Kto To?

374 41 20
                                    

~P.O. V. Palette~

Przyłożyłem nóż do klatki piersiowej. W miejsce duszy. I zacząłem wbijać czubek noża w swoje żebra. To boli i to bardzo, ale nie chcę żyć. Zasługuje na śmierć. Przebiłem żebra. Dotknąłem nożem swojej duszy. Zabolało. Krzyknąłem, a ojciec  przybiegł do mnie, przez co uderzył mnie w głowę i z rąk wypadł mi nóż. Przetarłem ręką twarz i zaraz usiadłem. Spojrzałem na tego debila. Czerwona ciecz ciekła po moich żebrach, przez co plamiła moje ubrania. Przyłożyłem dłoń do mojej rany i zaraz spojrzałem na rękę. Była czerwona heh... Czerwony to taki piękny kolor. Jak to mówią "czerwony zboczony" heh. Ojciec okrył mnie kocem.
- Palette co się stało? - Czyli jednak wie jak mam na imię, fajnie wiedzieć. Objął mnie ramieniem i pomógł wstać. Usiadłem na łóżku. - Dziecko co się dzieje? - Skuliłem się i zacząłem szlochać. To jest takie upokarzające, płakać przy ojcu, przy takim zjebie.
- Jestem debilem że płaczę za Goth'im, prawda? - Przytulił mnie i oparł brodę o moje ramię.
- Nie jesteś debilem. - Zaczął głaskać mnie po czaszce. To... Takie... przyjemne. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

~Sen~

Byłem dzieckiem i bawiłem się na placu zabaw z Ink'iem i jakimś innym gościem. Nie wiem kto to, ale gdy się do niego uśmiechałem darzył mnie ciepłym, przyjemnym uśmiechem, dlatego często patrzyłem na niego.
- No Rurik chyba trzeba wracać do domku - Ten dziwny szkielet mnie podniósł i raz palcem wskazującym przejechał po moim nosie, ja zacząłem się śmiać gdy to zrobił.
- Tatusiu... - Dlaczego tak mówię na niego? Moim ojcem jest Ink. - A pójdziemy na lody? - Zacząłem się szczerzyć do niego, a on skinął głową potwierdzająco, a ja zacząłem skakać na jego rękach i klaskać rączkami. To było... Słodkie.
- Ja ce tluskawkowe lody, a ty tatusiu? A mama jakie ce? - Mama... Kto jest tą "matką"?
- Wezmę takie same jak ty i pewnie mamusia weźmie takie same - Z ust dziecka rozbrzmiało szczęśliwe słowo "jej"

Byli przed butką z lodami. Przyłączył się do nich Ink. Wszyscy wzięli smak truskawkowy. Gdy zjedli jeszcze poszli na spacer i ten dzieciak trzymał ich za ręce.
- Mamusiu gdzie byłaś? - Dzieciak zaczął rozmowę. Jestem ciekaw do kogo było to pytanie skierowane.
- Byłem załatwić parę spraw - Odezwał się Ink...

Chodzili po łące, było tu pięknie. Było dużo różnokolorowych kwiatów, ale jednak na środku kwiatów stał szkielet, wyglądał jak by miał na sobie wylaną czarną maź. Miał też macki. Ten dziwny szkielet wziął mnie na ręce i zaczął szybszym krokiem kierować się do miasteczka, Ink szedł koło nas i co chwilę się obracał. Spojrzałem do tyłu i ta dziwna ośmiornica znikła. Pojawiła się przed nami.
- Kogo my tu mamy - Ośmiornica się odezwała. Ink mnie przejął, a ten drugi szkielet przyjął poze do walki.
- Idź z Rurik'iem do domu, wrócę za niedługo.
- Nie zostawię cię samego Marvul! - Szkielet oblany mazią zaczął się kierować w naszą stronę Heh. Czyli ten dziwny szkielet ma na imię Marvul?
- Nie narażaj zdrowia Palette'y - Ink zaczął płakać, ale jednak zaczął uciekać. Patrzyłem to co robi ten Marvul, jak się nie mylę. Walczył z ośmiornicą, ale jednak nie przewidział ataku i został przebity na wylot przez jedną z jego macek. Umarł. Ja zacząłem płakać i bardziej się wtulać w Ink'a. Ink dostał macką w głowę przez co spadłem na podłogę mdlejąc.

~Koniec Snu~

Zerwałem się z ciężkim oddechem. Próbowałem złapać oddech, ale było to trudne, ale przez to że się zerwałem Ink wbił do mojego pokoju.

Pesymistyczny Świat (Fell!Goth x Fell!Palette) [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz