Rozdział 𝟜

10.2K 338 31
                                    

Usłyszałam odgłos zamykania drzwi i poczułam zapach... psa. Lily, która zaczęła bawić się psią piłką chyba nie usłyszała odgłosu drzwi lub wiedziała kogo niosło. Po chwili do salonu wpadło wielkie psisko. Futrzak popatrzył na mnie przez kilka sekund, po czym zaczął na mnie szczekać i warczeć. Gdyby nie to, że Lily stała tuż obok pokazałabym temu kundlowi, kto tu stoi wyżej w hierarchii.

- Lucky spokój! - wrzasnęła Lily, ale pies zdawał się mieć ją totalnie gdzieś.

- Lucky noga! - Krzyknęła brunetka, która w tym momencie weszła do salonu.

Pies przestał szczekać i podszedł do, jak mniemam, swojej pani. Dziewczyna, która uspokoiła owczarka, posłała mi nienawistne spojrzenie, odwzajemniłam tym samym. Jak widzę Amber, bo tak na imię owa brunetka, ani trochę się nie zmieniła. Amber to starsza siostra Lily, choć są podobne z charakteru to zupełne przeciwieństwa. Lily miła i cicha, Amber wredna i lubiąca robić wokół siebie dużo szumu. Amber jest rok młodsza ode mnie, jak już wcześniej wspomniałam jest brunetką z blond ombre. Jest odrobinkę niższa ode mnie, tak jak ja jest szczupła i drobna. Ma intensywnie zielone oczy. Z charakteru, no cóż. Wątpię, że się zmieniła choć trochę. Dziewczyna powiedziała coś do psa i poszła na górę. Tja. Ja i Amber nie przepadamy za sobą.

Lily pokazała mi szybko resztę domu, a potem zaszyła się w swoim pokoju, bez zastanowienia zrobiłam dokładnie to samo czyli poszłam do pokoju. Na miejscu zamknęłam za sobą drzwi, i chwytając po drodze telefon, położyłam się na łóżku. Odblokowałam telefon, no i oczywiście co? Pełno powiadomień, i tym podobnych. Najwięcej z tego wszystkiego było wiadomości od Diany. Tej to się serio nudzi w życiu, nie ma co. Odczytałam wszystkie, a potem napisałam na naszej grupowej konfie że możemy pogadać przez video chat. A potem na wyświetlaczu pojawiły mi się cztery osobne ekrany. Na jednym były Diana i Jenny, na kolejnym Tom, na następnym Ashton, a na ostatnim Jason, a przynajmniej jego ręka była na tym widoczna.

- Siema laska. Jak tam u ciebie? - zapytała Jenny przez video.

- Jakoś leci, a co u was? - rzuciłam pytanie do całej piątki.

- Stara nuda. - odpowiedział Ash.

- U mnie to samo. - powiedział Tom.

- U nas nawet spoko. - wykrzyczała Diana.

Jedynie Jase nie odpowiedział.

- Jase co ty robisz, że nie odpowiadasz? - spytał Ash.

- Rysuje coś - powiedział w końcu, no tak. Jason uwielbia rysować i ma do tego talent.

- Yhym - rzuciłam

- A jak tam u ciebie Ali? - spytał nasz lider.

- Jak na razie do przeżycia - przewróciłam oczami na samo wspomnienie tego dnia.

- Na razie? - zaśmiał się Ash.

- Tak - powiedziałam.

Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Dobra ekipa ja kończę, do usłyszenia kochani. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Szybko wstałam i podeszłam do drzwi, gdy je otworzyłam to zobaczyłam ciocię.

- Stało się coś? - zapytałam

- Nie. Chciałam tylko zapytać czy mogła byś pójść jutro po Lily pod szkołę kiedy skończy lekcje, ponieważ ja i wujek jutro jesteśmy do wieczora w pracy

- A Lily nie może wrócić sama? Z tego co się orientuję to nie jest daleko - oparłam się o framugę

- Nie zbyt. Jest pewien powód dla którego nie chce żeby sama wracała, normalnie to Amber po nią chodziła ale że jutro kończy później to chciałam ciebie o to poprosić - uśmiechnęła się ciocia

- No dobrze. Pójdę po nią jutro - posłałam cioci uśmiech

- Dziękuje ci bardzo Alice, a i zejdź za chwilę na kolację - powiedziała i poszła

No nic. Czeka mnie jutro malutki spacerek. Posiedziałam jeszcze trochę w pokoju, a potem zeszłam na dół na kolację. Weszłam do salonu i usiadłam przy stole, byli tam już wszyscy, oczywiście usiadłam jak najdalej od Amber. Na wcześniej przygotowany talerz nałożyłam sobie trochę jajecznicy i do tego zrobiłam sobie kanapkę z szynką. Lily dziwnie na mnie spojrzała, ale to pewnie dlatego, że w jajecznicy było mnóstwo podsmażonego boczku, a ja i tak zrobiłam sobie kanapkę z szynką. No co poradzę że jako wilkołak uwielbiam mięso?

Po kolacji ja i dziewczyny zmyłyśmy się do swoich pokoi. Tam szybko wyciągnęłam swoje rzeczy do spania. Nie wspomnę o tym że musiałam czekać godzinę aż łazienka była wolna. Kiedy w końcu miałam szanse iść do łazienki to oczywiście to zrobiłam. Weszłam do pomieszczenia urządzonego w ciemnych barwach. Na podłodze są ciemne kafelki, na ścianach oczywiście białe. W rogu łazienki spora kabina, a pod ścianą na przeciwko drzwi duża wanna. Pod kolejną ścianą duży blat a na nim dwie umywalki, nad tym oczywiście lustro. Obok kabiny prysznicowej, na ścianie wisiała szafka na ręczniki. Pod tym kosz na pranie. Było tam również kilka innych rzeczy, ale ja miałam ochotę iść spać i nie zwracała na to uwagi. Nalałam wody do wanny, i dolałam płynu do kąpieli. Szybko pozbyłam się ubrań i wskoczyłam do wanny.

Po kąpieli, wyskoczyłam z wanny i podeszłam do szafki z ręcznikami. Wyciągnęłam jeden z nich i owinęłam się nim. Wytarłam się szybko i ubrałam w moją piżamę. Ogarnęłam jeszcze włosy i podreptałam do swojego pokoju. Zgarnęłam telefon z komody i walnęłam w kimę.

Z życia wilkołakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz