Co robić dalej? ~8

145 20 0
                                    

Jak gdyby nigdy wyszłam z domu w stronę szkoły. Z każdym kolejnym metrem, nerwowo poprawiałam swoją torbę. Głowę miałam spuszczoną w dół. Weszłam do szkoły podchodząc do szkolnych szafek.
Czułam jak moje ręce drżą. Dopadło mnie dziwne uczucie. Zobaczyłam czyjąś dłoń,dotykająca mojej. Za sobą czułam czyiś oddech, ręka nie znajomego powędrowała na moje biodro. Odwróciłam lekko głowę, jednak nie zdążyłam zobaczyć kto to jest. Odrazu znalazłam się w obięciu. Jedynie co widziałam to pomarańczowa bluza, moje zmysły czuły mocne perfumy i niewyobrażalnie, wielkie ciepło.
Podniosłam lekko głowę w górę. Za nim co kolwiek powiedziałam, na moich ustach pojawił się namiętny pocałunek. To był Charlie. W jego oczach można było dostrzec łzy. Miał podkrążone oczy, pewnie przez nie wyspaną noc. Lekko oddalił swoją twarz o de mnie, szepcząc słowa..

- Przepraszam za to co zrobiłem, przepraszam, że jestem takim palantem za to że kiedy mnie potrzebowałaś, mnie nie było obok ciebie. - Po jego policzkach spłynęły łzy. - Dowiem się co się stało i nie odpuszczę temu komuś kto cię skrzywdził. -Zaszeptał głośniejszym tonem.

Przytuliłam go do siebie, dłonią głaszcząc jego włosy.

- Charlie, już po wszystkim - Przyłożyłam policzek do jego.

Brakowało mi jego ciepła. Jego bicia serca, jego drażliwej, pachnącej skóry.

- Nie może być po wszystkim, co się stało? - Otarłam kciukami jego łzy, lekko się uśmiechając z żalu.

- Opowiem ci jak będziemy sami. - Odparłam.

- Więc chodźmy w inne miejsce, - Złapał mnie za dłoń.

- W szkole? Boje się , że ktoś usłyszy.

- Loren, proszę. - Lekko mną szarpnął.

- Dobrze, chodź.- Zaprowadził mnie do męskiej toalety. - Fajne miejsce rozmów. - Odparłam sarkastycznie.

- Tutaj nikt, często nie wchodzi. Opowiadaj co się stało.

Westchnęłam głośno, zaczynając opowiadać całą sytułacje jaka zaszła z samochodem i Leondre.

Po całej rozmowie Charlie złapał się za głowę. Przeczesał włosy do tyłu. Jego mina była nie do opisania. Była nie zwruszona, a zarazem zdziwiona, nerwowa. Tak jakby nie mógł opanować w sobie wściekłości.

-Charlie? Wszystko okey? - Zapytałam nie pewnie.

- Zabije Leondre! - Krzyknął.

- Dlaczego?! Ej nie! - Złapałam za jego ramiona.

- Nie Loren, Ty nic nie rozumiesz - Wtulił się we mnie - Przepraszam.

Odszedł. Szłam za nim. Leondre stał na szkolnym boisku. Blondyn był o krok  coraz szybszy w jego kierunku .
Widziałam jak Leondre patrzy na Charliego. Pewnie coś przeczuwa, ponieważ szykował, dłonie w pięść.

Charlie rzucił się pięściami na chłopaka. Leondre złapał za jego pięści, próbując go odepchnąć.

- Charlie uspokój się! - Krzyknęłam.

- Loren! Wynoś się z tąd! To sprawa między mną a nim!

- Właśnie moja! Zostaw go! - Stanęłam między nimi.

- Loren odejdź - Oczy blondyna stawały się czerwone.

- Charlie...- Odepchnął mnie na bok.

Chłopak próbował bić brązowookiego.
Za każdym razem mocno tamował uniku. Wydawało by się , że Charlie jest coraz szybszy.
Skończyło się na tym, że Charlie dostał w mordę. 
Musiałam zareagować. Wstałam i odepchnęłam go od Leondre.

- Bronisz go? -Krzyknął.

- Nie! To ty zachowujesz się jak ostatni kretyn! Po co się rzucasz na niego?

- Ty nic nie wiesz!? - Otarł ręką krew z nosa.

- Następnym razem nie podskakuj Oznajmił stanowczo Leondre. - Złapał mnie za rękę po czym zaszeptał- A ty mogła byś trzymać język za zębami, jeszcze się rozprawię z tobą na ten temat.

Pościł mnie. Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.

- Zostaw moją dziewczynę - Odepchnął go.

- Spoko, jak narazie nasze sprawy się zakończyły - Spojrzał na mnie chłodnym, zabójczym wzrokiem.

Charlie przytulił mnie do siebie. Nie mam pojęcia jak to wszystko poukładać sobie w głowie.

 Jestem Skaza (Oszukać Przeznaczenie)||L.D I Ch.L +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz