Rozdział 7

452 26 4
                                    

Po przekroczeniu wrót wraz z Ko znalazłyśmy się w ogromnym białym korytarzu wybudowanym za czasów Nowej Republiki. Na obdrapanych ścianach można było zobaczyć resztki białego kamienia oraz złociste zdobienia. Szłyśmy niepewnie przed siebie, co chwila spoglądając na boki. W pewnej chwili natrafiłyśmy na ogromną salę. Była okrągła, po środku stał masywny, duży stół na podwyższeniu, a wokół liczne ławki. Domyślam się, że znajdował się tu kiedyś sąd. Pomieszczenie zdobiły liczne witraże i rzeźby, przedstawiające jeśli się nie mylę bohaterów wojennych i polityków. Na jednym z większych malowideł, dostrzegłam Leię Organę. Na stałe zapisała się w kartach historii. Można było powiedzieć, że była gwiazdą Nowej Republiki, mimo swego pochodzenia odniosła sukces.  Opowiadała mi, że nie było jej łatwo, gdy Galaktyka dowiedziała się kim był jej ojciec. No cóż, nazwisko Skywalker wiąże się z licznymi utrudnieniami. Chyba cieszę się, że nie należę do tej rodziny, chociaż oni przynajmniej zawsze mieli siebie, a ja jestem samotna, mimo wielu przyjaciół, wciąż czuję się obco w rebelii.

Po kilkunastu minutowym spacerze dotarłyśmy do ciemnego pokoju. Przez okrągłe i popękane okna do środka wpadały promienie światła, które oświetlały pomniki Rycerzy Jedi. Najwidoczniej ta sala była im poświęcona. Jedyną twarz jaką poznałam, należała do mistrza Skywalkera, jednak była ona młoda i pełna życia, nie była podobna do tej, którą zapamiętałam z pobytu na wyspie. Pomieszczenie bardzo mnie zaintrygowało, szczególnie to, że wyczułam ogromną moc, tylko, że zdawało mi się, że dobiegała z dołu. Ko cicho naśladowała każdy mój krok, jakby bojąc się tu przebywać. Ja także czułam się dosyć nieswojo, ale ciekawość przezwyciężyła lęk. Podeszłam do każdej rzeźby osobno. Przed oczami przelatywały mi takie nazwiska jak: Yaddle, Kit Fisto, Aayla Secura, Kanan Jarrus, Ezra Bridger, Ashoka Tano, Mace Windu, Yoda, Qui-Gon Jinn, Obi-Wan Kenobi, oczywiście Luke Skywalker oraz Anakin Skywalker. Może to zasługa Lei, ale nie wierzę, ze senatorowie Nowej Republiki od tak postanowili umieścić wśród najwybitniejszych Rycerzy Jedi człowieka, który przyczynił do śmierci tak wielu istnień. Chociaż wiem, że był bardzo potężny, trudno się dziwić sama moc go wybrała to lekko zdziwił mnie widok jego kamiennej sylwetki tutaj. Jakaś dziwna siła zaczęła mnie pchać w stronę pomnika byłego lorda Sith. Nie potrafiłam się jej oprzeć, ale jednocześnie nie chciałam. Przez chwile zdawało mi się, że słyszę przerażony głos Connix, ale kompletnie go zignorowałam. Zanurzyłam się w mocy, to ona mną kierowała. Lecz po chwili zorientowałam się co robię. Natychmiast otworzyłam oczy i chciałam zobaczyć co tak bardzo wystraszyło moją towarzyszkę. Ale nagle poczułam, że ziemia pod moimi stopami osuwa się, a ja zapadam się razem z nią. Krzyknęłam i nieudolnie próbowałam się czegoś złapać. Rzucałam się w locie, ale nie przynosiło to najmniejszych efektów. Byłam bezradna wobec siły grawitacji. Spojrzałam w górę i dostrzegłam tylko przerażenie na twarzy dziewczyny, od której dzieliło mnie już kilkanaście metrów. Coraz bardziej zagłębiałam się w dół, nie widziałam nic prócz mroku. Czułam, że ziemia zbliża się nieubłaganie i chyba odczuwałam z tego powodu pewną ulgę, wiedząc, że za chwile wszystkie moje cierpienia się skończą. Nagle poczułam tę znajomą więź, która nękała mnie każdego dnia, tą która nie miała już prawa istnieć. To nie może być prawda, to tylko moje złudzenie, najwyraźniej oszalałam. Wtem zorientowałam się, że coś zatrzymuje mnie w bezruchu. Otworzyłam zamknięte oczy i z przerażeniem stwierdziłam, że znajduję się kilka milimetrów od kamiennej podłogi. Jak to się stało? Odwróciłam głowę i moje najgorsze obawy właśnie się spełniły; parę kroków dalej stał sam Kylo Ren.

Star Wars IXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz