Co on ze mną robi?~5

158 22 23
                                    

Nie chcę się budzić, jest tak miło, miękko.....pusto?

Otworzyłam oczy, spoglądając przed siebie. Moje zaspane oczy dostrzegły Charliego ubierającego swoją bluzkę. Zaciągnął ją na siebie po czym spojrzał na mnie. Słodko uśmiechnął się.  Zbliżył się do mnie. Twarzą zawisł tuż przy mnie.

- Już miałem cię budzić - Uśmiechnął się.

- Najwidoczniej jestem szybsza niż ty skarbie- Musnęłam jego usta.

Chwilę spojrzeliśmy sobie w oczy. Ta cisza była takim ukojeniem.
Chłopak wstał, złapał mnie za rękę po czym pociągnął w stronę wyjścia.
Niestety trzeba iść do szkoły.
Ubrałam buty i zabrałam torbę.
Naszczęście siostry nie było w domu.
Opiekuje się mną po czym rodziców zamknięto w psychiatryku. Kiedy byłyśmy małe próbowali nas zabić. Naszczęście pomagali nam masie dziadkowie. Niestety już nie żyją a mi zawdzięczamy im że uratowali nas. May ma 21 lat ja zaś 17. Niby jesteśmy podobne, jednak różnimy się prawie pod każdym względem.  Charlie obciął moje ramię ręką. Ja zaś objęłam go w basie. Szliśmy przez chodnik śmiejąc się co robiliśmy wczoraj pod wieczór.

Przed szkołą niby normalnie. Czułam jedynie wzrok znacznej części osób. Podeszliśmy do szkolnej stołówki. Wzięliśmy jakieś kanapki. Usiedliśmy przy stoliku. Czas schodził rozmową. Przez wejściowe drzwi wszedł Leondre z dwoma nieprzyjemnymi kolegami. Jego wzrok spoczął na mnie. Przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz. Tak jakby był na mnie wściekły.

- Co to za kolesie? - Zaszeptałam w stronę Charliego.

- Spotyka się z takimi jednymi. Nie są z naszej szkoły.

- Groźnie wyglądają - Odparłam.

- To że tak wyglądają to tacy są. Ostatnio cała ich trójka napadała na naszych szkolnych chuliganów.

- Nikt nie wezwał policji?

- Oczywiście, że tak. Ta dwójka jest pod nadzorem kuratora,ale co z Leo nie mam pojęcia.

- Przecież kolegujesz się z nim.

- No tak, ale to trochę skomplikowana sprawa. Lubię go ale nie chce zadawać się z resztą jego znajomych. Wsumie tylko muzyka nas połączyła.

Leondre zajął jedno ze stolików. Głowę miał odwróconą w moją stronę. Próbowałam zająć się czymś innym. Skoncentrować się na tym co mówi do na Charlie. Nie potrafiłam, moje serce zaczęło szybciej bić kiedy jego oczy stawały się niebieskie. Nie mogłam w to uwierzyć.  Po głowie chodziła mi głupia myśl tak jakby próbował czytać mi w myślach.
Poczułam w sercu ukłucie. Momentalnie z oczu płynęły łzy. Były zimne. Moje ręce stawały się fioletowe. Charlie złapał moje dłonie. Zakrył je swoimi poczym swoim gorącym oddechem dmuchał w nie.

- Spokojnie, zestresowałaś się - Uśmiechnął się.

Złożył na policzku delikatny pocałunek. Moje ciało przeszły dreszcze. Ciało odpuściło. W końcu mogłam normalnie czuć.

Boje się ciebie Leondre, ale ja poznam prawdę.

Odeszliśmy. Charlie spojrzał na Leondre. Wiedziałam , że ten wzrok musi coś oznaczać. On coś wie,ale nie mam pojęcia jak zapytać się o niego.

No Loren... Jesteś w głębokiej du*ie

Co ty nie powiesz?

 Jestem Skaza (Oszukać Przeznaczenie)||L.D I Ch.L +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz