Rozdział 𝟞𝟝

2K 105 5
                                    

Siedziałam na kanapie zamyślona. W końcu z innej rzeczywistości wyrwał mnie Luke, który to zaczął płakać. Od razu domyśliłam się o co chodziło temu małemu stworzeniu. Przytuliłam go i wstałam z miejsca, by potem ruszyć do sypialni. Luke domagał się jedzenia stąd ten płacz. Eh... Nikt nie powiedział, że bycie matką będzie proste.

***

Czas mijał nie ubłaganie. Dni, miesiące, lata przemijały niesamowicie szybko. Właśnie leżała na kanapie z głową opartą o tors siedzącego na wcześniej wspomnianym meblu Jasona, co kilka chwil zerkając to na telewizor, to na trzyletniego już Luke'a bawiącego się na podłodze. Wszystko to co jakiś czas poruszając się niespokojne. Miałam jeden powód do tego, by leżeć na tej kanapie tak jakby w tyłek wbijały mi się szpilki. Myślałam, że przez choć chwilę będę miała spokój, ale się myliłam. Poczułam uścisk w żołądku, na, co zerwałam się z kanapy i pognałam do łazienki. Na całe szczęście zdążyłam za nim resztki tego co jadłam na śniadanie na dobre opuściły mój układ pokarmowy. Gdy skończyłam wymiotować wstałam z kolan i ciężko wzdychając podeszłam do umywalki by potem obmyć twarz, i przy okazji umyć zęby. Spojrzałam w lustro, ponownie westchnęłam i ruszyłam z powrotem do salonu. Gdy znalazłam się już z powrotem w salonie zobaczyłam, iż Jason patrzy na mnie zmartwiony.

- Wszystko dobrze? - zapytał

Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w kierunku kanapy, by po chwili na niej usiąść oraz chwycić męża za rękę.

- W najlepszym - odpowiedziałam

Jason uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy.

- Tato? - usłyszeliśmy nagle

Oboje spojrzeliśmy w stronę Luke'a, który wstał i zaczął iść w naszym kierunku. Chłopiec oparł się o kolana ojca, gdy tylko podszedł i patrzył to na niego, to na mnie.

- Co jest mały? - Jason spojrzał z uśmiechem na nasze dziecko

- Narysujesz mi pieska?

- Oczywiście - rzekł mój mąż i porwał chłopca na swoje kolana

Patrzyłam jak Jason na wcześniej przygotowanej kartce zaczyna szkicować psa. Nie bez powodu Luke poprosił go o rysunek. Jason ma talent do rysowania, co doskonale wie nasz mały synek. Patrzyłam na tę jakże uroczą scenę, gdy nagle ból brzucha zmusił mnie do zgięcia się w pół i ściśnięcia brzucha rękami. Jęknęłam z bólu i opadłam na kanape.

- Alice? - Jason spojrzał na mnie, odstawił Luke'a na podłoge, podszedł do mnie i klęknął tuż obok - Skarbie co się dzieje?

- Nic takiego - przekręciłam się na bok, nadal uciskając ręką brzuch

- Nic takiego? Przecież widzę, że boli cię brzuch, poza tym od paru dni wymiotujesz. Co jest? - nie odpuszczał

- Ja poprostu - zrobiłam chwilę przerwy - jestem w ciąży

- Czekaj. Co? - Jason otworzył szeroko oczy

- Będziemy mieli drugie dziecko - powiedziałam starając się usiąść

Mój ukochany przez dłuższą chwilę nie odezwał się i jedynie patrzył na mnie z oczami wielkości spodków. Nagle uśmiechnął się szeroko i podniósł się raptownie, by potem przewrócić mnie na plecy, położyć się nade mną i wpić się w moje usta. Lekko zszokowana oddałam pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a Jason opadł wtulając się we mnie. Uśmiechnęłam się i przytuliłam męża.

- Tatusiu? Czemu leżysz na mamie? - rzucił Luke podchodząc do nas

- Poprostu bardzo się cieszę kochanie - Jason spojrzał na Luke'a

- Z czego? - dopytywał chłopiec

- Będziesz miał rodzeństwo Luke - odpowiedziałam na pytanie dziecka

Młody popatrzył na mnie dziwnie by po chwili wręcz pisnąć ze szczęścia. Bardzo cieszył mnie jego entuzjazm.

Z życia wilkołakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz