Dzień koncertu ~6

214 22 51
                                    

Dziś około godziny 20 ma odbyć się koncert chłopaków. Nie miałam siły przychodzić na ich próby. Nie czułam się na siłach kiedy przechodziłam koło Leondre. Tak myślę sobie czy on przypadkiem nie rzucił na mnie klątwy. Nie, Loren to głupie. Chociaż... On nie wygląda na normalnego człowieka. Te jego oczy i włosy. Zimne ręce. Nie ja warjuje. To jeszcze nic nie świadczy. Może ja mam coś z głową?

Dziś lekcje skończyły się szybciej. Ja niestety miałam jeszcze dodatkowo kilka zajęć. Nie opłacało mi się iść do domu. Zostałam aby pomóc przy dekorowaniu sceny. Weszłam do sali gimnastycznej gdzie było dość wielu ludzi. Podeszłam do pudła z dekoracjami. Wzięłam światełka. Jeden z chłopaków pomógł postawić mi stabilnie drabinę. Weszłam na górę aby zawiesić na chaczykach ozdobę. Niestety wciąż nie dosięgam. Nie no nie mogę tak odejść. Mogą sobie coś pomyśleć. Wstałam na palcach. Już prawie. Udało się. Poczułam jak drabina się chwieje. Wypadłam poza obręcz. Naszczęście poczułam pod sobą miękkie ciało. Otworzyłam oczy.

- Dość często wpadasz a raczej spadasz na mnie - Odparł Leondre.

- To nie specjalnie - Zarumieniłam się.

Postawił mnie na ziemię.

- Co ty tu robisz ? - Zapytałam.

- To co wszyscy, pomagam - Bez uczuć odparł.

- Ty i pomaganie? Coś do ciebie to nie podobne - Założyłam ręce na piersi.

- Wiesz, nie każdy jest taki jakiego piszą. - Podniósł z podłogi lampki.- Przydała by ci się pomoc- Spojrzał na mnie.

- Nie dzięki, poradzę sobie - Wyrwałam mu lampki.

- Chciałem być po prostu grzeczny. Nie to nie,ale następnym razem cię nie złapie. - Jego wzrok wrzynał się w moje oczy.

Znów ten sam ból głowy.

- Co ty że mną robisz? -Zapytałam łapiąc się za głowę.

- Ja? Przecież nic - Wzruszył ramionami.

- Wiem że z tobą jest coś nie tak! Dowiem się kim jesteś!

- Nie radzę - Złapał mnie za nadgarstek- Nie ładnie mieszać się w czyjeś życie. - Ścisnął mocniej.

- Ała to boli! - Odepchnęłam go.

- Ostrzegam! - Uniósł głos.

Odszedł. Prychnęłam w jego stronę.

Jest dziwny, to trzeba przyznać.

~~~~~

Charlie zajął swoje miejsce na scenie. Leondre również dołączył się.
Zaczęli śpiewać. Ludzie naprawdę super bawili się przy ich muzyce. Uśmiechałam się w stronę Charliego. Jednak za każdym razem czułam zimny powiew.
Po dłuższym koncercie Charlie zszedł ze sceny, zbliżył się do mnie całując czułe w usta. Zbliżył moje ciało bliżej siebie. Oddałam pocałunek, który za każdym razem były coraz bardziej gorętsze. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy kiedy usłyszeliśmy pisk mikrofonu rzuconego o scenę. Wszyscy po chwili ciszy zaczęli klaskać.

- Szaleje za tobą Loren - krzyknął głośno.

- Ja za tobą też - Musnęłam jego usta.

Zaczęła się luźna impreza. Jak to na dyskotece ludzie przemieszczali alkohol. Nie powiem że ja również dużo wypiłam.  Tańczyłam swobodnie. Było naprawdę fajnie. Zaczęło mnie mdlić po czym chciałam wyjść na Świerże powietrze. Mówiłam Charlie'mu aby poszedł ze mną. Niestety nie słyszał mnie. Wyszłam sama. Ta noc była ciepła. Wyszłam bardziej na chodnik. Przy wejściu do szkoły znajdowała się ławka. Usiadłam sobie wysłuchając się w szum wiatru.

Usłyszałam trzy razy klakson. Za czwartym razem zdziwiłam się. Widziałam tylko przed sobą samochód jadący z dużą prędkością w moją stronę. Za bardzo bałam się aby co kolwiek zrobić. Zamknęłam oczy. Poczułam tylko zimny dotyk na swoim ciele i kawałki metalu ocierające się o moją skórę. Otworzyłam oczy. Leondre zatrzymał gołą ręką rozpędzony samochód.
Zdziwiona spojrzałam na jego twarz, która nie wyrażała żadnych emocji.
Wtulił się we mnie. Czułam jak jego bluza pachnie świerkami, jaką jest zimna, jak jego skóra jest wrażliwa na mój ciepły oddech. Przyłożyłam dłoń do jego klatki piersiowej. Palcami, dotykając dziur w jego bluzie.

- Dziękuję - Zaszeptałam.

Nic nie odpowiedział. Oparł głowę o moją, splatając nasze dłonie, kładąc na nasze kolana.

 Jestem Skaza (Oszukać Przeznaczenie)||L.D I Ch.L +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz