xɪ. ᴘʀᴢʏᴘᴀᴅᴋᴏᴡᴇ ꜱᴘᴏᴛᴋᴀɴɪᴇ

358 53 90
                                    

Trzaśnięcie drzwi zwiastuje niespodziewany powrót właścicielki mieszkania. Niechlujnie rzuca na wieszak swój ulubiony, brązowy płaszcz, który o dziwo zawisa, nie spadając chyba tylko dzięki magii. Przez swoją niezdarność i pośpiech – spowodowany nadmierną ekscytacją – zahacza nogą o walające się od jakiegoś czasu czarne pudło. W tym momencie nie zważa na nic. Nawet na to, że prawdopodobnie uderzyła się w mały palec. Nie interesuje ją żadna z wiadomości, jaka wyświetla się na ekranie jej telefonu, bo stara się nie pozwolić, aby jakakolwiek myśl umknęła jej bezpowrotnie. Gdyby w drzwiach pojawiła się jej przyjaciółka, ten jeden, jedyny raz nie wpuściłaby jej do siebie, a przynajmniej taki ma zamiar. Jest zbyt zafrasowana tym, czego aktualnie szuka w swojej torebce.

Zimny pot chłodzi jej kark, gdy przebiega jej myśl, napędzająca niemałego strachu. Złośliwość rzeczy martwych daje jej się wyjątkowo we znaki, gdy po kilku przekleństwach i przerzuceniu zawartości torebki do góry nogami, w końcu łapie w ręce swój czarny notes, niemal całując z namaszczeniem. Myśli jednak wciąż pozostają przy jednym, nie pozwalając przestać drżeć z nieznanego podekscytowania.

Dziewiąty świat – niemożliwe, staje się jak najbardziej możliwe. W końcu, jeśli skreśli się wszystkie prawdopodobne możliwości, pozostają tylko te niespotykane. Te, które przyprawiają o szybsze bicie serca, a często są nazywane teoriami spiskowymi i wrzuca w najdalszą otchłań, z myślą, aby nikt, nigdy na nią nie trafił. Cóż, Eleonorze towarzyszy albo pech, albo nieprawdopodobne szczęście, które zesłał na nią sam szatan.

W otumanieniu jednego zagadnienia drżącymi palcami wpisuje w pasek wyszukiwarki zlepek wyrazów, który może ją naprowadzić teorie schematyczności świata. Gdy czeka, aż wyświetlą jej się proponowane wyniki, nie może się powstrzymać, żeby nie przygryźć z nerwów paznokcia. Bo co jeśli żaden z algorytmów nie znajdzie, to czego potrzebuje i znowu znajdzie się w punkcie wyjścia?

Czuje, jak powoli ogarnia ją chłód. Nie ten spowodowany stresem czy też naturą sklerotyka. Ma wrażenie, że stoi za nią i uparcie dmucha w kark zimnym oddechem. Zerka za siebie czy przypadkiem nie zapomniała, zamknąć okna nim wyszła, ale jedyne co zauważa, to papużka wdzięcznie strosząca swoje zielone piórka, więc nie może liczyć na przeciąg.

Wraca do wyświetlanego tekstu, na jednym z portali prowadzonych przez zapalczywych spiskowców, których poglądy skończą tak samo, jak wiara w latającego potwora spaghetti, chyba że FBI zajmie się nim wcześniej, biorąc pod uwagę ostatnie plotki, jakie krążą w mediach. Pewnie i tak odejdą w zapomnienie, bo przecież czymś trzeba zapełnić niezbadane odmęty internetu. Może i zostaną potraktowane, jako nieśmieszny żart studentów, którzy próbowali podważyć podwaliny nauki i setki lat pracy różnych pokoleń uczonych, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto usilnie będzie w nie wierzyć.

Ale ona widzi, w tych nieskładnych słowach coś jeszcze. Pewną wskazówkę, a im dłużej zagłębia się w heretycki tekst, tym bardziej jest przerażona słowami, jakie jeszcze kilka chwil temu zdążyła usłyszeć. Skąd on mógł wiedzieć? Fakt, wcześniej nie pytała go o wykształcenie, a tym bardziej o preferencje religijne, ale jakim cudem Theos Fraud mógł o tym wszystkim wiedzieć? Czy przypadkiem nie wzbudziła zgubnej ciekawości swoim niecodziennym zainteresowaniem mitologią, w dodatku tą najbardziej tajemniczą i niedopowiedzianą?

Nagły ruch rozprasza jej myśli, a ona niczym spłoszona gazela zastyga w bezruchu. Galopujące serce tylko utwierdza ją w przekonaniu, że zaczyna świrować. Powoli wariować, gdy dłużej czyta książki, o których istnieniu do tej pory nie miała pojęcia. Jest całkowicie sama, a przynajmniej to, stara sobie wmówić, bo przecież nigdy nie wierzyła w duchy, ani w horrory oparte na faktach. Oprócz niej i zielonej papugi, która zachowuje się podejrzanie cicho, w jej spokojnych czterech ścianach nie ma nikogo więcej. Próbuje sobie wmówić, że wszystko jest w porządku, że nic się nie dzieje i nikt jej nie obserwuje. W końcu widma nie istnieją, a z tego, co jej wiadomo w jej mieszkanku, jak dotąd nikt nie umarł, a ekipa Scooby'ego Doo dała jej za dziecka do zrozumienia, że to zawsze są ludzie. Dlaczego więc jej umysł płata nieprzyjemne figle? Próbuje wmówić sobie, że kątem oka dostrzega postać w zielonej szacie, której niewielki fragment ozdobiono złotym obszyciem.

KUKIEŁKA ☸ loki laufeyson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz