Rozdział 10 Prawda w oczy kole

905 64 4
                                    

- Wiesz co? Spierdalaj! - biegiem weszłam do swojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz. Znowu pokłóciłam się z Sebastianem i znowu przez byle pierdołe. Dlaczego nie możemy normalnie porozmawiać? Przecież poprawie to jebane zagrożenie z biologii, o co on się czepia?
Położyłam się na łóżku i wtuliłam twarz w jaśko.

-Nie jesteś moim ojcem... - mruknęłam zaciskając palce na poszewce.

- Wiec mi nie rozkazuj! - krzyknęłam rzucając poduszką w drzwi.

[*]

Jęknęłam budząc się rano z okropnym bólem głowy.
'Cholerne ciśnienie'
Spojrzałam na zegarek a widząc godzinę dwunastą kolejny raz jęknęłam. Wzięłam do ręki telefon i szybko go odblokowałam. Miałam masę nieodebranych połączeń i smsów od Suzi i Zacka. Szybko im napisałam, że biorę sobie dziś wolne po czym zawinęłam się w kulkę i zasnęłam. Obudziłam się dopiero pod wieczór. Wyszłam na poszukiwania Sebastiana, ale nigdzie go nie było. Wzruszyłam jedynie ramionami. Zrobiłam sobie kolacje, umyłam się i poszłam spać.

[*]

Siedziałam w taksówce ze słuchawkami w uszach. W samochodzie było strasznie duszno w dodatku kierowca walił wodą kolońską przez co ciężko mi było oddychać. Oparłam głowę o szybę rozkoszując się jej zimnem.
'Sebastian...'
Przymknęłam oczy wsłuchując się w piosenkę.
Chciałam by demon wrócił już do domu. Było mi bez niego ciężko. Odzwyczaiłam się od mieszkania w pojedynkę przez co samotność była nie do wytrzymania. W dodatku całkowicie olałam chodzenie do szkoły i narobiłam sobie zaległości.
Samochód nareszcie się zatrzymał. Zapłaciłam mężczyźnie i wyszłam z auta. Powoli zaczęłam się wspinać po schodach by móc wejść do budynku. Kiedy wreszcie byłam na górze złapałam za klamkę i pociągnęłam drzwi do siebie. O dziwo nic się nie stało. Kilka minut męczyłam się z drzwiami, ale doszłam do wniosku, że są najzwyczajniej w świecie zamknięte. Szybko wyjęłam telefon z kieszeni z wybrałam numer Suzi. Dziewczyna odebrała po kilku sygnałach.

- Halo?

- Jestem pod szkołą, ale jest zamknięte. Mamy dziś jakieś wyjście czy co?

- ...Maja, błagam powiedz, że żartujesz
-Nie, czemu?

- Nie wiem, czy wiesz, ale dziś jest dwudziesty czwarty grudnia, czyli wigilia

- Co? Niemożliwe

- Możliwe, możliwe. Muszę kończyć mama coś chce. Pa - dziewczyna się rozłączyła

-Pa... - odpowiedziałam, mimo że Su nie miała prawa tego usłyszeć. Położyłam dłoń na twarzy zrezygnowana.
'Znowu to samo'

[*]

Siedziałam na kanapie z zupką chińską w ręku i skakałam po kanałach szukając jakiegoś dobrego filmu. Zatrzymałam się by wziąć łyka zupy. Głęboki głos dziennikarza z wiadomości wydostał się z telewizora.

- Dziś rano znaleziono kolejne ciała. Były one w takim stanie, że lekarze nie byli w stanie ich zidentyfikować, ale najprawdopodobniej były to zaginione uczennice. Lekarze donoszą, że ciała były w tragicznym stanie oraz były całkowicie pozbawione krwi. Policja bada tę sprawę, ale na razie niewiele jeszcze wiadomo - ściszyłam telewizor słysząc dzwonek telefonu. Na ekranie pojawiło się zdjęcie i malutki napis „Lee". Odebrałam.

- Halo?

- Halo, oglądałaś wiadomości?

- Właśnie oglądam. Co tak właściwie się stało?

Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz