31

1.3K 42 7
                                    

Był późny wieczór. Na dworze padał straszny deszcz i wiła silny wiatr. Anna nadal nie wróciła do domku nad niewielkim jeziorem. Banach martwił się o ukochaną. Dzwonił do niej kilka razy, jednak telefon uparcie milczał. Szukał jej po całej okolicy, lecz nigdzie jej nie znalazł. Przepadła jak kamień w wodę. Zrezygnowany wrócił do domu i położył się na kanapie. Nie minęło dużo czasu, a Wiktor odpłynął do krainy sennych marzeń.

Mężczyznę ze snu wyrwał natrętnie dzwoniący telefon. Lekarz przetarł twarz dłońmi i sięgnął po urządzenie. Nie zwracając uwagi na to kto dzwoni odebrał połączenie.

-Halo – powiedział zaspanym głosem

-No nareszcie Banach! Nie można się do Ciebie dodzwonić ! Wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj do Leśnej Góry do szpitala! – nakazywał zdenerwowany Sambor

-Człowieku ja mam urlop. Nie ma mnie nawet .... – jednak nie dane mu było skończyć

-Anka jest w szpitalu! – krzyknął do telefonu i zakończył połączenie

Wiktor w tym momencie nie wiedział kompletnie co się stało? Anka? W szpitalu? Wypadek? Ale jak to? Przecież jeszcze kilka godzin temu wspólnie jedli obiad. Mężczyzna niewiele myśląc zerwał się z kanapy, wziął kluczyki od samochodu i czym prędzej ruszył w stronę szpitala.

******

Po niespełna trzech godzinach drogi mężczyzna był już na miejscu. Roztrzęsiony lekarz najszybciej jak tylko umiał wbiegł do szpitala i od razu skierował się do gabinetu Sambora. Wparował do pomieszczenia jak burza, nawet nie zapukał.

-Gdzie jest Anka?! – krzyknął od razu

-Wiktor spokojnie... - próbował go uspokoić

-Jak ja mam być spokojny? Dzwonisz do mnie w środku nocy, karzesz mi jechać ponad dwieście kilometrów, mówisz mi, że kobieta mojego życia jest w szpitalu i jeszcze mi kurwa karzesz być spokojny?! – dalej krzyczał – Gdzie ona jest?

-Anka miała wypadek. Szła poboczem przy jakimś lesie. Było dość ciemno, padał okropny deszcz, widoczność była kiepska. Potrącił ją samochód. Uderzenie było dość groźne. Przywieźli ją do Nas ze szpitala w Giżycku... - mówił spokojnie

-Czemu do cholery nikt mnie nie poinformował wcześniej?! – pytał z wielkim wyrzutem

-Nie miała przy sobie żadnych dokumentów, telefonu kompletnie nic. Po prostu nie wiedzieli z kim mają się skontaktować.

-Dlaczego ona leży tutaj a nie w tym pieprzonym Giżycku? Po cholerę ją tu przewozili tyle kilometrów?!

-Jej stan się pogarszał z każdą godziną. Nie mieli innej opcji. Poza tym Anna musi przejść operację i potrzebowali dobrego chirurga. Wiesz, że u Nas będzie miała najlepszą opiekę...

-Kto ją będzie operował? – zapytał szeptem

-Potocki ale ....

-Nie zgadzam się! Po prostu się nie zgadzam! Powiedz mi za kiedy operacja to ja się przebieram i będę operował. Jestem gotowy stanąć za stołem operacyjnym, byle tylko nie operował ją ten tyran.

-Banach uspokój się – Sambor podniósł głos – ja wiem, ze to jest dla Ciebie trudne, ale uspokój się. Potocki to jest dobry chirurg, ba najlepszy chirurg. Poza tym będzie mu asystowała Consalida. Nie ma powodu do obaw. Wiktor wszystko będzie dobrze. Idź pod tą salę operacyjną i czekaj na jakieś informacje.

-Dziękuję, że do mnie zadzwoniłeś – szepnął Banach po czym odwrócił się na pięcie, wyszedł z gabinetu i ruszył w kierunku sali operacyjnej.

Całym sercem, aż do końca- AWIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz