Zwinne palce co rusz przerzucają pergaminowe karty pozłacanej księgi. Skupione spojrzenie zachodzi mgłą wściekłości, gdy studiowana uważnie treść ponownie postanowi oszukać wytrawnego czytelnika. Wysoka postać o kruczoczarnych włosach pochyla się nad złotą księgą, która skrywa dzieje i legendy o istotach jego pokroju.
Szuka podpowiedzi, aby móc nareszcie wyjść z żywego cienia. Jego czas przecież w końcu nadejdzie, a to, że postanowił mu pomóc, jest zupełnie inną sprawą.
Zaciska pięść, a knykcie jego dłoni groźnie bieleją, bo kolejny raz znajduje jedno wielkie Nic. Jak dotąd nie udaje mu się znaleźć niczego przydatnego, a na ten moment, raczej nie zamierza zabijać żadnego gadzona, czy innego demona zamieszkującego asgardzkie bory.
Cichy świst przecina powietrze, a kolejna książka odbija się od ściany i ląduje na podłodze przestronnej komnaty na swoich poprzedniczkach, które zdążyły ułożyć się w dość niedbały stos.
Bladymi dłońmi zaczesuje włosy, wypuszczając ze świstem powietrze. Teoretycznie ma się dzięki temu minimalnemu ruchowi uspokoić, ale w jego przypadku znacznie lepiej sprawdziłoby się wykończenie poruszającego się celu. Sięga po kolejną księgę, której okładka niewiele różni się od poprzednich. Trzymany w ręku egzemplarz jest minimalnie cięższy, większy i widocznie grubszy. Na tej podstawie może sądzić, że przedmiot będzie bardziej przydatny niż bezużyteczne wydanie Dziejów Dziewięciu Światów. Na okładce mieni się kilka kolorowych kamieni szlachetnych, układających się w skomplikowany wzór. Zaczyna czytać i przyswajać treść kolejnych zapisków, których sens może być zagmatwany dla prostego chłopa z ulicy.
Szuka sposobu, aby pokazać, ile jest wart. Tylko jak wiele musi zapłacić serce za zazdrość? Jego umysł od dawna zatruwa pragnienie zemsty, które miesza się z poczuciem niesprawiedliwości i wszechobecną irytacją.
Uśmiech wyższości wpełza na jego zimną twarz, gdy w końcu znajduje nową szansę – na zyskanie władzy – ukrytą pośród wersów czarnego tekstu. Czyta dalej, a na bladym czole pojawia się ta jedna zmarszczka zwiastująca niezadowolenie na myśl o pewnych komplikacjach.
Przecież nie może zniknąć tak nagle z pałacu. Zdecydowanie ktoś taki jak on nigdy nie wzywa pomocy. Niestety czasem nawet wielcy bogowie muszą iść na kompromisy z przeciwnościami losu. Potrzebuje nie tyle pomocy, co poplecznika, najemnika, a raczej niewolnika. Kogoś, kto wie o ich istnieniu...
Ciche pukanie do ciemnych drzwi przerywa jego chwilę skupienia. Wściekły spogląda w stronę nieznośnego – w tym momencie – hałasu, a jego lico łagodnieje.
– Loki, dołącz do nas. – Szept jego matki roznosi się po pomieszczeniu, w którym akcenty czerni mieszają się ze szlachetnym szmaragdem. – Wszyscy czekają już tylko na ciebie.
Czule spogląda na swojego syna, ale ten znowu ją okłamuje, zupełnie jakby to była jedyna rzecz, jaką w życiu potrafi robić. Złotowłosa kobieta nie dostrzega prawdy, jaką skrywa jej ukochany syn. Zbyt wiele go nauczyła – raczej on był zbyt dobry w pojmowaniu sztuki magii – dlatego teraz nie widzi stosów książek na mahoniowym biurku i rozrzuconych egzemplarzy pod ścianą. Również nie dostrzega starych ksiąg, do których wyłączny dostęp posiada Wszechojciec. Jest wręcz pewna, że jej syn ma w rękach kolejny tom Guðdómleg gamanmynd Nedata.
– Za chwilę do ciebie zejdę, matko. – Na usłyszaną odpowiedź uśmiecha się serdecznie.
Ponownie pozostaje sam. Może ze spokojem sumienia odetchnąć.
Nie odczuwa tego, że okłamuje jedyną osobę, która ma go na równi z nieznośnym cieniem. Nie to, co ojciec. Frigga. Dla niej zawsze był Lokim, synem Odyna.
Chowa księgi, których nikt nie powinien widzieć, a tym bardziej znaleźć. Po chwili wychodzi ze swojej samotni, a napotkana dwójka strażników oddaje mu pokłon. Unosi się dumnie, patrząc na nich z niesmakiem. Już wie, komu musi złożyć niezapowiedzianą wizytę, a w jego myślach kiełkuje jedna jedyna myśl:
Przeklęty Midgard.
☸
Chyba na nowo muszę zdefiniować pojęcie dzisiaj.
Zacznijmy ten majdan od początku, a ja wstępnie mówię – poniedziałek.
CZYTASZ
KUKIEŁKA ☸ loki laufeyson
أدب الهواةKukiełka nie mówi, nie czuje, nie oddycha. Ona żyje tak, jak każe jej Pan. Jest na każde jego skinienie. Tylko co jeśli marionetka postanowi się zbuntować? Gdy bóg kłamstw rozpoczyna swoją grę, nie liczy osób, które usuwa z drogi. Nie ma miejsca na...