Rozdział 6 Przyczyna śmierci: nieznana

1.1K 66 16
                                    

Leżałam na łóżku zdając sobie sprawę, że czy chce czy nie muszę ruszyć dupsko i jechać do kliniki. Ostatni tydzień listopada właśnie nadszedł a co za tym idzie muszę jechać do Lee by miał na mnie oko dwadzieścia cztery godziny na dobę. Kiedy minął mi ten miesiąc? Nie wiem. Usiadłam po turecku i zwróciłam uwagę na plecak, który był po brzegi wypełniony ubraniami.
Od kiedy to trwa? Chyba już od naszego pierwszego spotkania.

Musisz przyjeżdżać tu za każdym razem, kiedy będziesz mieć miesiączkę. Bardzo łatwo możesz się wtedy wykrwawić więc wole mieć cię na oku i obserwować, czy leki działają prawidłowo."

Od tamtej pory jadę do miejsca, w którym pracuje Lee za każdym razem, kiedy mam okres. Z wiekiem stało się to nie tylko uciążliwe, ale i wstydliwe. W końcu mam już szesnaście lat... Za każdym razem, kiedy Lee mnie bada czuje się jakbym rozbierała się w męskiej szatni. Doktorek jest jednym z moich najlepszych przyjaciół co sprawia, że czuje się dziwnie.
Usłyszałam dźwięk silnika co oznaczało, że Sebastian pojechał do miasta. Powód był prosty: Majce zachciało się KFC.
Myślałam, że nie da się na to nabrać a jednak. Wstałam z łóżka i wyszłam z rezydencji zabierając plecak.

[*]

[Sebastian]

Wysiadłem z auta i niosąc kubełek ruszyłem do drzwi rezydencji. Nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi które okropnie zaskrzypiały.
'Muszę je naoliwić' - pomyślałem.

- Wróciłem - krzyknąłem. Zdjąłem z siebie płaszcz i powiesiłem go na haczyku w korytarzu. Skierowałem swe kroki do kuchni, a kiedy już tam byłem położyłem jedzenie na stole. Biały talerz, który wcześniej był w szafce wylądował na stole. Podwójna porcja frytek i kurczaka została przeniesiona na talerz. Wlałem napój, który był w papierowym kubku do szklanki, wszystko zaniosłem do jadalni i położyłem na stole.

- Maja! - zawołałem próbując ukryć swoja irytację. Nie po to jechałem taki kawał drogi, żeby ona teraz tego nie zjadła.
Minęło kilka minut a ona nadal nie raczyła zejść na dół. Wyprowadzony z równowagi ruszyłem do jej pokoju.
Wszedłem tam bez pukania. Spodziewałem się wszystkiego: białowłosej leżącej na łóżku ze słuchawkami w uszach, śpiącej. Nie spodziewałem się jednak zobaczyć pustego pokoju. Podszedłem do łóżka, na którym leżała biała kartka.

Wyjeżdżam, nie martw się wrócę za tydzień :)

Zgniotłem papier i rzuciłem go w kąt. Ta gówniara znowu mnie wykiwała. Jak to możliwe, że znowu się jej udało?

[*]
[Ostatni tydzień października]
[Wspomnienia Sebastiana]

Wyszedłem z budynku oświaty, wkurzony. Maja wysłała mnie tutaj twierdząc, że w sali od fizyki zostawiła bluzę. Oczywiście bluzy tam nie było. Sprawdziłem monitoring i okazało się, że białowłosa niczego tam nie zostawiła. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do rezydencji. Podróż minęła bez przeszkód. Kiedy byłem już w rezydencji szybko ruszyłem do pokoju czarnookiej. Wszedłem do środka bez pukania, ale jej tam nie było. Zastałem za to kartkę leżącą na biurku. Przeczytałem jej zawartość.

Wyjeżdżam, nie martw się wrócę za tydzień.

Kartka stanęła w płomieniach zostawiając po sobie tylko garstkę popiołu.

Minął tydzień, dziewczyna rzeczywiście wróciła, ale wyglądała jakby przez cały ten czas nie spała. Była blada, miała worki pod oczami i ledwo trzymała się na nogach. Nie powstrzymało mnie to przed naskoczeniem na nią.

- Gdzie byłaś? - zapytałem ostro. Nastolatka olała mnie i zaczęła wspinać się po schodach które wydawały się być dla niej nie lada wyzwaniem.

Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz