xᴠ. ᴋᴜᴋɪᴇłᴋᴀ

403 49 66
                                    

– Wydaje ci się – odpowiada z przekąsem, zamykając księgę, wcześniej przyglądając się stronie, którą zapewne w niedługim czasie znowu otworzy. – Zresztą ostatnio wspominałaś, że jesteś przemęczona, więc najpierw się wyśpij, a dopiero później wciskaj mi kit, że jest podobny.

Mimowolnie przełyka nerwowo ślinę i modli się w duchu, aby Cecilia nie zauważyła drżących dłoni, nad którymi stara się zapanować. Nie chce przez przypadek zdradzić pochopnie kilku rzeczy. Nawet jeśli Cecilia jest jej przyjaciółką, to i tak nie może powiedzieć zbyt wiele. Sama nie jest pewna, czy aby na pewno tok myślenia, jaki obiera, będzie tym dobrym. Choć pierwsza myśl wydaje się abstrakcyjna, to gdy dodaje kolejną, boi się dopuścić do siebie kłamstwo, które może przynieść niewygodną prawdę.

– Nie dość, że Greg to jeszcze ty się na mnie uwzięłaś – mówi pretensjonalnie, starając się obrócić wszystko w niegroźny żart. – Jakbyście się zmówili.

– A zastanawiałaś się może, dlaczego tak jest? – pyta, umiejętnie zmieniając temat, sprytnie odwracają go od siebie.

– W sumie? To nie. – Blondynka postępuje w krok za dziewczyną, która szuka w swoich rzeczach sukienki w odcieniu fuksji. – Ale może masz rację. Od kiedy ma nogę w gipsie, jestem dla niego strasznie cięta, ale sam się o to prosił. – Próbuje się usprawiedliwić.

– To skończ mieć do niego pretensje, tylko dlatego, że napaliłaś się na pierścionek. – Zaskocz go, albo lepiej nie. Jeszcze biedaczek zejdzie i przez ciebie stracę szwagra – podsumowuje, wykrzywiając zabawnie usta w podkowę.

– Dobra, już dobra – odgryza się głośniej. – Lepiej zatroszcz się o to, żebym to ja w końcu zyskała swojego szwagra. – Elen nawet nie wie, z której szafki blondynka wyciąga czekoladę, której smakiem delektuje się wręcz irytująco. – Ten księciunio, o którym mi nic nie mówiłaś, mieści się w moich rozszerzonych wymogach.

– Twoich? – pyta przez śmiech. – Przecież ty nie masz żadnych wymogów. Poza tym, to znajomy.

Blondynka przewraca zrezygnowana oczami. Na ten moment ma dość tego, jak bardzo Eleonora stara się uciec od rozmowy na temat czarnowłosego mężczyzny, który wyszedł kilka chwil temu. Choć raz mogłaby jej posłuchać, co z pewnością wyszłoby na dobre im obu, a w szczególności brunetce.

– Znajomy, czy nie znajomy. Mało mnie to obchodzi. - Wciąż przygląda się poczynaniom przyjaciółki.

– No powiedzmy, że masz rację, ale bardziej jednak interesuje mnie, po co ci moja sukienka? – W końcu wyciąga z szafy zaginione ubranie, które zobowiązała się znaleźć, gdy smsem została o to poproszona. Rozwiesza je pod światło, chcąc się upewnić, że wszystkie nieznośne plamy zniknęły po ostatnim praniu.

– Miałam być miła dla Grega, nie? – Staje tuż obok Elen i tak we dwie przyglądają się materiałowi w poszukiwaniu jakiejkolwiek skazy.

– Właśnie. Miła, a nie stroić... – urywa w pół zdania, gdy dostrzega ganiący wzrok przyjaciółki. – W tym sensie miła.

– Czasem naprawdę się zastanawiam, co się z tobą dzieje, Elen. Wydajesz się, być myślami zupełnie gdzie indziej. – zaczyna tajemniczo. – Jeżeli w jakikolwiek sposób wam przeszkodziłam i teraz się o to gniewasz, to przepraszam, jasne?

– Cecilia. – Już nawet nie chce się jej zwrócić kolejny raz uwagi blondynce, żeby choć przez chwilę była poważna i nie obracała wszystkiego w żart. – Zapomnij o tym, co chciałabyś wiedzieć. Sytuacja jest tajna przez poufne. – Po części rzeczywiście taka jest, gdyby spojrzeć na zaistniałą sytuację i informacje, jakie kilka chwil temu uzyskała... – Teraz potrzebujesz nici, dzięki której zszyjesz sobie tę sukienkę.

KUKIEŁKA ☸ loki laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz