10

1.8K 41 7
                                    

-Cóż...Pani Aniu... bardzo mi przykro...- w tej chwili z twarzy zakochanych zniknęły uśmiechy, a na ich miejsce wpełzł strach...

-Bardzo mi przykro, że już nie będę miał na swoim oddziale tak miłej pacjentki jak Pani - na twarzy lekarzy pojawił się uśmiech

-Czyli wszystko jest w porządku? - zapytał zdezorientowany Wiktor

-Tak wszystko w jak najlepszym porządku. Chemia zadziałała, choroba się cofa, jeszcze dwa dni zostanie Pani na obserwacji w szpitalu a później może Pani wracać do domu.

-Jest Pan pewien, że to nie za szybko? - pytał z troską Banach

-Nie widzę żadnych przeciwwskazań do dłuższego zatrzymywania Pani w szpitalu - uśmiechnął się delikatnie - minus jest jedynie taki, że za trzy tygodnie musicie pojawić się na badaniach kontrolnych. Oczywiście, jeżeli wcześniej coś się zadzieje proszę tego nie bagatelizować tylko od razu przyjeżdżać.

-Mam jeszcze pytanie - wtrącił Wiktor - czy nie będzie za wcześnie, jeżeli za tydzień wyjedziemy do Gdyni?

-Ależ oczywiście, że nie. Możecie Państwo spokojnie planować podróż. Tylko proszę pamiętać spokojnie, bez nerwów i stresu. - mówił poważnie onkolog

-Już ja tego dopilnuję - powiedział Banach i z uśmiechem spojrzał na ukochaną 

-No to już nie muszę się martwić, że coś się stanie - zaśmiał się doktor - dobrze ja idę do innych pacjentów. Życzę powodzenia i wszystkiego dobrego. Dobranoc.

-Dziękujemy, dobranoc - odpowiedzieli zgodnie,  a lekarz szybkim krokiem wyszedł z sali i skierował się do innych pacjentów.

-Widzisz mówiłem Ci, że wszystko będzie dobrze - powiedział Banach, po czym czule pocałował usta Anny,która odwzajemniła pieszczotę - bardzo mocno Cię kocham - wyznał Wiktor

-Ja Ciebie też kocham i nie mogę się doczekać powrotu do domu - na twarzy kobiety znowu zagościł uśmiech


Minęły dwa dni. Banach codziennie przychodził do ukochanej, która wieczorem siłą musiała go wyrzucać z sali, bo mężczyzna nie chciał wracać do domu. Po tym, gdy lekarz zgodził się na wyjazd lekarzy Wiktor zadzwonił do rodziców Anny powiadomić ich, że w poniedziałek po południu do nich przyjadą. Małżeństwo było szczęśliwe zarówno z tego, że z ich córką już wszystko w porządku, jak i z tego, że zakochani wraz z córką, która dla rodziców Reiter była jak prawdziwa wnuczka przyjadą spędzić z nimi trochę czasu. Mężczyzna po cichu wszedł do sali Anny. Kobieta była już ubrana i pakowała ostatnie rzeczy do torby.

-Dzień dobry Kochanie - powiedział Wiktor i delikatnie musnął usta lekarki, która z wielką przyjemnością odwzajemniła pocałunek

-Dzień dobry. Już jestem gotowa, to co idziemy po wypis i wracamy? 

-Nie idziemy po wypis, bo ja go już odebrałem razem z wszystkimi Twoimi badaniami - mówiąc to pokazał kobiecie teczkę z wynikami - więc od razu jedziemy do domu - powiedział z uśmiechem. Złapał kobietę za rękę, wspólnie wyszli ze szpitala i ruszyli w stronę samochodu.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już wracam do domu - powiedziała Reiter, kiedy już jechali w stronę mieszkania

-Ty nie wiesz, jak się Zośka ucieszy, gdy Cię zobaczy - mówił Banach z uśmiechem kładąc swoją dłoń na udzie ukochanej i delikatnie po nim jeżdżąc 

-Nic jej nie powiedziałeś? - spytała zdziwiona

-Nie, bo chciałem jej zrobić niespodziankę - powiedział Wiktor, a na jego twarzy zagościł uśmiech 

Całym sercem, aż do końca- AWIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz