Rozdział 1

1.1K 50 6
                                    

Kolejny poranek, kolejny niekończący się dzień. Codzienna rutyna, która prześladuje mnie od tamtego dnia, teraz zaczęła mnie przytłaczać. Podniosłam się i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ostatni tydzień sprawił, ze znałam na pamięć każdy milimetr tego statku. Schowałam twarz w dłoniach. Kiedy to się skończy?! Każda następna godzina stawała się dla mnie męczarnią. Rebelianci, a właściwie ich pozostałość nadal mają nadzieję, nadzieję na lepsze jutro. Zazdroszczę im tego, nie mam już o co walczyć. Ben przepadł, został tylko Kylo Ren, który cały czas siedzi mi w głowie. Czemu o nim myślę? Dla niego nie ma już ratunku, porzucił światło, tym samym porzucając mnie. Kiedy ostatnim razem na niego spojrzałam widziałam u niego niepewność, może strach i coś jeszcze, coś czego nie mogę zrozumieć. Zostawiłam go wtedy samego, postąpiłam słusznie, tylko dlaczego wciąż tego żałuję?!
Wstałam z wąskiego posłania i podeszłam do okna. Zawsze, gdy wpatruje się w kosmos, czuję ze mogę zrobić wszystko. Świat jest na wyciągnięcie ręki. Potrafię zatopić się w mroku nieba i tych lśniących gwiazdach, nie myśląc o niczym, zupełnie tak jakbym patrzyła się w oczy Bena. Nagle drzwi otworzyły, a ja odskoczyłam szybko od okna, jakby przyłapana na gorącym uczynku. W progu stanął Poe, znam go niedługo, zresztą jak większość osób na pokładzie, ale wiem ze ma dosyć wybuchowy charakter i pozytywne nastawienie, niezależnie od sytuacji. Lecz teraz wydaje się spięty i zniecierpliwiony. Próbowałam wyczytać z jego twarzy, co mogło być tego przyczyną.
- Czemu nie jesteś jeszcze gotowa? Za chwilę lądujemy
Zapomniałam, przecież parę dni temu, nawiązaliśmy połączenie z Maz Kanatą, obiecała nam pomóc, dlatego postanowiliśmy się z nią spotkać na Coruscant. Jest to dość ryzykowne, ale także jedyne miejsce. Paliwa nie starczy nam na dalszą podróż, a ponieważ Sokół jest małym statkiem, może uda nam się nie rzucać w oczy. Chociaż jest nas niewiele to nie warto z nami zadzierać, stanowimy niebezpieczna mieszankę wybuchową; kilka rebeliantów, porucznik, córka Dartha Vadera oraz nasza generał, najlepszy pilot w galaktyce, były szturmowiec, Wookie, stado Porgów oraz ostatni Jedi, czyli ja...
- To już dzisiaj?
- Tak, im szybciej tam dotrzemy tym lepiej, pomógłbym ci, ale muszę iść do Chewego
- Nic się nie stało, poradzę sobie
Poe lekko się uśmiechnął i wyszedł. Mi tez trochę poprawił się humor. Po paru minutach byłam spakowana. Poczułam szarpnięcie, znaczy ze jesteśmy na miejscu. Może pobyt tutaj pozwoli mi wreszcie zapomnieć?

Star Wars IXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz