20

192 14 5
                                    

-Halo?

-Cześć kochana. Mam dla ciebie super wiadomość!

-Dla mnie?

-Roman się obudził.

-No i co ja mam z tym wspólnego?

-To, że chciałby się z tobą spotkać i zobaczyć, kto uratował mu życie.

-Przecież to zasługa Reusa, a nie moja. To on wezwał pogotowie. Ja tylko zrobiłam mu resuscytacje.

-Nie znasz go, a mimo to zrobiłaś to. Nie wszyscy by tak postąpili. Oboje jesteśmy ci bardzo wdzięczni. Nie wiem czy kiedykolwiek spłacimy ten dług.

-Kobieto! Ile razy mam ci mówić, że nie ma żadnego długu! Każdy by tak postąpił na moim miejscu!

-Ale..

-Powiedz coś jeszcze, a ci tak nakopie jak cię spotkam, że nie wstaniesz.

-Wystarczy mi jak mała kopie. To dopiero ból. To się nazywają uroki bycia mamą.. To kiedy będziesz w szpitalu?

-Mam przyjść dzisiaj?

-Nie! Przecież cię nie wpuszczą ośle! Myślę, że w przyszłym tygodniu będzie dobrze. Jak na razie jest osłabiony, ale odpocznie i będzie dobrze. Ahh.. Te dwa miesiące były takie długie. Nie mogę sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie wy..

-Emm, jest dobrze. Znaleźliśmy się w dobrym miejscu i o dobrym czasie. Nie możesz myśleć, co by było gdyby! Nie wolno ci, rozumiesz?! Teraz musisz patrzyć w przyszłość. Za kilka miesięcy urodzi się twoje dziecko, za kilka tygodni Roman wyjdzie ze szpitala. Czego chcieć więcej?

-Masz rację. Muszę wziąć się w garść. Muszę być twarda. Jezu.. Co ta ciąża ze mną robi-śmiała się w głos.

-Ahh.. Jeszcze jedno. Jak będziesz szła na USG, to ubierz się ciepło. Najlepiej na cebulkę. Nie chcę, żebyś zmarzła tak jak ja.

-Dobrze mamusiu.

-No co. Ktoś musi się tobą zaopiekować, bo inaczej, to ty zginiesz jak ciotka w Czechach.

-Co? Jaka ciotka? Nie rozumiem.

-Wyjaśnię ci to kiedy indziej.

-Trzymam cię za słowo. Teraz kończę, bo ktoś mi się dobija do drzwi.

-Może to jakiś cichy wielbiciel?

-Ta. Schowa się za wielkim bukietem kwiatów, wyskoczy i powie "suprise mada faka".

-Wmawiaj sobie. Kończę, paa!

-Papatki.

Gdy rozłączyła się, zeszła na dół. Na kanapie siedzieli: Marc, Ann i Marco, a na podłodze Felix i Mario. Ostatnio cała szóstka bardziej się zaprzyjaźniła. Lubili razem wyjść na miasto czy do kina. Jak paczka dobrych przyjaciół.

-Kto dzwonił?

-Emma. Chciała się ze mną podzielić dobrą.. Co ja mówię.. Superową wiadomością.

-Możesz jaśniej?

-Jakbyś nie przerywał..

-No mów!

-Roman po dwóch miesiącach wybudził się ze śpiączki.

-To świetnie!-zaczęli wiwatować.-To kiedy będzie można do niego pójść?

-Jeżeli nic się nie zmieni, to w przyszłym tygodniu. Aczkolwiek pierwszą na liście oczekujących jestem ja, bo cytuję "chcę poznać dziewczynę machającą mi resuscytacje"

Trudna miłość/Marco Reus (w trakcie edycji)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz