18

222 13 1
                                    

-Ahh.. Wreszcie jesteście. Myślałem, że dzisiaj już cię nie zobaczę.

-Nie moja wina, że w tym momencie wszyscy muszą wyjeżdżać z Dortmundu-westchnęła.-Gdzie oni są?-

-W salonie.

-I jak?

-Co "jak"?

-Nic nie mówili? Po co przyjechali i tak dalej?

-Nie. Chcieli tylko żeby szybko przyjechała -nastała cisza.

-Dobra. To co, idziemy do nich?

-Teraz już chyba nie mamy wyboru.

Kiedy weszła do salonu, stanęła jak wryta. To nie to, że siedział tam Tomek z dziewczyną. Tą dziewczyną była Wiktoria. Trzymali się za ręce i delikatnie całowali. W jej oczach momentalnie zaczeły zbierać się łzy.

-Czy naprawdę się kochają? Czy wcześniej też co do siebie czuli? Jak długo to trwa? Czy Tomek zdradzał mnie z Wiktorią?-szybko odrzuciła od siebie te myli.-Ja kochałam jego, a on mnie i tego się trzymajmy. Nawet jeżeli to nie jest prawda.

Usłyszała, iż Marc chrząka nerwowo. Zakochani szybko wrócili do normalnej pozycji.

-Cześć Juliett.

-Cześć wam-nagle urosła jej gula w gardle.

-Co was sprowadza w nasze skromne progi?

-Chcielibyśmy cię zaprosić na nasz ślub i chcemy żebyś była moją świadkową. Oczywicie przyjed razem ze swoim chłopakiem-Klopp dopiero teraz poczuła, że Marco trzyma ją za rękę.

To co powiedziała Wiktoria, po prostu ją zatkało. Naprawdę nie wiedziała co ma powiedzieć. Przez chwilę nie czuła nic. Patrzyła tępo na narzeczonych. Później jednak narodziła się złość.

-Po tym wszystkim co zrobiła i powiedziała tak po prostu chce, żebym znowu się z nią przyjaźniła?! Niedoczekanie!-wykrzyczała tylko w swojej głowie.

-Naprawdę? Czy tylko sobie ze mnie żartujecie?!

-Juli, to lub. Nie możemy sobie z tego żartować.

-Nie mów tak do mnie. Straciłeś ten przywilej w momencie pieprzenia się z Sandrą.

-Ahh.. Było minęło. Nie rozpamiętujmy tego..

-"Nie rozpamiętujmy tego"?! Człowieku czy siebie dobrze słyszysz?! Płakałam przez ciebie po nocach, bo myślałam, że jestem dla ciebie niewystarczająco dobra, a ty mówisz "było minęło"? Ty się dobrze czujesz?

-Nie moja wina, że bawiłaś się w cnotkę, kiedy ja potrzebowałem czego więcej. Dalej jest dziewicę, prawda Marco?

-Po pierwsze nie pamiętam kiedy przeszliśmy na ty, a po drugie to już nie twoja sprawa Tomek. Poza tym z tego co wiem, to miałeś dużo takich akcji. Jesteś męską dziwką, przyznaj. Zresztą twoja Wiktorka wcale nie jest lepsza. Zakładacie biznes?

-Marco?!

-Nie Juli. Nikt, a zwłaszcza oni, nie będą cię traktować w taki sposób ani się do ciebie tak wyrażać. Po tym co przez nich przeszłaś zasługujesz na wszystko co najlepsze.

-Ta, my jak zwykle najgorsi, a ona świętoszka.

-Odszczekaj to-warkną Reus.

-A jżeli nie, to co?

Stanęli naprzeciw siebie i mierzyli się wzrokiem.

-I gdzie ta pewność siebie Drawiec?-warknął po raz kolejny Marco. Tomek nie odpowiedział.

Trudna miłość/Marco Reus (w trakcie edycji)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz