Zamieszanie~ 21

71 13 15
                                    

Karetka, strażacy, policja. Zrobiło się wielkie zamieszanie. Nagle wszyscy biegali wokół mnie. Nigdy tak nie czułam się osaczona. Mężczyźni zabrali mnie do karetki. Upierałam się aby mnie nie dotykali. Dziwiło ich to, że jestem zimna. Starałam się wytłumaczyć, że to przez lód tkwiący w moim brzuchu. Mieli dziwne odczucia dotykając go aby zatamować krew. Dla nich było to coś obcego, nie do wyrażenia w prostych słowach.

Zawieźli mnie na sor. Miała zacząć się operacja. Nie zgadzałam się na nią. Oni mnie nie uśpią. Chyba że pozostałości mojego człowieczeństwa.

- Pani zwariowała! Wykrwawi się pani.

- Proszę to po prostu wyjąć! - Krzyknęłam w stronę lekarza.

- Bez znieczulenia będzie czuła pani wszystko.

- Zdaje sobie z tego sprawę! Proszę zaczynać!

Leżałam w pozycji lekko siedzącej. Lekarze szykowali się do operacji.
Podszedł jeden z nich. Zaczęło się. Wyciąganie, rozcinanie, na sam koniec zaszywanie. Nie mogłam wyrazić tego jak to bolało. Żałuję, że nie umarłam ,,do końca" zostało we mnie ludzkie cierpienie. Odetchnęłam z ulgą kiedy zaszytą rane bandażowała pielęgniarka.
Lekarze uważnie przyglądali się kolcu. Był dla nich zachwycający po mimo krwi znajdującej się na nim.

- Mogę już iść? - Zapytałam.

- Musi pani zostać do czasu aż nie zrobimy pani innych badań na potwierdzenie czy nic innego nie ostało uszkodzone.

- To nie będzie koniecznie.

-Po za tym nie da rady pani się z stąd ruszyć.

Poddałam się kładąc głowę. Mają rację. Nie dam rady.

Pov Leo

Widziałem jak ją zabierają. Policja wciąż tu się kręci. Złapałem się dłonią za twarz. Pokryta jej krwią. Jeszcze nigdy w życiu tak nie szlochałem za czymś, za kimś. Nie mogę tu zostać, muszę być przy niej. Zeskoczyłem z drzewa. Zacząłem biec w stronę szpitala. Policja zaczęła wymierzać we mnie bronią, lecz byłem za szybki aby mogli mnie trafić.

Wszyscy pacjenci już spali,lekarzy było mało. Starałem się jak najszybciej i nie zauważony sprawdzić każdą salę. Weszłem do sali gdzie leży Loren. Inni pacjenci zerwali się. Przyłożyłem palec do ust pokazując aby byli cicho. Podeszłem do dziewczyny.

- Zabieram cię stąd kochanie. - Zawisłem nad nią.

- Narażasz się Leondre. - Wystraszyła się.

- Zrobię wszystko abyś była bezpieczna. Tylko przy mnie będziesz. - Usłyszałem alarm. Spojrzałem na starszą panią, która go włącza.

Byłem wściekły. Miałem ochotę zabić ją. Wystawiłem kły w jej stronę. Na szczęście Loren mnie powstrzymała.

Wziąłem ją na ręce. Niestety stało już za mną kilku lekarzy.

- Zostaw ją! - Krzykneli.

Wybiegłem, rozpychając ich. Upadli na ziemię. Biegłem tak szybko jak potrafiłem. Inni lekarze zaczęli zbierać się przede mną. Spojrzałem na wielkie okno. Jedyna szansa. Odruchowo zacząłem biec w jego kierunku. Wskoczyłem rozbijając szkło. Spadaliśmy z 7 piętra. Upadłem na nogi, później jednak się przewracając. Dziewczyna syczała z bólu. Kawalki szkła wbiły się nam do ciała.

-Wstawaj nie ma czasu! - Krzyknąłem.

Zebrała się policja wokół nas. Radiowozy, światła lamp, ludzie. Rozejrzałem się do okoła, wokół własnej osi. Byłem pod pływem emocji.

- Odsuń się od niej albo zaczniemy szczelać! - Krzyknął jeden z policjantów.

Stanąłem oporem przed dziewczyną, starając się jak najwięcej zakryć ją swoim ciałem.

- Będziemy szczelać! - Zebrałem w sobie energię zamieniając się w lodową postać.

Hej! Nareszcie wszystko w moim życiu w miarę się ustatkowało.
Jako iż w kwietniu będę miał ślub 😂 postanowiłem skończyć studia. Na szczęście mam taką możliwość i nie wiem jak na długo.

Moi mili państwo kończę studia fotograficzne! Brawa dla mnie! 😂😂 A raczej je w sumie zaczynam bo od drugiego roku mnie już nie było także moja początkowa przygoda 😂

 Jestem Skaza (Oszukać Przeznaczenie)||L.D I Ch.L +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz