Rozdział 5

550 32 3
                                    

W pomieszczeniu był lekki przeciąg przez co szczelniej owinęłam się swoją peleryną. Było tu bardzo cicho, zważywszy na to, ze obok znajduje się bar. Powoli zamknęłam za sobą drzwi, tym samym sprawiając, ze jedynym źródłem światła stał się świetlik na samej gorze sufitu przez, który wpadał biały blask księżyca. Rozejrzałam się po pokoju. Wydawał się podniszczony, ale jakby owiany pewną tajemnicą. Z regałów wystawały stosy papierów i zakurzonych ksiąg. Gdzieniegdzie ściany były obrośnięte mchem oraz bluszczem. Odmienność tego miejsca, sprawiła, ze zaczęłam zastanawiać, czy aby napewno istnieje. Przecież jest jak niepasujacy do reszty odłamek na siłę wciśnięty do układanki. Niestety nigdzie nie dostrzegłam, ani generał Lei ani Maz Kanaty. Postanowiłam się trochę rozejrzeć. Zrobiłam krok na przód, nadeptując na starą podłogę, która wydała z siebie dość głośny dźwięk. Jeśli ktoś tu jest, z pewnością już wie o mojej obecności. Zaraz, a co jeśli źle trafiłam? Poe kazał mi skręcić w prawo, chyba skręciłam. Nie chciałam narobić sobie kłopotów. Spostrzegłam, ze z cienia zaczyna wyłaniać się postać. Gwałtownie się odsunęłam łapiąc za blaster. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, ze stoi przede mną Leia Organa. Odetchnęłam z ulgą i przypięła broń do pasa.
- Rey wszystko w porządku?- kobieta zapytała zmartwionym głosem
- Tak, po prostu się wystraszyłam
- Zostawię was same- przeszła obok mnie uśmiechając, jakby chciała mi życzyć powodzenia- idziemy C-3PO
- Oczywiście wasza wysokość- zza niezauważonych przeze mnie wcześniej drzwi, wyszedł złoty robot protokolarny.

Ruszyłam na przód. Na końcu pokoju znajdowały się szklane wrota, zasłonięte bordowym kotarami. Gdy wyszłam na balkon usłyszałam miejski szum, charakterystyczny dla tego miejsca. Rozejrzałam się po okolicy. Z tego balkonu można było zobaczyć najwyższe i zarazem najwspanialsze budowle Coruscant. Lekki wiatr rozwiewał moje rozpuszczone włosy. Spojrzałam na drobną postać przede mną. Oparta była o barierkę i wpatrzona w nocne niebo.
- Witaj dziecko, dawno cię nie widziałam- odwróciła twarz w moją stronę, na której zagościł przyjacielski uśmiech. Dodała mi tym otuchy, w końcu nasze ostatnie spotkanie nie zakończyło się dobrze. Ja tylko podeszłam bliżej i także oparłam się o murek.
- Widoki są niezwykle tej nocy, nieprawdaż ?- kontynuowała. Miała racje nieboskłon zdobiły setki spadających gwiazd, a granat nieba mieszał się z fioletem i żółcią świateł tutejszych budynków.
- Opowiedz co cię trapi- zachęciła
- Nie wiem od czego zacząć, to dosyć długa historia
- Najlepiej od początku
Zamknęłam oczy i wypuściłem powoli powietrze. Nadszedł czas, by zmierzyć się z prawdą, chce wiedzieć czy moja nadzieja poszła na marne.
- Miałam wizje, w której Ben Solo stoi po jasnej stronie, czy to oznacza ze jest jeszcze dla niego ratunek?- błądziłam wzrokiem po twarzy kobiety, oczekując odpowiedzi
- Takie wizje czasami bywają mylące, zazwyczaj są tez dostosowane do pragnień ich właścicieli. Czasami zniekształcają przyszłość, czasami się spełniają, ale zawsze jest w nich ziarno prawdy. Nie ujrzałaś tego przypadkowo, lecz mogę ci powiedzieć, że to może być jedna z wielu wersji wydarzeń.
- Czyli jest szansa, ze się spełni?- zapytałam, tak bardzo bym chciała żeby to była prawda, ale wiem ze sama siebie oszukuje. Ben Solo już nie wróci.
- Tak, to możliwe, ale Rey uważaj. Leia opowiedziała mi jak trafiłaś do Snok'a, nie popełniaj tych samych błędów.
- Nie zrobię tego- westchnęłam
Po chwili ciszy dodałam
- Ale co jeśli decyzje, które podjęłam były zle. Mogłam wszystko inaczej rozegrać.
Schowałam twarz w dłoniach. Mogłam się zgodzić na propozycje Bena, dodałam w myślach. Zaraz, Rey nie możesz! Przecież, zdradziłabyś tym samym ludzi, którzy w ciebie wierzyli. Czemu nachodzą mnie wątpliwości?! Boje się, ze gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to i przyłączyłabym się do niego.
- To co zrobiłaś, zaprowadziło cię tu gdzie jesteś. Sama musisz ocenić, czy dobrze postąpiłaś, jednak pamiętaj, ze przeszłości nie zmienisz, musisz iść naprzód, nie oglądać się. Jednakże, by żyć dalej musisz zdobywać doświadczenie, uczyć się z błędów popełnionych wcześniej. Ostatnio pytałaś mnie o to samo, tak bardzo zagłębiasz się w tym co było, ze nie skupiasz się na tym co będzie
- A co jeśli ja boje się jutra?! Boję się tego co się stanie, tego co przyniesie los?! Wolę patrzeć wstecz, ponieważ tak jest łatwiej. Po prostu nie wiem co mam robić, potrzebuję, by ktoś wskazał mi drogę...
- Nie Rey, nie potrzebujesz by ktoś tobą sterował, sama musisz sobą kierować, nikt nie zrobi tego za ciebie. Nie możesz uciekać od wyborów i choć te napewno będą trudne, będą wymagały poświęceń i wyrzeczeń, to nie możesz ich unikać. Trzeba stawiać czoła problemom.
- Tylko, ze moje wybory mogą zaważyć na losie całej galaktyki!- łzy pociekły mi po policzkach, mam już dość duszenia tego w sobie, Maz ma racje, ja po prostu uciekam.
- Kochana, nie znam nikogo bardziej odpowiedniego do tej roli od ciebie. Drzemie w tobie potężna siła, która właśnie się obudziła. Wiem, ze dokonasz wielkich rzeczy, a decyzje które podejmiesz napewno będą właściwe, bo będą twoje. A poza tym zawsze można wszystko naprawić.
Otarłam łzy i spojrzałam niepewnym uśmiechem na Maz.
- Nie wszystko, mój miecz jest zepsuty, a kryształ pęknięty, próbowałam, ale nie umiem przywrócić go do poprzedniego stanu- spuściłam głowę, dostałam broń, należąca niegdyś do samego Anakina Skywalker, a potem do jego syna i zniszczyłam ją. Ku mojemu zdziwieniu, kobieta zaczęła się śmiać. Przyglądałam jej się zagadkowo.
- Och, dziecko, gdybyś ty wiedziała ile razy ten Skywalker niszczył swoje miecze. Przekrzywiłam lekko głowę.
- Ale jak to?
- Zawsze pakował się w kłopoty, jego mistrz Obi-Wan nie miał z nim lekko. Zachichotała, przez co się rozluźniłam.
- Tylko, ze czym ja teraz mam walczyć?
- Popatrz- Maz wskazała palcem na ruiny ogromnej budowli- to kiedyś była Świątynia Jedi, udaj się tam, a znajdziesz to czego szukasz.
Czyli kolejny cel. Polecieć do świątyni po nową broń. To nic trudnego, w porównaniu z moimi wcześniejszymi przygodami, przynajmniej taką mam nadzieję.

Star Wars IXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz