Rozdział 26 Drugie oblicze Paryża

649 56 12
                                    

Obudziłam się słysząc dzwoniący budzik. Złapałam za telefon i włączyłam drzemkę. Znowu przegadałam z Suzi całą noc, dobrze, że chociaż pomyślałam by nastawić budzik. Podłączyłam telefon do ładowarki i wstałam z łóżka. Ledwo co mogłam się utrzymać na nogach i nie miałam ochoty na cokolwiek poza położeniem się z powrotem do łóżka i pójściem spać. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej koszule, dżinsy i bieliznę. Zauważyłam, że z tyłu za innymi ubraniami leży jakaś koszulka, wyciągnęłam ją z szafy i rozprostowałam materiał. Zaśmiałam się widząc zdjęcie Suzi w mundurze wojskowym z wkurzoną miną. Przeczytałam napis, który nadrukowano nad zdjęciem.

Hej ty! Tak ty! To ja ↓

Zaraz pod zdjęciem był kolejny napis.

Jestem jej przyjaciółką. Jeśli kiedyś przyjdzie ci do głowy ją skrzywdzić, znajdę cię i zabiję.

Przypomniało mi się jak Suzi z dumą wręczyła mi tę koszulkę rok temu na urodziny. Odłożyłam ubranie do szafy i podreptałam do łazienki. Odkręciłam wodę, żeby zdążyła się nagrzać zanim wejdę do kabiny. Rozebrałam się i w końcu weszłam pod prysznic. Przejechałam mokrą dłonią po twarzy zmywając ostatnie dowody mojego wczorajszego płaczu. Bardzo tęsknię za Suzi, za jej uśmiechem, za jej durnymi żartami, za tym jak w bardzo łatwy sposób potrafiła się wpakować w kłopoty, za tymi jej odzywkami z anime. Czuje się okropnie, kiedy zdaje sobie sprawę jak mało czasu w tym roku ze sobą spędziłyśmy. Zobaczę ją prawdopodobnie dopiero na następne wakacje, kiedy przyjedzie do dziadków.

- Cholera - odkręciłam kurek z zimną wodą przez co woda zrobiła się dużo chłodniejsza. W pierwszym momencie chciałam odskoczyć, ale już po chwili przyzwyczaiłam się do zimna. Od jakiś trzech dni temperatura była nie do zniesienia, żar lał się z nieba dając do zrozumienia, że tegoroczne lato będzie ciężkie. Wyszłam spod prysznica wycierając się ręcznikiem. Stanęłam na puchatym dywanie, który stał koło umywalki. Spojrzałam na swoje odbicie, mokre włosy przyklejały mi się do twarzy. Mimo że dopiero co wyszłam spod lodowatej wody już zaczęło robić mi się gorąco.
Tak, to lato będzie wyjątkowo upalne.

[*]

Wyszłam ze szkoły w towarzystwie Sebastiana, Viki i trzymającej jej rękę Kim z którą udało mi się znaleźć wspólny język.

- Wreszcie wolne - spojrzałam na Kim.

- Mamy szczęście, że chodzimy akurat do PPM inaczej kończylibyśmy pod koniec lipca.

- Ta... - pożegnałam się z dziewczynami i po raz kolejny obiecałam Viki, że na pewno przyjdę do szpitala, kiedy będzie miała operację. Wsiadłam do samochodu i czekałam aż Sebastiana odpędzi się od nachalnych uczennic z najstarszych klas, które wręcz musiały się z nim pożegnać i przyrzec, że będą za nim tęsknić przez całe wakacje. Dziwię się, że po tej akcji z Suzi i Dyrektorem one jeszcze mają ochotę na zarywanie do nauczyciela. Cały czas jestem wściekła na Cecil za rozpowiedzenie tego w szkole. Su powiedziała, że mam się tym nie przejmować, że już po wszystkim i mam ją olewać, ale kurde jak widzę gdzieś tę zdzirę to mam ochotę wydłubać jej oczy. Oho, o wilku mowa.
Brunetka podeszła do Sebastiana i zaczęła z nim rozmawiać akurat, kiedy miał wejść do auta. Westchnęłam wkurzona, widząc, że Sebastian nie ma zamiaru jej nie odpowiedzieć. Przejechałam językiem po zębach, myśląc jak bardzo chciałabym być teraz jadowitą żmiją i splunąć jej jadem prosto w twarz.

- Panie Sebastianie, planuje pan jakieś zmiany w związku z pana przedmiotem? Może jakieś kółko zainteresowań? - dla ciebie Panie Profesorze szmaciaro. Mój wewnętrzny atak nienawiści przerwał dźwięk smsa. Spojrzałam na ekran telefonu, wiadomość była od Zacka. Prosił mnie bym pilnie się z nim spotkała w parku niedaleko szkoły. Zablokowałam telefon wzdychając, nie wiem, czy chce tam iść z drugiej strony może być to dobry moment na powiedzenie mu, że powinniśmy na jakiś czas zerwać, żebyśmy mogli sobie wszystko przemyśleć i odpocząć od siebie. Spojrzałam na Sebastiana mając nadzieję, że Cecil już sobie poszła i będę mogła poprosić go o radę w tej sprawie. Oczywiście ona nadal z nim rozmawiała, ba nawet sobie żartowali. Miarka się przebrała w momencie, kiedy Cecil dotknęła jego włosów w sposób mówiący: „oj masz coś we włosach". Każdy kto choć trochę zna Sebastiana, wie, że on zawsze wygląda perfekcyjnie i prędzej świat się skończy niż on będzie miał chociażby paproszka na koszuli. Sebastian jest tak nienaganny, że gdyby roztocza były widoczne gołym okiem to można byłoby zobaczyć jak one przed nim spierdalają.

Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz