Jason
W myślach kilkukrotnie powtórzyłem słowa Alice. "Jestem w ciąży", te właśnie słowa powtórzyłem. Wilczyca patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Mnie jednak rozpierały emocje, co więcej pozytywne emocje. W końcu nie wytrzymałem i porwałem dziewczynę w objęcia. Ta z początku była zdrowo zdziwiona, jednak potem szybko sie mnie chwyciła by nie spaść, gdyż została przeze mnie podniesiona. Uśmiechnąłem się szeroko. Musiałem wyglądać jak idiota, ale walić to!
- Jase co ty...? - wydukała Alice
- Bardzo się cieszę, to wszystko - powiedziałem wciąż się uśmiechając
- Czyli nie jesteś zły? - Alice spojrzałam mi w oczy
- Co? Oczywiście, że nie - zaśmiałem się
Moja ukochana nagle uśmiechnęła się i wpiła się w moje usta. Oddałem pocałunek, przy okazji nie świadomie robiąc kilka kroków w tył co poskutkowało tym, iż Alice zachaczyła o coś nogą, zrzucając to z hukiem na podłogę. Oboje spojrzeliśmy na to co wylądował, okazało się, że był to wazon. Odziwo się nie zbił. Prychnąłem rozbawiony i postawiłem Alice na podłodze. Wtem do salonu wparowały Jen i Diana. Diana o mało się nie zabijając wparowała pomiędzy nas.
- Jason ja wiem, że jesteś wściekły, ale nie zabijaj Alice! - krzyczała
- Em... Diana. Nie zamierzam - powiedziałem rozbawiony
- Na wściekłego czy coś też nie wygląda - powiedziała Jenny, patrząc na mnie
- Bo nie jestem wściekły, wręcz przeciwnie - rzekłem z uśmiechem - jestem zachwycony
Brunetka stojąca przede mną patrzyła na mnie z niemym szokiem, na co zacząłem się śmiać. Kilkanaście minut potem cała nasza czwórka siedziała spokojnie na kanapie, oglądając film i zapychając się ciastkami, chipsami i wszystkim innym. Oglądaliśmy jakiś denny horror, więc kiedy na ekranie telewizora pojawił się klaun psychopata z piłą łańcuchową w rękach Diana zakrywała oczy.
- Serio Diana? - Jenny spojrzała na Diane z uniesioną brwią
- Eh... Nienawidzę klaunów
Strzeliłem facepalm'a, zawtórowały mi Jenny i Alice. Zerknęłem na moją żonę, a ta spojrzała na mnie z uśmiechem. Równie się uśmiechnąłem.
- Hmm... - mruknęła Jen - coś nie daje mi spokoju - powiedziała patrząc na nas
- Co takiego? - rzuciła Alice
- Czy ta twoja choroba nie wpłynie w jakiś sposób na ciążę?
Alice spuściła wzrok i położyła rękę na brzuchu.
- Nie wiem - szepnęła Alice
- Wiecie. Myślę, że dobrze by było gdybyś wybrała się w tej sprawie do lekarza Alice - rzekła Jenny
- Tak zrobię - Westchnęła Alice i spojrzała na Jen.
Uśmiechnąłem się i obiąłem dziewczynę jedną ręką, na co ta spojrzała na mnie i się we mnie wtuliła. Patrzeliśmy sobie w oczy, kiedy to ciszę panującą w pokoju, mąconą jedynie przez odgłosy z telewizora, zakończył głośny wrzask. Zarówno ja jaki i Alice wraz z Jen spojrzeliśmy na Diane, bo to właśnie od niej pochodził ten krzyk. Zerknąłem na ekran i ujrzałem fragment sceny, która doprowadziła niebieskooką do krzyku. Prychnąłem rozbawiony i położyłem rękę na czole, odchylając głowe w tył. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
CZYTASZ
Z życia wilkołaka
WerewolfHistoria nastoletniej wilczycy, której idealne życie rozpada się przez awans jej ojca. Okazuje się, że jej rodzice muszą wyjechać, a w tę podróż mogą zabrać jedynie młodszą siostrę głównej bohaterki, podczas gdy ona zostaje wysłana na resztę roku sz...