Samantha, Keith i sierociniec

1.2K 131 12
                                    

Keithin idąc przed siebie wpadł na niższą od niego dziewczynę przez co szatynka upadła na ziemie. Brunet szybko otrząsnął się z transu polegającym jak zwykle na myśleniu o piosenkarzu.

-Przepraszam. Zamyśliłem się i nie patrzyłem jak idę. -Chłopak pomógł wstać dziewczynie. Gdy już stała zobaczył że była to jego stara znajoma. Była kiedyś wolontariuszką i przychodziła do małych dzieci w sierocińcu aby na przykład im poczytać lub się z nimi bawić. Kobieta widocznie też zauważyła z kim rozmawia bo rzuciła się chłopakowi na szyje. Ona była kiedyś jego jedyną znajomą teraz ma też Lanca i resztę.

-Matko jak ja tęskniłam. Ile się nie widzieliśmy? Co u ciebie? Musisz mi wszystko opowiedzieć. -Zielonooka mówiła coraz szybciej ciągle przytulając szarookiego.

-Spokojnie Sam. Wszystko ci opowiem ale musisz mnie puścić bo inaczej się uduszę. Też za tobą tęskniłem. -Dziewczyna odsunęła się od Keithina i patrzyła na niego z wielkim uśmiechem. Była dziewczyną która zawsze dużo mówiła. Nigdy nie bała się mówić o tym o czym myśli. Była kompletnym przeciwieństwem chłopaka.

-Nie widzieliśmy się no ładne kilka miesięcy. Odkąd opuściłem sierociniec kontakt nam się urwał. Jeśli mam być szczery nie sądziłem że jeszcze będę miał okazje aby z tobą rozmawiać. Ciesze się że tu jesteś. Muszę ci tyle opowiedzieć. Jednak zostawmy to na później. To dość intymne sprawy. -Mówiąc to z palców zrobił malutkie serduszko. Przyjaciele opracowali pewien szyfr. Kiedy nie chcieli o czymś mówić głośno pokazywali o jaką sprawę chodziło. Serce oznaczało miłość. Dziewczyna wiele razy opowiadała mu o swoich rozterkach miłosnych.

Dziewczyna widząc małe serduszko aż podskoczyła znowu przytulając przyjaciela. Ona jako jedyna wiedziała że Keith był gejem i nie miała z tym żadnych problemów. Zawsze bardzo go wspierała. To była pierwsza sytuacja kiedy chłopak chciał się zwierzyć szatynce w sprawach sercowych. Była bardzo szczęśliwa że chłopak w końcu się zakochał i rozumie jakie to uczucie.

-Mój boże. Nie mogę w to uwierzyć. Mój kochany Keithinek. -Zielonooka zawsze mówiła do niego takim określeniem kiedy była szczęśliwa z jego powodu. Na przykład gdy coś mu się udawało.

-Tak wiem. Mniejsza. Co ty tu robisz? Myślałem że nie będziesz odwiedzać starszych szkół. Nie żebym miał coś przeciwko.

-Bo nigdy nie odwiedzam to wyjątek. Jestem tu w związku z konkursem który będzie się tu odbywać. Jestem dobra z organizacji więc pomagam przy urządzeniu sali w której odbędą się przesłuchania. Oraz będę jurorką. Będziesz brał udział czy dalej nie lubisz występować przed ludźmi. -Nastolatek poczerwieniał i powiedział że prawdopodobnie będzie brał udział. Wspominając że będzie się starał pobyć swojej tremy.

Kobieta była starsza od Keitha o cztery lata mimo to wyglądała i zachowywała się jak nastolatka. Kiedy szarooki był jeszcze w domu dziecka niektórzy myśleli że są parą. Często ich to śmieszyło głównie ze względu na orientację chłopaka.

Latynos idąc korytarzem zobaczył szarookiego do którego przytula się jakaś szatynka która wyraźnie cieszy się że go widzi było widać że z wzajemnością. Po chwili odsunęli się od siebie a czarnowłosy pokazał dziewczynie małe serduszko na co ta znowu go przytuliła. Lance poczuł delikatne ukłucie w sercu. Nie chciał patrzeć jak Keith rozmawia z kimś w taki sposób. Poczuł się zazdrosny o swojego przyjaciela. Odwrócił szybko wzrok i poszedł w stronę sali gdzie miały być warsztaty.

Będąc na miejscu ciągle myślał o tym co widział. Zastanawiał się dlaczego poczuł zazdrość kiedy zobaczył czarnowłosego który przytulał się z jakąś dziewczyną. Kiedy to widział miał ochotę pobiec do chłopaka i dziewczyny aby przerwać im ten moment. Coraz bardziej zagubiony poszedł za kulisy aby przygotować się do warsztatów. Próbował skupić się na tym o czym będzie mówił ale jego myśli ciągle krążyły wokół Keithina i tajemniczej dziewczyny.

Samantha opowiadała przyjacielowi o swoim projekcie sali. Kolorystyce która była utrzymana w czerwieni i niebieskim. Kiedy ta opowiadała o sali i ogólnie konkursie myślami przywołał obraz piosenkarza którego będzie miał szczęście niedługo zobaczyć.

-Keith słuchasz mnie? -głos zielonookiej wybudził chłopaka z kolejnego transu.

-Wybacz zamyśliłem się znowu. Głupie niebieskie oczy i uroczy uśmiech. Ciągle mam je przed oczami. Kiedy wspominasz o konkursie to od razu zaczynam o nich myśleć (O oczach i uśmiechu) Nie mogę tego powstrzymać.

-Ooo to taki urocze. Musze wiedzieć jak ma na imię i jaki charakter. Chce wiedzieć wszystko.

-Ja chce ci powiedzieć wszystko. Może po rekolekcjach urwiemy się. Na godzinę?

-Myślę że to dobry pomysł. Już nie mogę się doczekać.

Keith rozmawiając z Sam przypominał sobie wszystkie chwile które razem spędzili. Tak naprawdę to dzięki niej dostał gitarę. Sama umiała grać i czasami ją przynosiła żeby pograć dzieciom. Wtedy tez uczyła go chwytów kiedy zobaczyła że tak dobrze sobie radzi przekonała opiekunów domu dziecka aby podarowali szarookiemu własną gitarę.

Razem poszli pod salę dalej rozmawiając. Wspominali początki ich znajomości. Chłopak nie ufał dziewczynie a ona za wszelką cenę chciała się z nim przyjaźnić. Jak widać udało jej się. Przez cały czas kiedy była w sierocińcu a dzieci były w szkole spędzała z czarnowłosym każdą chwilę. Przy niej jako jedynej osoby na świecie nie wstydził się śpiewać. Pokazywał jej niektóre teksty. Właściwie to dzięki niej pokochał muzykę. Ta szalona kobieta pokazała mu sposób jak może się wyrazić.

Śmiali się dość głośno przez co zwracali na siebie uwagę ludzi którzy byli na korytarzu. Podczas rozmowy trzymali się za ręce. Mieli tak w zwyczaju. Była to dla nich oznaka że czują się szczęśliwi. Chłopak mógł się założyć że sporo ludzi myślało że są parą i nie mylił się. Będąc już pod salą weszli do środka ciągle się śmiejąc. Keith nawet nie zauważył kiedy stali pod sceną na której miał wystąpić Lance.

Latynos przebrany i już opanowany pod względem myśli o szarookim myślał jaki temat poruszyć na rekolekcjach. Siedział kiedy usłyszał śmiechy pochodzące z pod sceny. Wychylił się delikatnie i zobaczył swojego przyjaciela i znowu tą szatynkę. Poczuł jak znowu ogarnia go zazdrość. Jednak opanował się i usiadł na fotelu w koncie.

Wziął gitarę do ręki i zaczął grać. Kochał ten instrument mimo że potrafił grać na kilku innych ograniczał się do gitary. Był to pierwszy instrument na którym nauczył się grać. Jego mama początkowo zmuszała go do nauki ale z czasem chłopak to pokochał i nie mógł doczekać się lekcji. Na to wspomnienie chłopak uśmiechnął się szerzej i przestał grac. Wstał i wyszedł zza kurtyny podchodząc do chłopaka i dziewczyny.

Przez muzykę do serca ||Klance||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz