Zdrada?

470 45 45
                                    

~P.O. V. Goth~

Obudziłem się w wannie. Znowu mi się zdarzyło zasnąć w wannie bosh... To takie upokarzające. Wyszedłem z wody. Wytarłem się i ubrałem. Wyszedłem z łazienki i pokierowałem się do swojego pokoju. Rzuciłem ręcznik na oparcie krzesła. Spojrzałem na zegar. Była godzina 20:20. Dlaczego nie ma Palette? A może jest, tylko gdzieś śpi albo robi coś innego. Przeszukałem każde pomieszczenie w tym domu i go nie znalazłem.
- Gdzie on jest? - Powiedziałem sam do siebie. - Poszukam go... - Powiedziałem nie spokojnie. Ubrałem się i wyszedłem z domu.

Byłem w różnych miejscach, ale nigdzie go nie ma. W domu nie ma, nad jeziorem też, gdzie on może być?

Wracałem właśnie do domu, przez park. Patrzyłem na swoje nogi, ale podniosłem głowę do góry gdy usłyszałem znajomy mi głos. To był Palette i zaczął się lizać z alternatywną wersją mnie. Poczułem nie przyjemny ból w miejscu duszy. Znów to zrobił. Zranił mnie. Łzy ciekły mi po policzku. Zacząłem biec. Musiał mnie zobaczyć, bo zaczął za mną biec i wołać moje imię. Dobiegłem do domu, trzasnąłem drzwiami wejściowymi i pobiegłem jeszcze do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. Rzuciłem się na łóżko i bardzo głośno zacząłem szlochać.
- Boli... Boli... Boli... - Powtarzałem przez łzy. Ktoś szarpał za klamkę, pewnie to był Palette. Nastała cisza, ale nie na długo bo on wyważył drzwi. Leżałem skulony zalany łzami.
- Goth proszę nie płacz - Położył dłoń na moim ramieniu.
- ZNÓW TO ZROBIŁEŚ! ZRANIŁEŚ MNIE! - Usiadłem i zacząłem na niego krzyczeć. Zdenerwował się. Złapał za moje nadgarstki i przyszpilił mnie do łóżka.
- MYŚLISZ ŻE OBCHODZI MNIE TO ŻE CIĘ ZRANIŁEM?! ...odpowiedź jest prosta... - Spojrzał na mnie. Przybliżył się do mojej szyi - Mam. To. Gdzieś. - Powiedział mi na ucho. Znów łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. - Po prostu już mi się znudziłeś, a zabawki się nudzą prawda? - Przytaknąłem. Wstał, a ja usiadłem. Łzy dalej leciały mi ciurem.
- W-wynoś się z tąd. N-nienawidze cię, nienawidze Hehe NIENAWIDZE HAHAHAH! - Zacząłem się psychicznie śmiać. Trzymałem się za głowę. On zerknął na mnie i wyszedł. Boli tak bardzo. To nie jest przyjemne. Położyłem się i skuliłem. Cały czas się śmiałem i powtarzałem "nienawidze". Zacząłem się bujać jak jakiś chory psychicznie, a może ja jestem psychicznie chory? No bo kto przy zdrowych zmysłach zakochał się w sadyście?

~Time Skip~

Przez cztery dni leżałem w tym łóżku. Nigdzie nie wstawałem, przez ten cały czas leżę w łóżku i go wypłakuję, ale jedyną przydatną rzeczą co zrobiłem przez te cztery pieprzone dni to wziąłem żyletkę i robiłem sobie nacięcia na różnych częściach ciała. Czemu się jeszcze nie zabiłem? Nie wiem, mam teraz jakąś blokadę. Boję się... Śmierci? Eh... Przecież mój ojciec to Bóg śmierci, więc czego się boję? A może mam jeszcze coś do zrobienia? Nie wiem, ale jedyne co wiem to że moi rodzice za nie długo wracają i zobaczą mnie w takim stanie, a pozbierać się nie potrafię.

Ktoś wszedł do środka. To pewnie są moi rodzice. Nie zamierzałem wstawać, nie potrafiłem, byłem zbyt słaby psychicznie i fizycznie. Ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Goth co się tutaj stało? - No tak drzwi dalej leżą na ziemi. Zerknąłem na osobę która stoi "za drzwiami", a tą osobą był Geno. Podszedł do mnie, zobaczył moje rany, krew i łzy. Zawołał Reaper'a, on przyszedł i zaniósł mnie na dół i posadził na kanapie. Geno zaczął opatrywać moje rany. Siedziałem jak lalka. Nie mogłem nic zrobić. Siedziałem i tylko moje oczy wędrowały za Geno albo czasami za Reaper'em. Reaper stanął przede mną i mnie uderzył. Po tym ciosie moja głowa przekręciła się w lewą stronę. Lekko się uśmiechnąłem. Spojrzałem na niego.
- Jesteś Bogiem śmierci, więc czemu mnie nie zabijesz? - Zadałem pytanie. Dostałem znów cios. - Jestem zużytą zabawką, więc czy nie powinneś mnie wymienić na lepszy model? - Miał mnie znów uderzyć, ale zdał sobie sprawę że to nie ma sensu. Siedziałem uśmiechnięty i wpatrywałem się w Reaper'a. Krople łez skapywały na moje ubranie. Zacząłem cicho śmiać się pod nosem. Płakałem i się śmiałem... Chore.
- Goth proszę powiedz co się stało - Wow. Geno mnie o coś poprosił. Nowość.
- Nic ważnego - Powiedziałem. Wyprostowałem głowę i spojrzałem na matkę. Dalej łzy ciekły mi po policzku i się uśmiechałem. Reaper mnie uderzył. Zamknąłem oczy. Przyjemny... Ból... Niech zrobi to jeszcze raz... Niech zrobi to mój Palette. - Czemu nie zrobisz tego jeszcze raz? Uderz mnie. Mogę chociaż poczuć się doceniony... - Otworzyłem szeroko jedno oko i patrzyłem na ojca. Bał się... Mnie?
- Goth co się stało?! - Geno podniósł na mnie głos. Uśmiech z mojej twarzy zniknął. Skuliłem się. Złapałem się za głowę
- Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego? Dlaczego?! P-przecież nic mu nie zrobiłem! Czemu on mnie rani?! - Krzyczałem i płakałem. To tak boli.
- Goth, kto cię zranił? - Wybuchłem płaczem. Nie mogłem się opanować.
- Palette... Proszę... Palette... Palette... Zrobię wszystko t-tylko wróć... - Szlochałem. Coś mówił Geno, ale nic nie słyszałem, dlaczego?

Po dłuższej chwili opanowałem się i już byłem spokojny. Dzięki Geno, ta... Dzięki jemu trochę się pozbierałem.

Dostałem od niego babeczki. Kocham babeczki, czasami nawet rodzice mówią na mnie Cupcake eh... Jakoś to przezwisko mi nie przeszkadza. Zjadłem tych babeczek bardzo dużo. Nawet mogłem już prawie normalnie chodzić, bo wczesniej z wycieńczenia nie mogłem chodzić.
- Goth idź spać, odpoczniesz chociaż, a jutro porozmawiamy. - Powiedział spokojnym głosem Geno eh... Szczerze? Boję się z nimi gadać. Mogą doprowadzić mnie do gorszego stanu, ale jednak poszedłem do siebie i położyłem się na łóżko. Zasnąłem

~~~
A się rozpisałam 890 słów 😂😂😂 miłego dnia/nocy

Pesymistyczny Świat (Fell!Goth x Fell!Palette) [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz