Kolejny poranek, kolejny niekończący się dzień. Codzienna rutyna, która prześladuje mnie od tamtego dnia, teraz zaczęła mnie przytłaczać. Podniosłam się i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ostatni tydzień sprawił, ze znałam na pamięć każdy milimetr tego statku. Schowałam twarz w dłoniach. Kiedy to się skończy?! Każda następna godzina stawała się dla mnie męczarnią. Rebelianci, a właściwie ich pozostałość nadal mają nadzieję, nadzieję na lepsze jutro. Zazdroszczę im tego, nie mam już o co walczyć. Ben przepadł, został tylko Kylo Ren, który cały czas siedzi mi w głowie. Czemu o nim myślę? Dla niego nie ma już ratunku, porzucił światło, tym samym porzucając mnie. Kiedy ostatnim razem na niego spojrzałam widziałam u niego niepewność, może strach i coś jeszcze, coś czego nie mogę zrozumieć. Zostawiłam go wtedy samego, postąpiłam słusznie, tylko dlaczego wciąż tego żałuję?!
Wstałam z wąskiego posłania i podeszłam do okna. Zawsze, gdy wpatruje się w kosmos, czuję ze mogę zrobić wszystko. Świat jest na wyciągnięcie ręki. Potrafię zatopić się w mroku nieba i tych lśniących gwiazdach, nie myśląc o niczym, zupełnie tak jakbym patrzyła się w oczy Bena. Nagle drzwi otworzyły, a ja odskoczyłam szybko od okna, jakby przyłapana na gorącym uczynku. W progu stanął Poe, znam go niedługo, zresztą jak większość osób na pokładzie, ale wiem ze ma dosyć wybuchowy charakter i pozytywne nastawienie, niezależnie od sytuacji. Lecz teraz wydaje się spięty i zniecierpliwiony. Próbowałam wyczytać z jego twarzy, co mogło być tego przyczyną.
- Czemu nie jesteś jeszcze gotowa? Za chwilę lądujemy
Zapomniałam, przecież parę dni temu, nawiązaliśmy połączenie z Maz Kanatą, obiecała nam pomóc, dlatego postanowiliśmy się z nią spotkać na Coruscant. Jest to dość ryzykowne, ale także jedyne miejsce. Paliwa nie starczy nam na dalszą podróż, a ponieważ Sokół jest małym statkiem, może uda nam się nie rzucać w oczy. Chociaż jest nas niewiele to nie warto z nami zadzierać, stanowimy niebezpieczna mieszankę wybuchową; kilka rebeliantów, porucznik, córka Dartha Vadera oraz nasza generał, najlepszy pilot w galaktyce, były szturmowiec, Wookie, stado Porgów oraz ostatni Jedi, czyli ja...
- To już dzisiaj?
- Tak, im szybciej tam dotrzemy tym lepiej, pomógłbym ci, ale muszę iść do Chewego
- Nic się nie stało, poradzę sobie
Poe lekko się uśmiechnął i wyszedł. Mi tez trochę poprawił się humor. Po paru minutach byłam spakowana. Poczułam szarpnięcie, znaczy ze jesteśmy na miejscu. Może pobyt tutaj pozwoli mi wreszcie zapomnieć?