9 października
Ludzie często mówią, że czas leczy rany. Nie mogę temu całkowicie zaprzeczyć, ale teraz wiem, że mimo upływu czasu blizny pozostają.
Dzięki pomocy moich najbliższych udało mi się przyzwyczaić do braku obecności Lee albo przynajmniej to tolerować. Gdzieś w połowie września wrócił mój dobry humor. Ostatnio śmieje się częściej niż zwykle. Coraz chętniej chodzę na praktyki do szpitala, w którym pracuje teraz Kelly. Ciekawa jestem, kiedy ją znowu przeniosą...
Sebastian zrobił się jeszcze bardziej nadopiekuńczy niż był do tej pory, a to spore osiągniecie.
Definitywnie pogodziłam się z moim chłopakiem i teraz jesteśmy normalną, zdrową parą i mam nadzieję, że tak zostanie.
.,.,
Dziś na obiad będzie moja ulubiona zapiekanka...
........
Zamknęłam pamiętnik i schowałam go z powrotem do kartonowego pudełka tam, gdzie jego miejsce. Zabrałam plecak z krzesła i zeszłam na dół. Na stole w jadalni stało śniadanie. Rozejrzałam się po domu i w końcu udało mi się znaleźć Sebastiana. Siedział w kuchni i czytał książkę w towarzystwie naszych kotów. Nie chciałam mu przeszkadzać w jego chwili relaksu, przynajmniej, dopóki nie będzie musiał zawieźć mnie na praktyki, więc wróciłam do jadalni i w ciszy zjadłam śniadanie. Telefon nieustannie wibrował dając znać o kolejnych życzeniach urodzinowych na Facebooku. Połowy tych ludzi nie widziałam na oczy od dobrych kilku lat. Po śniadaniu zaniosłam talerz z kubkiem do kuchni i z niechęcią przerwałam Sebastianowi jego zajęcie. Ten z uśmiechem zamknął książkę i ubierając wcześniej buty, wyszedł na dwór. Po chwili zrobiłam to samo.
- Mógłbyś oddać Hilsonowi moje zadanie? Wczoraj zapomniałam go wziąć a wolę mu się nie narażać.
-Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się do niego. Wyjęłam z torby teczkę z zadaniem na mikrobiologię i włożyłam ją do schowka. Droga do szpitala minęła nam na rozmowie o tym co będziemy dziś robić, o której będzie obiad i czy na pewno Sebastian pamiętał o kupieniu wszystkich składników, jakby mógłby być to temat do dyskusji. On zawsze o wszystkim pamiętał, chciałabym tak umieć.
- Dzięki, widzimy się wieczorem – wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami. Ruszyłam w kierunku szpitala. Przed budynkiem stały dwie pielęgniarki, rozmawiały ze sobą paląc papierosy.
- Dzień dobry – przywitałam się z nimi. Odpowiedziały mi po czym ostrzegły, że wszystkie pielęgniarki chodzą wkurzone, bo ordynator jest dziś nie do zniesienia i mam na nie uważać. Uśmiechnęłam się, dziękując. Weszłam do szpitala i od razu ruszyłam do szatni. Przebrałam się szybko w strój roboczy i poszłam do gabinetu, który zajmowała Kelly. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, ale niestety nikogo tam nie było.
- Maja, możesz mi pomóc? – obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Doris.
- Tak, jasne już idę – ruszyłam za lekarką, zamykając za sobą drzwi. Po wielu przebytych korytarzach trafiliśmy na SOR. Piąty tydzień z rzędu jestem na innym oddziale. Teraz kiedy sama jestem na praktykach i biegam to tu to tam, to nie dziwie się, że Lee znał się na wszystkim. Weszłyśmy do jej biura.
-Podziel te dokumenty na kategorie a potem posegreguj je według dat i alfabetu – na biurku stały góry papierów. Nie miałam wyjścia i musiałam zabrać się do pracy. Westchnęłam cicho z nudów, segregowanie dokumentów nie jest najciekawszym zadaniem na świecie.
Trzy godziny później wszystko było już zrobione. Szczerze mówiąc myślałam, że uda mi się szybciej z tym uporać. Przeciągnęłam się na krześle, rozprostowując zastałe kości. Wychodząc z biura natknęłam się na ciocię.
CZYTASZ
Oszukać Przeznaczenie [Sebastian X OC] [Zakończone]
Fanfiction"Błędy przodków czasami odciskają swe piętno na następnych pokoleniach" Maja jest świeżo upieczoną szesnastolatką, która codziennie próbuje poukładać sobie swoje obowiązki tak by między szkołą a pracą znaleźć też czas na zabawę ze znajomymi. Kilka d...