28

1.5K 42 6
                                    


Zdenerwowany i zarazem zdezorientowany brunet jak najszybciej przyjechał do szpitala, wbiegł na SOR, gdzie spotkał Sambora

-Michał do cholery powiedz mi co się dzieje ? Jaki wypadek ? O co chodzi i gdzie na miłość boską jest Ania ? - pytał zmartwiony

-Wiktor spokojnie... - zaczął lekarz

-Jak ja mam być do cholery spokojny ?! Mów mi tu i teraz się stało !

-Ania miała wypadek. Na szczęście niegroźny. Zagapiła się, przechodziła przez pasy na czerwonym świetle i uderzył w nią samochód. Nic poważnego się nie stało.Jest nieprzytomna i lekko poobijana, ale jej stan jest stabilny. Rano zabierzemy ją na resztę badań i jeżeli wszystko będzie w porządku to zostanie u Nas na kilka dni na obserwacji i maksymalnie w piątek będzie mogła już wrócić do domu - tłumaczył

-Gdzie ona jest ?

-Leży na sali 202, tylko proszę Cię. Daj jej odpocząć jest słaba - Banach nie zważając na prośbę przyjaciela biegiem ruszył w kierunku wskazanej przez lekarza sali.

Otworzył delikatnie drzwi i najciszej, jak tylko potrafił wszedł do środka. Na sali leżała jedynie Anna. Mężczyzna podszedł do łóżka, na którym spała, pocałował ukochaną w czoło i trzymając ją za rękę usiadł na krześle. Uważnie przyglądał się kobiecie. Jej twarz była blada a na rękach miała kilka siniaków i zadrapań. Po twarzy Banacha zaczęły płynąć łzy. Gdyby tylko wcześniej wrócił do domu nie doszłoby do tego. Pocałował jej dłoń cały czas na nią patrząc.

-Wiem, że mnie słyszysz - zaczął drżącym głosem - przepraszam Cię, że nie wróciłem w odpowiednim momencie do domu, przecież wtedy uniknęlibyśmy całej tej sytuacji. To ja powinienem być teraz na Twoim miejscu. To ja powinienem tu leżeć, a nie Ty. Tak bardzo Cię przepraszam. Obiecuję Ci, że jak tylko będziesz już na siłach i wrócisz do domu to wyjedziemy gdzieś tylko we dwoje. Ustalimy datę ślubu, postaramy się o dziecko, którego tak bardzo oboje pragniemy, tylko proszę Cię nie próbuj robić żadnych numerów i nie zostawiaj Nas tu samych. Twojej straty chybabym nie przeżył. Proszę Cię Słonko obudź się - po jego twarzy znowu zaczęły płynąć łzy. Ciągle trzymając jej rękę położył głowę na łóżku i po kilku minutach zasnął.

xxxxxxxxx

W tym samym czasie zaniepokojona Zośka szukała ojca po całym domu

-Tato gdzie tu jesteś - szepnęła pod nosem, chwyciła telefon i wybrała numer do ojca - odbierz do cholery proszę Cię

Niestety telefon Wiktora uparcie milczał. Zrezygnowana dziewczyna postanowiła wybrać jego numer ostatni raz

-Halo ? - powiedział zaspanym głosem

-No nareszcie. Tato gdzie Ty jesteś ? Nie ma Cię w domu, wyszedłeś bez słowa. Co się dzieje ? - pytała zdenerwowana

-Jestem w szpitalu. Ania miała wypadek.

-Co ? Jak to jaki wypadek ? - szepnęła

-Samochód w nią uderzył - tłumaczył córce

-Nic jej nie jest ? Poczekaj ja zaraz będę poczekaj... - nie dane jej było dokończyć

-Nie Zośka. Zostań w domu. Jest późno i tak Cię tu nie wpuszczą o tej porze. Jutro po szkole przyjdziesz

-Ale tato... - próbowała go przekonać

-Nie. Zostań w domu, nie czekaj na mnie - mówił już lekko zdenerwowany

-Dobrze, ale obiecaj mi, że jak coś się będzie działo to do mnie zadzwonisz - poprosiła

Całym sercem, aż do końca- AWIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz