Oficjalnie nienawidzę swojego nowego życia. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie stała teraz na jakimś kompletnym zadupiu pokazując środkowy palec kierowcy taksówki, która właśnie odjechała zostawiając mnie tu samą sobie. Wystarczyło poczekać tylko aż mój telefon złapie zasięg, ale nie bo przecież wielmożny pan kierowca ma tyle rzeczy do zrobienia, że nie może tracić nawet sekundy. Wkurzona kopnęłam moją walizkę, która stała obok a kiedy ta przewróciła się usiadłam na niej. Westchnęłam przeciągle i starałam się wyłapać wszystkie niepowodzenia jakie mnie dziś spotkały. ''Miła" jak cholera rozmowa z Sebastianem, to że demon mnie perfidnie podglądał, jego docinki, ta cholerna przeprowadzka a teraz to. Fakt... rzeczywiście mogłam zapytać ciocię o drogę zanim wyszłam. Zarówno w jedną jak i w drugą stronę nie skupiałam się na drodze przez co zgubiłam się. Tak... to zdecydowanie nie jest mój dzień. Wyciągnęłam telefon i kolejny raz sprawdziłam, czy mam zasiek. Niestety tak jak poprzednio nie było ani jednej kreski.
- I co ja teraz zrobię? – byłam tak sfrustrowana, że miałam wrażenie jakby miała się zaraz rozpłakać. Jedyne co mi zostało to modlenie się, żeby ciężarówka z moimi rzeczami którą miała załatwić moja ciocia jechała akurat tędy. Lekki wiaterek rozwiał moje włosy. Mimo że był październik temperatura nie spadała poniżej dwudziestu siedmiu stopni.
- Skoro już tak siedzę to czemu nie skorzystać ze słoneczka? – zapytałam sama siebie po czym założyłam okulary i odchyliłam głowę w stronę słońca, które dziś wyjątkowo grzało.
[*]
Po trzech godzinach bezczynnego siedzenia dostałam kręćka. Stwierdziłam, że jeśli taksówkarz teoretycznie wiedział, gdzie ma mnie zawieść to na pewno jestem na dobrej drodze. Wystarczy, że znajdę jakiś ludzi i zapytam o drogę a może nawet sama tam trafie. Przypomniała sobie słowa taksówkarza:
- Przypomni mi pani, gdzie mam dokładnie jechać.
- Eee... Co?
- Adres
- Ale ja nie wiem
- Jak to nie wiesz? Przecież zamawiała pani taryfę nie?
- Nie ja tylko moja ciocia – taksówka się zatrzymała.
- Wysiadaj
Co za kretyn!
Włożyłam słuchawki do uszu i włączałam muzykę.
- Samochód w deszczu stał. Radio przestało grać. Dotknąłem kolan twych. Nie liczyliśmy gwiazd. Lubiła tańczyć. Pełna radości tak... – zaczęłam śpiewać piosenkę razem z wokalistą ruszając w drogę.
[*]
- Niech cię szlag, Sebastian! – kolejny raz potraktowałam butem bogu ducha winną walizkę. Miałam serdecznie dość tego dnia, który swoją drogą już się kończył. Zaczęło być przeraźliwie zimno a ja miałam ze sobą tylko bluzę. Walizka była załadowana letnimi ubraniami i nie było nawet mowy o tym by była tam jakaś kurtka czy chociażby druga bluza.
- Jak cię dopadnę to nie ręczę za siebie – w moich myślach powstał obraz Sebastiana śmiejącego się ze mnie. Westchnęłam i podniosłam walizkę do pionu. Ruszyłam przed siebie pełna nadziei, że w końcu znajdę dobrych ludzi, którzy mi pomogą.
Nogi już mnie niemiłosiernie bolały i każdy krok był dla mnie trudny. Byłam pewna, że dzisiejszego dnia przeszłam więcej kilometrów niż w całym swoim dotychczasowym życiu. Nagle zerwał się zimny wiatr a razem z nim doszedł do mnie piękny dźwięk silnika.
- O boże... Nareszcie! – nie mogłam ukryć radości, która mnie rozpierała na widok świateł samochodu. Zeszłam z pobocza na ulice po czym zaczęłam machać rękami skakać i wykonywać bliżej nie określone ruchy które miały pomóc kierowcy mnie zauważyć. Kiedy pojazd się zatrzymał pobiegłam w stronę drzwi kierowcy pukając lekko w okno. Szyba zaczęła się powoli opuszczać a ja się uśmiechnęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/130714148-288-k762112.jpg)
CZYTASZ
Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]
Fanfiction"Błędy przodków czasami odciskają swe piętno na następnych pokoleniach" Maja jest świeżo upieczoną szesnastolatką, która codziennie próbuje poukładać sobie swoje obowiązki tak by między szkołą a pracą znaleźć też czas na zabawę ze znajomymi. Kilka d...