoce. Po czasie do pomieszczenia ciocia Vicktoria.
-Leondre, Charlie - spojrzała na nas z politowaniem - ja rozumem że jesteście już prawie dorośli ale proszę was Matilda ma dopiero czternaście lat - usiadła po drugiej stronie - myślałam, że jesteście bardziej dojrzalsi - pokiwała z politowaniem głową.
-Mamo proszę cię - przekręcił oczami - skończ - wstał i złapał mnie za rękę - nie wiem kiedy wrócę - pociągnął mnie za sobą. Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę plaży.
~~~~~~~~~~~~~~
CZOŁEM LUDY!!!!
Przepraszam za błędy.
Przepraszam z tak długą nieobecność ale mam małe problemy w szkole.
Jedziecie na trasę? Ja tak i się bardzo cieszę. Co z tego że mam zwykły bilet :)
CZYTASZ
True Friend - Chardre
FanfictionCharlie od dziecka przyjaźni się z Leondre. W szkole Leo jest dość popularny, a Charles to cicha myszka i przez to w szkole się z niego śmieją. Leo wie o tym, ale Charlie nie karze mu z tym nic robić. Czy ich przyjaźń przerodzi się w coś mocniejsz...