Minął miesiąc, był koniec 30 kwietnia. W piękne, wiosenne popołudnie swój dyżur kończyła Reiter. Stała przy samochodzie i szukała kluczyków w torebce, kiedy nagle ktoś zasłonił jej oczy
-Wiktor... proszę Cię... jestem zmęczona, chcę wrócić na spokojnie do domu i odpocząć - kobieta chwyciła dłonie mężczyzny i delikatnie je ściągnęła
-Co się znowu dzieje ? - zapytał zmartwiony mężczyzna
-Nic się nie dzieje. Co ma się znowu dziać ? Czemu za każdym razem, gdy jestem zmęczona i jedyne, o czym marzę to położyć się choć na chwilę do łóżka i odpocząć to coś musi się dziać ? - pytała zdenerwowana odwracając się twarzą do ukochanego
-Aniu, przecież oboje dobrze wiemy, że nie od dzisiaj coś jest nie tak. Od kilku dni coraz mniej jesz, nie chcesz rozmawiać, zamykasz się w sobie... Po prostu się o Ciebie martwię - tłumaczył z troską w głosie - Chcę Ci tylko pomóc i nie rozumiem dlaczego nie potrafisz przyjąć tej pomocy. Przecież nie robię nic źle, przynajmniej tak mi się wydaje. Staram się, żeby wszystko było świetnie, a ostatnio za każdym razem, gdy pytam, czy coś jest nie tak, to zaczynasz się unosić... Zrozum Anka... Kocham Cię i naprawdę chcę, żeby było między nami, jak najlepiej... Tylko nie rozumiem, czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie - po wypowiedzeniu tych słów Banach spuścił głowę w dół, odwrócił się na pięcie i nie zwracając uwagi na wołania kobiety skierował się w stronę stacji, a zrezygnowana Reiter wsiadła do samochodu i ruszyła w stronę mieszkania
Była godzina dwudziesta, a Banach nadal nie wrócił z dyżuru. Lekarka siedziała na kanapie i martwiła się o Wiktora. Zrozumiała, że źle go potraktowała, powinna z nim na spokojnie porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Cieszyła się, że nie było w domu Zosi, która na szczęście dzisiaj nocowała u koleżanki. Znając dziewczynę z pewnością byłaby zdenerwowana, że z ojcem nie ma żadnego kontaktu. Wiktor nie odbierał telefonu, nie odpisywał na wiadomości, a gdy kobieta zadzwoniła na stację dowiedziała się, że lekarz wyszedł ze stacji dwie godziny temu, po skończonym dyżurze. Anna nie wytrzymała. Odstawiła kubek na stół, wstała z kanapy, ubrała kurtkę, wzięła torbę i opuściła mieszkanie, aby na własną rękę poszukać mężczyzny. Jeździła samochodem zdenerwowana po całej okolicy. Padał okropny deszcz, przez co kobieta jeszcze bardziej się martwiła. Dzwoniła do przyjaciół ze stacji, ale każdy mówił, że po raz ostatni widzieli Banacha na dyżurze. Zrezygnowana blondynka wróciła do domu i postanowiła sprawdzić, czy Wiktor przypadkiem nie wrócił do domu. W mieszkaniu panowała ciemność i kompletna cisza. Kobieta szybko sprawdziła wszystkie pomieszczenia, jednak nadal nigdzie nie znalazła ukochanego. Zaczęła powoli odchodzić od zmysłów. Chciała już chwycić za telefon i zadzwonić na policję, ale w tym samym momencie usłyszała dźwięk zamykających się drzwi. Szybkim krokiem ruszyła do przedpokoju, w którym zauważyła lekarza. Był cały mokry, a jego oczy były załzawione.
-Wiktor... - zaczęła - gdzie Ty byłeś? Odchodziłam od zmysłów? - Banach, jednak nic nie odpowiedział, jedyne co zrobił, to wyminął kobietę i ruszył w stronę sypialni. Ta jednak nie dawała za wygraną i podążyła za nim - Do cholery jasnej Wiktor! Nie zachowuj się, jak dziecko! Powiedz mi, co się dzieje?! - powoli traciła cierpliwość
-Nic się nie dzieje. Co ma się dziać, przecież wszystko jest okej - mówił spokojnie jednocześnie ściągając z siebie ubrania
-Nie udawaj! Zachowujesz się jak dziecko! Przecież widzę, że coś się stało! Masz zamiar w ogóle ze mną jeszcze rozmawiać, czy lepiej będzie, jak już sobie daruję resztę pytań i po prostu pójdę spać ? - mówiła zła
-Ja się zachowuję jak dziecko ?! - krzyknął zdenerwowany - Ja? Popatrz na siebie! Robisz dokładnie to samo! - mężczyzna z każdym kolejnym słowem podchodził coraz bliżej kobiety, aż w końcu ona uderzyła plecami o ścianę - Myślisz, że to nie boli ?! Poczuj jak ja się czuję, kiedy chcę się od Ciebie, czegoś dowiedzieć lub kiedy chcę Ci pomóc! Za każdym razem mówisz, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę odtrącasz mnie od siebie, zamykasz się w sobie i nie chcesz mojej pomocy - Banach oparł swoje dłonie po obu stronach głowy kobiety i spojrzał jej głęboko w oczy - Zdecyduj się czego Ty chcesz! Oczekujesz ode mnie szczerości, więc chyba ja również mogę tego oczekiwać, prawda?! Więc do cholery nie rozumiem, dlaczego nie chcesz usiąść, porozmawiać, powiedzieć nawet o błahostce, która nie daje Ci spokoju...
-Przestań... proszę Cię przestań - mówiła dość spokojnie
-Nie! Ja też Cię o coś prosiłem! Prosiłem żebyś była szczera i mówiła mi o wszystkim, a tymczasem Ty wszystko skrywasz w sobie! Do jasnej cholery jesteśmy razem i chyba jako osoby dorosłe, które się kochają powinniśmy być wobec siebie szczerzy i lojalni! - kobieta nie wytrzymała i wymierzyła mu mocny cios w policzek. Schyliła się i przeszła pod jego łokciami i skierowała się na drugi koniec pomieszczenia
-Nie zwalaj wszystkiego na mnie! Cały czas nie ma Cię w domu! Nie mam z kim porozmawiać! Wracasz z pracy jesteś zmęczony, jesz coś i idziesz spać! Nie powiem, bo u mnie wygląda to podobnie, tylko zauważ, że ja w porównaniu do Ciebie zauważam jeszcze inne obowiązki! Do cholery jest przecież Zośka, która też potrzebuje rodziców! Przez ostatnie dwa tygodnie nie widziałam, abyś choć raz ją przytulił, czy zapytał jak jej minął dzień! Ja wiem jak wygląda nasza praca, ale chyba zbyt bardzo się jej poświęcasz! Przecież my już nawet ze sobą nie rozmawiamy! I jeżeli to ma tak nadal wyglądać, to ja już wolę być i mieszkać sama, niż żyć z osobą, dla której nie liczy się tak naprawdę nic, poza pracą! - zapłakana blondynka zabrała swoją poduszkę oraz koc z szafy i ruszyła w stronę salonu, gdzie zamierzała spędzić dzisiejszą noc.
------------------------------------------------------------
Cześć Wszystkim! Jest tu ktoś jeszcze? Przepraszam Was za taką długą nie obecność, ale pewne wydarzenia nie pozwoliły mi na kontynuowanie mojej pracy. Przychodzę do Was dzisiaj z dość krótkim rozdziałem, za co z góry przepraszam, ale chciałam aby cokolwiek się dzisiaj pojawiło. Mam nadzieję, że ta część choć trochę Was zainteresuje, lecz nie zdziwią mnie negatywne komentarze. Postaram się, aby następny rozdział w miarę moich możliwości pojawił się w niedzielę i od razu obiecuję, że będzie on dłuższy!
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wiadomości prywatne!
Szczególne podziękowania kieruję do mojej Kruszynki awi_nasygnale, która pilnuje mnie, żebym w każdej wolnej chwili coś napisała i przede wszystkim bardzo, ale to bardzo mnie wspiera, za co OGROMNIE CI DZIĘKUJĘ <3 ! Dziękuję również Aneczka3004 i xxxoliqxxx za troskę, wsparcie i motywację! Jesteście NIESAMOWITE!
Zapraszam wszystkich do pozostawienia po sobie jakiegoś śladu i widzimy się w kolejnym rozdziale ! Buziaki :*

CZYTASZ
Całym sercem, aż do końca- AWI
Fiksi PenggemarOpowieść o losach dwójki lekarzy z Leśnej Góry - Annie Reiter (Lea Oleksiak) i Wiktorze Banach (Wojciech Kuliński) . Oboje po przejściach, z różnymi doświadczeniami. Czy uda im się stworzyć rodzinę? Czy nic nie stanie na ich drodze do szczęścia? Czy...