32. Co zrobisz, jeśli wróci?

247 43 152
                                    

Kilka spraw na początek

Ten rozdział jest inny, mocniejszy i bardziej emocjonalny, ale na tym właśnie mi zależało.

Piosenkę z góry włącznie, gdy w tekście pojawi się ~~~ według mnie pomoże wam to w lepszym wczuciu się (tak wiem, znowu WML, ale co ja poradzę, że to najsmutniejsza j najbardziej odpowiadająca sytuacji piosenka, jaką znam).

Wraz z tym rozdziałem wróciła mi chęć do pisania, a jednocześnie coraz bardziej zbliżamy się do końca, a jednocześnie do kolejnej książki. Mam nadzieję, że jeszcze wam się nie znudziłam i nie poddaliście się po moich ostatnich załamaniach.

Chcę być z wami bliżej i myślę o założeniu czegoś (typu tumblr neem to chyba najlepsza opcja, ale jak macie propozycje to jestem otwarta).

Miłego czytania x

– To może wampir?

Wiktor dogonił Domańską, które ze znudzoną miną przechadzała się między półkami warszawskiego TKMaxa i co rusz zatrzymywała się przy kolejnych stoiskach z wszędobylskimi ozdobami na Halloween. Zdecydowanie wolałaby siedzieć teraz w domu i popijać wino z pękatego kieliszka, ale ani obowiązki, ani zakład z ZOMO jej na to nie pozwalały.

– Ja to bym cię w mundur zapakowała – rzuciła obojętnie. – Hełm, pałka, tarcza ochronna i możesz lecieć podbijać niewieście serca.

– Bardzo śmieszne.

– Za mundurem panny sznurem, kochany.

– To wybitnie niesmaczny żart, wiesz?

– A za sutanną całą bandą.

– Lecz się – prychnął.

Zaśmiała się pod nosem i znów zniknęła Wiktorowi z oczu.

W duchu obiecywał sobie, że na zakupy wybrał się z nią po raz ostatni. Cały czas uciekała, pędziła przez sklep z prędkością światła i kompletnie nie obchodził ją fakt, że Wiktor nie mógł nadążyć za tempem, które chcąc nie chcąc narzuciła. Miał o tyle łatwiej, że wzrost pozwalał mu na śledzenie jej znad alejek, ale odnaleźć jej w tym labiryncie i tak nie było łatwo.

Wampirzych kłów długo szukać nie musiał. Te, które znalazł miały formę gumowej nakładki na zęby i z wielką chęcią przymierzyłby je na próbę, ale oślinienie produktu w sklepie wykraczało poza jego prawa konsumenckie. Zamiast tego, znów z trudem dogonił Domańską i zaprezentował jej swój znalezisko.

– Możesz wybrać coś, przez co nie będę musiała się za ciebie wstydzić?

– To są bardzo ładne kły – prychnął.

– A Dracula był ryży – sarknęła.

– Może i nie, ale stereotypy są po to, żeby je łamać.

– Byłoby łatwiej, jakbyś mi w końcu powiedziała kim ty będziesz – prychnął. – Mógłbym się dopasować.

– Jeszcze czego – parsknęła. – To jest niespodzianka i nie ma mowy, żebym cokolwiek ci zdradziła. Co roku ubieram to samo i nie mam zamiaru tego zmieniać.

– Zadzwonię do Ali – zagroził.

– Dużo się nie dowiesz. Ona nigdy nie wybiera się na Halloween. Szach mat, ZOMO. – Chytrze uśmiechnęła się pod nosem. – Zresztą bez kostiumu będziesz równie przerażający.

Ujarzmić brokat [THE END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz