Rozdział 16 Pożegnanie

878 55 4
                                    

Chciało mi się spać tak bardzo, że ledwo dawałam radę. W pokoju było tak przyjemnie ciepło, w dodatku pięknie tu pachniało nie to co tam na dole. Wbiłam paznokcie w odkrytą kostkę by powstrzymać chęć zaśnięcia. Dźwięk otwierania drzwi natychmiastowo mnie rozbudził.

- Miałaś się umyć - warknął na dzień dobry. Spojrzałam na chłopaka z politowaniem. Serio myśleli, że zrobię coś takiego? Przecież byłby to szczyt głupoty, w każdej chwili mogli przyjść i... Nawet nie chce o tym myśleć.

- Słuchasz mnie?! - wrzasnął. Skuliłam się lekko, ale nadal na niego patrzyłam. Brunet podszedł do mnie szybkim krokiem, po czym złapał mnie za włosy i zaciągnął do łazienki.
Z całej siły próbowałam się wyrwać, ale to na nic się zdało, jedyne co z tego wynikło to wyrwanie kilkunastu włosów. Chłopak zmusił mnie do klęknięcia koło wanny i trzymając mnie za kark zanurzył moją głowę w wodzie. Machałam rękami próbując odgonić go od siebie i nic, próbowałam odepchnąć się od wanny by zaczerpnąć choć trochę powietrza, bez skutku. Powoli zaczynało mi się kręcić w głowie od braku tlenu a ból w gardle i płucach stawał się nie do wytrzymania. Nagle uścisk na moim karku znikł, odepchnęłam się od dna wanny i upadłam na podłogę. Wciągnęłam łapczywie powietrze przewracając się na bok. Próbowałam nabrać trochę powietrza, ale nie było łatwe przez kaszel, którego nie mogłam opanować.

- Oszalałeś Kylo? - usłyszałam. Odwróciłam głowę w stronę głosu. ''Dracula'' z wcześniej trzymał mojego niedoszłego mordercę za koszule zmuszając go by na niego spojrzał.

- Ona jest naszym gościem - położył mu rękę na policzku - więc traktuj ją z szacunkiem
'Boże' pomyślałam, kiedy rzucił nim o ścianę, tworząc wielką dziurę.

- Nic ci nie jest, Maju? - zapytał, pokiwałam szybko głową.

- To dobrze, powiem Annie, żeby do ciebie przyszła i pomogła ci dojść do siebie - powiedział z uśmiechem. Mężczyzna wyszedł, ciągnąć za sobą młodego wampira. Położyłam się na plecach zaczynając płakać. Byłam najzwyczajniej w świecie przerażona. Zagrożenie minęło a ja i tak nie mogłam przestać się trząść. Przeklinałam wszystkich: Sebastiana, Daniela, tego wampira, mimo że pretensje powinnam mieć tylko do siebie i swojej naiwności. Przymknęłam oczy skupiając całą swoją uwagę na kroplach, które co jakiś czas uderzały o tafle wody.

- Nie powinna panienka leżeć na mokrej podłodze - słowa dochodziły do mnie jakby zza grubej ściany. Ledwo słyszalne, zniekształcone na tyle by nie było wiadome kto to powiedział. Przez chwilę myślałam nad sensem tych słów.

Panienka

'Sebastian?'
Otworzyłam powoli oczy, na początku obraz był rozmazany, ale z czasem nabierał ostrości. Zamiast ujrzeć demona zobaczyłam niską, rudowłosą dziewczynę w stroju pokojówki. Zamknęłam z powrotem oczy, miałam nadzieję, że to on, że przyszedł mi pomóc.

- Panienko? - słyszałam troskę w jej głosie. Taką prawdziwą, szczerą, nie to co spotkałam tu dotychczas. Mimo to nie chciałam otwierać oczu.

- Wszystko w porządku? - poczułam, jak dziewczyna łapie mnie za rękę.

- Czemu panienka płacze?

[*]

Siedziałam na krześle i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze toaletki. Anna z uśmiechem na ustach czesała moje jeszcze wilgotne włosy. Widać było, że jest zadowolona z siebie, w końcu udało jej się namówić mnie na kąpiel.

- Ma panienka piękne włosy, farbowane? - dlaczego każdy się mnie o to pyta? Rozumiem, że biały to nie jest najczęściej spotykany kolor, ale bez przesady.

Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz